Przyjechaliśmy do firmy wcześniej, żeby przygotować prezentację projektu nowoczesnego spa dla Donovana.
Miałam nadzieję, że efekt końcowy będzie dla niego wystarczająco dobry, by zatwierdzić moje pomysły.Po rozłożeniu wszystkiego usiadłam Tomowi na kolanach i się w niego mocno wtuliłam.
- Kochanie? Nie to, że mi przeszkadzasz, ale stało się coś? - głaskał mnie po ramieniu.
- Nie. Po prostu stęskniłam się za tobą. Ostatnio jakoś tak dziwnie się między nami zrobiło.
- Masz rację. Przez niepotrzebne spięcia oddaliliśmy się od siebie, co wcale mi się nie podoba. Nadrobimy to, jak tylko wyjedziemy nad jezioro. Obiecuję, że zrekompensuję ci te wszystkie dni, w których poczułaś się samotna, a zwłaszcza za wczoraj.
Naszą chwilę przerwało pukanie do drzwi i pojawienie się w nich Joe.
- Przepraszam, nie chciałem przeszkadzać. Byłem w okolicy i pomyślałem, że wpadnę wcześniej - odezwał się mężczyzna.
Zeszłam z kolan męża i stanęłam obok niego, wyciągając rękę na powitanie gościa. Przybrałam sztuczny uśmiech i wskazałam miejsce, gdzie czekały gotowe plany.
- Zapraszam do zapoznania się z efektami naszej pracy. Mam nadzieję, że udało mi się uwzględnić wszystkie sugestie i, że nie za bardzo mnie poniosła wyobraźnia.
- Oj Lucy, gdyby mnie poniosła, to bylibyśmy teraz w zupełnie innym miejscu - powiedział to tak, żebym tylko ja usłyszała.
Wyminął mnie jakby nigdy nic i zaczął przeglądać plany.
Ja przystanęłam osłupiała, że wcale nie hamował się przy Thomasie wiedząc, iż jest on moim mężem.- Kochanie? Dobrze się czujesz? - natychmiast podszedł i położył dłonie na moich ramionach.
- Tak, tylko zakręciło mi się w głowie. To nic takiego, nie przejmuj się.
- Może odpuścimy sobie ten wyjazd?
- Nie! Już się nastawiłam na niego. Nie martw się, nic nam nie będzie - spojrzałam na niego z czułością.
- Wyjeżdżacie?
- Tak, Lucy potrzebuje odpoczynku, by zregenerować siły. Zwłaszcza w jej stanie.
- Nie rozumiem. Chorujesz na coś? - zapytał zmieszany i uniósł wzrok z nad papierów.
- Nie. Moja żona jest w ciąży, więc byłbym wdzięczny, gdybyś przestał wysuwać wobec niej jakiekolwiek podteksty, bo wyraźnie dała ci do zrozumienia, że nie jest zainteresowana.
- Oczywiście, przepraszam. Nie chciałem cię obrazić. No i gratuluję wam. Co do projektu, bardzo mi się podoba i jeszcze dziś przeleję na wasze konto pozostałą sumę pieniędzy.
- Dziękuję. Jednak to Tom będzie nadzorował budowę obiektu.
- Co? Myślałem, że ty do końca się tym zajmiesz - patrzył zdezorientowany, jakbym pokrzyżowała jakieś jego plany.
- No chyba nie myślisz, że pozwolę ciężarnej żonie biegać po placu budowy. To zbyt duże ryzyko, a poza tym tworzyliśmy ten projekt wspólnie i znam go bardzo dobrze. W razie wątpliwości skonsultujemy się z nią.
- No rzeczywiście masz rację. Budowa, to nie jest miejsce dla kobiety w ciąży. To ja się pożegnam, a po waszym powrocie dopełnimy reszty formalności. Do zobaczenia.
Po wyjściu mężczyzny głośno wypuściłam powietrze i ciężko oparłam głowę o pierś męża, który od razu mnie przytulił.
- Cieszę się, że już poszedł. Z każdym kontaktem z nim wydaje się być coraz bardziej śliski. Mam tylko nadzieję, że wieść o ciąży skutecznie go odstraszy.
CZYTASZ
Zabójcze przeznaczenie
RandomLucy, wzięta pani architekt wiedzie normalne i w miarę spokojne życie, dopóki nie poznaje jego. Thomas zabójczo przystojny prezes firmy, który wywróci jej życie do góry nogami, ściągając na nią jednocześnie ogromne niebezpieczeństwo. Czy Lucy da sza...