Tom odstawił mnie do domu i miał wrócić o dwudziestej. Zostały jeszcze trzy godziny, żeby zrobić się na bóstwo.
Pierwsze kroki skierowałam do szafy, by znaleźć coś odpowiedniego. Najchętniej wbiłabym się w jeansy i zwykłą koszulę. I tak też zrobiłam, tylko jeansy zamieniłam na czarne cygaretki, do tego biały krótki top na ramiączkach i czarna, ażurowa koszula.Wskoczyłam pod prysznic, zrobiłam mocniejszy makijaż, ubrałam wcześniej przygotowane ubrania, a włosy związałam w wysokiego kucyka.
Nalałam sobie lampkę czerwonego wina i usiadłam na kanapie. Z racji tego, że miałam jeszcze godzinę do przyjścia Thomasa, postanowiłam trochę popracować nad projektem. W głowie kłębiły mi się różne rozwiązania i żeby mi nie uleciały zapisałam je na laptopie. Praca tak bardzo mnie pochłonęła, że nie zwróciłam uwagi na to, która jest godzina. Z transu wyrwał mnie dzwonek do drzwi, za którymi stał, jak zwykle przystojny Tom.- Przepraszam za spóźnienie, ale musiałem coś pilnie załatwić i niestety przeciągnęło się. Mam nadzieję, że się nie gniewasz.
Spojrzałam na zegarek, dochodziła dwudziesta pierwsza.
- Nie, w sumie, to nawet nie zwróciłam uwagi na godzinę. Zajęłam się pracą.
- Ja rozumiem wszystko, ale nie chcę abyś swój wolny czas poświęcała na pracę. Pamiętaj, że poza nią też jest życie i czas na przyjemności.
- I mówi to sam prezes i mój szef?!
- Szefem jestem w firmie, a teraz mówię, jako przyjaciel, który chce spędzić z tobą miło czas. Swoją drogą, to bardzo ładnie wyglądasz, tak.. - szukał odpowiednich słów.
- Grzecznie, powściągliwie?
- To też, ale mnie bardziej interesuje twoja aura tajemniczości. Niby grzeczna, ale zmysłowa i uwodzicielska.
- Dobra panie przystojniak, wystarczy już tego słodzenia, bo cukrzycy dostanę - zaśmiałam się. - Wezmę tylko torebkę i możemy wychodzić.
- Uważasz, że jestem przystojny? - uniósł brew do góry.
- No jesteś, jesteś - puściłam jemu oczko i zniknęłam w sypialni.
Pół godziny później staliśmy przed już mi znanym klubem. Podeszliśmy do ochroniarza, który przywitał się z nami, ale zaskoczyły mnie jego słowa.
- Dobry wieczór szefie. Życzę udanej zabawy - uśmiechnął się i przepuścił nas w wejściu.
- Szefie?! - zrobiłam wielkie oczy.
- Tak. Ten klub należy do mnie.
Zaprowadził mnie na piętro, gdzie znajdowała się loża VIP z prywatną obsługą. Miałam stąd widok na cały parkiet i bar. Oparłam dłonie o barierki i obserwowałam bawiących się ludzi.
- Czego się napijesz? - zapytał tuż przy uchu, przez co poczułam silny dreszcz, który przeszedł po kręgosłupie.
- Nie wiem, może jakiegoś drinka. Tylko nie za mocnego, bo nie chcę na dzień dobry zezgonować - zaśmialiśmy się oboje.
Thomas złożył zamówienie, które otrzymaliśmy niemal natychmiast i stanął obok mnie.
- Chciałbym wznieść toast za wspaniałą pracownię, która okazuje się być moim asem w rękawie, a prywatnie cudowną kobietę. Za ciebie Lucy - uśmiechnął się szczerze i upił łyk alkoholu.
- Za nas i naszą współpracę - odwzajemniłam gest.
- Chodźmy zatańczyć - pociągnął mnie za rękę i chwilę później znaleźliśmy się na parkiecie.
CZYTASZ
Zabójcze przeznaczenie
RandomLucy, wzięta pani architekt wiedzie normalne i w miarę spokojne życie, dopóki nie poznaje jego. Thomas zabójczo przystojny prezes firmy, który wywróci jej życie do góry nogami, ściągając na nią jednocześnie ogromne niebezpieczeństwo. Czy Lucy da sza...