Wściekła opuściłam gabinet i pierwszy raz od ponad roku udałam się na przystań, z której zawsze wypływałam z tatą. Usiadłam na pomoście, w miejscu, gdzie niegdyś cumowaliśmy naszą łódź i rozpłakałam się. To również był pierwszy raz od jego zaginięcia, gdy pozwoliłam sobie na aż takie emocje w miejscu publicznym, które wyniszczały mnie od środka.
- Tato! Tatusiu! Dlaczego mnie zostawiłeś?! Dlaczego pozwoliłeś, żeby moje życie stało się pasmem niekończących się upadków! Dlaczego?! - płakałam.
Patrzyłam na spokojną wodę, która dotąd mnie wyciszała, ale teraz powodowała, że jej widok rozrywał mi serce, a niezabliźnione rany otwierały się na nowo.
Nie wiem ile czasu tam spędziłam, ale słońce chyliło się ku zachodowi, a mnie co chwilę przechodziły dreszcze. Było mi zimno, ale czułam, że to coś więcej niż ogarniający chłód. W sumie było mi już wszystko jedno, co ze mną się stanie. Pracy już nie miałam, bo sama z niej zrezygnowałam. Tylko, czy postąpiłam słusznie? Czy awantura, którą zrobiłam Thomasowi była potrzebna?
Tak. Nikomu nie pozwolę, by traktował mnie przedmiotowo. Myślałam, że on jest inny, że z czasem może nawet dam jemu szansę na coś więcej. Kolejny raz pomyliłam się.Wróciłam do domu cała przemoczona, bo postanowiłam wrócić na pieszo, co było złym pomysłem, ponieważ złapał mnie deszcz, a raczej ulewa.
Rzuciłam klucze na szafkę przy wejściu, zdjęłam te cholerne szpilki i dopiero teraz poczułam ogromną ulgę, a jednocześnie uświadomiłam sobie swoją głupotę, że w takim obuwiu szłam pieszo. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic, próbując rozgrzać zmarznięte ciało. Po dłuższej chwili udało mi się osiągnąć cel, ale to był błąd, bo gorączka i wysoka temperatura wody spowodowały, że zaczęło kręcić mi się w głowie. Zdążyłam tylko założyć bieliznę oraz szlafrok i straciłam przytomność.
Usłyszałam jeszcze pukanie do drzwi, a potem już tylko ciemność.Kiedy odzyskałam kontakt z rzeczywistością wciąż słyszałam pukanie, które teraz przerodziło się w walenie. Powoli, przytrzymując się futryny podniosłam się z podłogi i chwiejnym krokiem skierowałam w stronę miejsca hałasu, by uciszyć intruza. Źle się czułam i nie miałam ochoty na niczyje towarzystwo. Jedyne o czym marzyłam to sen. Najlepiej taki, z którego nigdy się nie obudzę.
- Czego?! - wychrypiałam przez zaschnięte gardło.
- Lucy! Co ci jest?!
Dopiero teraz spojrzałam na osobę, która stała przede mną i bez pozwolenia wprosiła się do środka, biorąc mnie jednocześnie na ręce i kierując w stronę sypialni.
- Pan?! Co pan tutaj robi? - z wielkim trudem próbowałam skleić sensowne zdanie.
- Teraz nie jest ważne po co przyszedłem, ale widzę, że w odpowiednim momencie. Masz bardzo wysoką temperaturę, musimy jak najszybciej ją zbić. Masz na sobie coś więcej niż ten szlafrok?
- Tak.
- To idziemy pod prysznic.
- A-ale ja s-się kąpałam - patrzyłam na niego zamglonym wzrokiem i z całej siły próbowałam pozostać świadoma tego, co się dzieje wokół.
- Widzę, ale musimy zbić gorączkę, a chłodny prysznic w tym pomoże.
Ponownie wziął mnie na ręce i zaniósł do łazienki. Zdjął ze mnie szlafrok i głośno wciągnął powietrze, widząc moje półnagie ciało. Jednak szybko się opanował i pomógł mi usiąść na podłodze w kabinie. Sam w tym czasie pozbył się marynarki i krawata, podwijajac rękawy koszuli. Odkręcił wodę i skierował letni strumień na moje rozpalone gorączką ciało, które niemiłosiernie się trzęsło. Po chwili sprawił, że zderzyłam się z zimną wodą, a chłód jaki poczułam spowodował, że nie dawałam rady znieść tego uczucia.
CZYTASZ
Zabójcze przeznaczenie
RandomLucy, wzięta pani architekt wiedzie normalne i w miarę spokojne życie, dopóki nie poznaje jego. Thomas zabójczo przystojny prezes firmy, który wywróci jej życie do góry nogami, ściągając na nią jednocześnie ogromne niebezpieczeństwo. Czy Lucy da sza...