niedziela, 12 kwietnia
Z Magdą, która zaczęła się do mnie w miarę normalnie odzywać dopiero w środę w tym tygodniu, siedzieliśmy u Julka od rana rozwiązując razem matury z ubiegłych lat. On męczył się z historią, by robiliśmy fizykę, z czego Magda upierała się, że lepiej jest znać wszystkie wzory na pamięć, gdy ja namiętnie przewracałem strony w kartach.
- W mojej głowie nie ma miejsca na takie gówno - powiedziałem jej, gdy próbowała zabrać mi mój zestaw.
- Szkoda, że jest w twojej głowie miejsce na inne rzeczy - syknęła, unikając zmęczonego spojrzenia, jakie posłał jej Julian.
- Musicie? - spytał cicho.
- Ja nic nie robię - zaoponowałem. Magda tylko wzruszyła ramionami, zabierając mój kalkulator. Leżeliśmy we dwójkę na łóżku Julka, mając za podkładki jego duże książki, a on siedział przy biurku. Popatrzył na mnie znacząco, ale ja tylko zrobiłem oburzoną minę. Westchnął.
- Madzia, ile to będzie jeszcze trwać? - odezwał się po chwili. Dziewczyna uniosła wzrok.
- Co?
- To - wskazał na nią i na mnie. - Proszę cię, Madzia. Proszę cię...
- Julian - przerwała mu lodowatym tonem. Zamknęła swój zeszyt, usiadła na materacu. - Ta rozmowa miała już miejsce. I już ci powiedziałam, ja nie jestem taka jak ty. Ja nie umiem udać, że wszystko jest w porządku, bo wcale nie jest, ale staram się z tym pogodzić - dodała z frustracją. Zaczęła zbierać swoje rzeczy. - A to, że wy dwaj ze sobą sypiacie wcale nie sprawia, że nagle będę kochać Natana najbardziej na świecie.
- Ja też ci już powiedziałem, że to jest więcej, niż tylko sypianie ze sobą - syknął trochę groźnie. Nie lubiłem, jak taki się robił. A następowało to tylko przeze mnie.
- Ja natomiast powiedziałam ci już, że w to nie wierzę - odparła chłodno. Popatrzyłem na nią zaskoczony. - Jeden i drugi. Wy jesteście emocjonalnymi kalekami.
- Słucham?
- Tak, Julian, tak. Wiesz dobrze, że jesteś jedną z najważniejszych osób w moim życiu, ale szczerze uważam, że twoja stabilność emocjonalna pozostawia wiele do życzenia. A to mnie tylko w tym upewnia.
- Magda - odezwałem się nagle. Spojrzała na mnie czujnie. Uśmiechnąłem się brzydko.
- Co?
- Weź spierdalaj.
- Boże, Natek...
- Sam spierdalaj, Natan.
- Tak? O, to ty...
- Przestańcie, do cholery jasnej, przestańcie! - krzyknął nagle Julek, podrywając się z krzesła. - Przestań się do niej tak odzywać - powiedział do mnie ostro. - A ty przestań mówić o nim, jakby był jakiś gorszy od ciebie - wygarnął jej. Wytrzymała jego spojrzenie.
- Daję wam może jeszcze tydzień - oceniła, wrzucając zeszyty do torby. - Do jutra, gołąbeczki - dodała na odchodne, posyłając nam niemiły uśmiech. Wyszła z pokoju, zamykając drzwi. Julek patrzył za nią przez chwilę, a potem opadł ciężko na łóżko tuż koło mnie.
- Myślałam, że jej przeszło - jęknął, chowając twarz w dłoniach. Pogładziłem go ostrożnie po włosach, na co spojrzał na mnie kątem oka, trochę zaskoczony. - Przepraszam, że na ciebie naskoczyłem - szepnął nagle. Uśmiechnąłem się lekko.
- Myślę, że miałeś prawo.
- Jestem na nią taki wściekły za to, jak ona czasem cię traktuje - wyznał, mocno łapiąc moją dłoń, która wciąż spoczywała na jego głowie. Ścisnął moje palce. - Ona nigdy taka nie była.
CZYTASZ
Punkt zwrotny
Teen FictionJest to druga część Efektu Ubocznego, która kreowała się w mojej głowie już od dawna. A na dole spoiler EU. Po śmierci Kuby nie dzieje się dużo. Dni zdają się być takie same, ciągną się nieznośnie, a dusza z każdym dniem boli coraz bardziej. Ale ki...