16:44, środa, 31 października
Uległem.
W końcu zgodziłem się wpaść do Magdy na przymiarkę kostiumu i butów, bo do premiery spektaklu zostało około pięć tygodni. Moim zdaniem jest to niesamowicie dużo czasu, ale wszyscy pozostali w grupie są kompletnie innego zdania. Próby zaczęły się na poważnie, Julian swoją główną rolę ma już w małym palcu, więc teraz oprócz kluczowego aktora, reżysera i scenarzysty, pełni jeszcze rolę krytyka. Imponuje mi, jak bardzo cała ta teatralna sprawa zajmuje jego głowę. Na przykład tydzień temu, gdy jedliśmy we dwójkę drugie śniadanie w szkolnym bufecie, napomknął o trzech sprawdzianach, kartkówce i wypracowaniu, które czekają go w najbliższych dniach, ale spycha je na drugi plan. Zaczął mówić coś jeszcze o tym, że nie zdążył przesłać jakiejś pracy na angielski przez swoją siostrę, ale zmienił temat równie szybko, jak go zaczął. Ale ja byłem ciekawy. Powiedziałem coś w stylu: O, nie wiedziałem, że masz siostrę! Na co on uśmiechnął się w zadumie i przytaknął: Tak, młodszą. I na tym temat się skończył.
Nie mogę jednak powiedzieć, że ja byłem bardziej skory do rozmów na swój temat. Dlatego moja znajomość z Julianem przebiegała w sposób bardzo dziwny, okrężny, ale niesamowicie sympatyczny, bo z chłopaka biło tak duże ciepło i ogromna troska, że to wszystko przelewało się też trochę na mnie.
Zacząłem więcej czasu spędzać z nim i z Magdą. Nawet dosiadłem się do niej na matematyce, dzięki czemu nam obojgu pracowało się o wiele sprawniej. Zarówno ja, jak i ona, byliśmy całkiem nieźli z tego przedmiotu, więc rozwiązując zadania wspólnie pracowaliśmy jak dwa małe roboty. Ale mimo wszystko, ciągle towarzyszyła nam jakaś nić nieporozumienia, która znikała w obecności Juliana.
Nie znałem się z nimi dobrze, ale mogę zaryzykować stwierdzenie, że powoli zacząłem awansować na trzecie koło u wozu w ich znajomości. Może nie jest to zbyt pozytywne określenie, ale z perspektywy czasu wolę trzymać się z kimś na doczepkę, niż dryfować we wczesnych stadiach szaleństwa w pojedynkę.Właśnie wyszliśmy we trójkę ze szkoły po dość burzliwej próbie, gdy zaczął zacinać straszny deszcz. Nałożyłem kaptur na głowę i mocno pociągnąłem za troczki, przez co na wierzchu zostały mi tylko oczy, nos i kawałek brwi. Ale po kilku sekundach woda i tak zaczęła dostawać się pod moje ubranie. Magda z gracją wyjęła z torby parasolkę, a Julian zerknął na mnie z ostrożnym rozbawieniem. Przeszło mi przez głowę, że Zuzia prawdopodobnie powiedziałaby mi, że wyglądam jak plemnik lub penis. Ale nie on. Nie oni.
Jasne włosy chłopaka momentalnie przykleiły się do jego czoła. Mogłem się założyć, że nic nie widzi w tych swoich zamazanych okularach.- Ktoś łapie się pod parasol? - westchnęła szatynka, definitywnie patrząc na Juliana. Chłopak pokręcił przecząco głową. Mimo, iż wiał naprawdę silny wiatr, on sprawiał wrażenie niesamowicie stabilnego, jakby zła pogoda wcale nie mogła popsuć mu nastroju. - Natan? - spytała niechętnie.
- Nie - burknąłem, bo głupio byłoby mi w obliczu moknącego Juliana.
Szybkim krokiem przebyliśmy dystans dzielący nas od skrzyżowania i z trudem wepchnęliśmy się pod wiatę przystanku. Było tam tak wielu ludzi, że Magda musiała przylgnąć do mnie ramieniem, żeby blondyn również dał radę schować się pod dachem. Skończyło się na tym, że cofnąłem się o pół kroku, wpadłem na jakąś staruszkę, prawie potknąłem się o nierówny chodnik i finalnie wylądowałem ściśnięty między nimi, co znacząco naruszało moją strefę komfortu. - Kurwa, zaraz się uduszę - wysyczałem gdzieś pod pachą Juliana. Chłopak momentalnie przesunął się o kilka centymetrów, dając mi możliwość zaczerpnięcia tchu.- Przepraszam, wszystko w porządku? - spytał z niepokojem, lekko nachylając się w moją stronę. Potwornie przeszkadzał mi jego wzrost. Czułem się przy nim jak dziecko. Ale mimo wszystko pokiwałem głową, bo pewnie nie wybrał sobie życia jako olbrzym. Nad moją głową zaczęła się niewinna pogawędka o dzisiejszym dniu. Magda właśnie zapytała Juliana, czy w zdecydował w końcu co do dzisiejszego wieczoru. Nie miałem pojęcia, o co może chodzić, a o powiedział: - Tak. I nie pójdę.
CZYTASZ
Punkt zwrotny
Genç KurguJest to druga część Efektu Ubocznego, która kreowała się w mojej głowie już od dawna. A na dole spoiler EU. Po śmierci Kuby nie dzieje się dużo. Dni zdają się być takie same, ciągną się nieznośnie, a dusza z każdym dniem boli coraz bardziej. Ale ki...