Wczorajszy dzień był pełen emocji, które rozładował jak zwykle nieziemski seks z moim mężem.
Black posprzątał po mnie i zapewnił, że udało mi się zdobyć szacunek wielu osób.Dziś Suzan postawiła sobie za cel wyciągnięcie mnie na zakupy.
Szczerze mówiąc, to nie miałam na nie ochoty bo pamiętam, jak ostatnim razem przeciągnęła mnie po sklepach. Nawet Camila nie była tak męcząca. Lubiłam towarzystwo kobiety, ale nie zakupy z nią. Nie mogłam jednak jej odmówić, bo rzadko tutaj bywaliśmy, a ona z tego, co zauważyłam nie miała bliskich przyjaciółek.Rano zadzwoniła siostra Thomasa i pilnie chciała się z nami spotkać. Powiedziała, że ktoś z najbliższego otoczenia chce mnie wyeliminować, ale potrzebuje kilku godzin, by ustalić kim jest ta osoba.
Denerwowałam się, bo nie sądziłam, że ktoś będzie miał na tyle odwagi, by zaatakować z tak bliska.- Czyli nasze przypuszczenia sprawdzają się - spojrzałam na męża, który od razu zamknął mnie w niedźwiedzim uścisku.
- Niestety. Chciałbym, aby okazało się to nieprawdą, ale Anna jest najlepsza w tym, co robi i prawie nigdy się nie myli.
- Chcę wracać do domu. Tam, przy tobie czuję się najbezpieczniej.
- A co powiesz Suzan?
- Cholera, zakupy. Tak bardzo nie chce mi się na nie iść, ale już jej to obiecałam. Postaram się uwinąć z tym jak najszybciej i wtedy wrócimy.
- Dobrze. Ja w tym czasie spotkam się z Anną. Zadzwonię, kiedy będę coś wiedział.
- Dobrze. Kocham cię Thomas, tak bardzo cię kocham - wtuliłam się w ciepłe ciało jeszcze bardziej i zaciągnęłam się jego zapachem, który działał na mnie kojąco.
- Ja ciebie też bardzo kocham skarbie. Ty i nasze dziecko jesteście całym moim światem. Nie pozwolę, by stała się wam krzywda.
Po śniadaniu pożegnałam się czule z mężem i wyszłam wraz z Suzan z domu.
Nie chciałam zostawiać Toma. Miałam jakieś dziwne przeczucie, że nie powinnam się z nim rozstawać, że przy nim będę bezpieczna. Jednak moje myśli skutecznie zagłuszyła trajkocząca kobieta.
Szkoda, że wtedy nie posłuchałam swojej intuicji, bo uniknęłabym tego, co miało wydarzyć się chwilę później.Suzan skutecznie mnie zagadywała, bo nie zauważyłam, że wyjechaliśmy poza miasto.
Kiedy zdałam sobie sprawę z tego, gdzie jestem, było już za późno.
Samochód zatrzymał się na wzgórzach, w odludnym miejscu i zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, zostałam wyciągnięta za włosy z pojazdu.- Suzan! - martwiłam się o kobietę.
- Zamknij ryj! Tutaj i tak nikt cię nie usłyszy - odezwała się.
Spojrzałam na nią i nie wierzyłam własnym oczom. Kobieta stała obok jakiegoś faceta i mierzyła do mnie z broni.
- Suzan?! Co tutaj się dzieje? Czego ty ode mnie chcesz?
- Twojego życia u boku Thomasa.
- Co?! On nigdy nie spojrzy na ciebie w ten sposób!
- To się jeszcze okaże. Fakt, kiedy usunęłam Lisę i tego bachora, to myślałam, że mi się uda, ale za bardzo pogrążył się w rozpaczy. On miał być mój, ale wtedy pojawiłaś się ty.
- Jesteś chora! On nigdy nie będzie twój!
Padł pierwszy cios, który rozciął mi wargę. Potem były kolejne. Nie miałam jak się obronić, bo trzymało mnie dwóch mężczyzn. Jedyne o co błagałam w myślach, to żeby dziecku nic się nie stało.
Zostawili mnie, pobitą i na w pół żywą. Przy ilości zadanych ciosów nie miałam żadnych szans na przeżycie wśród tej dziczy. Dlatego zostawili mnie tam, skazując na powolną śmierć.
Zanim ostatecznie straciłam przytomność modliłam się o wybaczenie. Ostatni obraz, jaki udało mi się przywołać, była uśmiechnięta twarz Thomasa.Pov Thomasa
Lucy niechętnie pojechała na zakupy z Suzan, która postawiła sobie za punkt honoru, żeby wyciągnąć ją z domu. Śmiałem się z tego, jak bardzo różnią się od siebie. Jeszcze nie spotkałem kobiety, która ma do dyspozycji nieograniczone fundusze i nie chce pójść na zakupy. Lucy była inna, dlatego też tak bardzo ją pokochałem.
Siedziałem w salonie z Kevinem, ciesząc się męskim towarzystwem, które zostało zakłócone przez mój telefon. Była to Anna.
- Gdzie jesteście?!
- W domu Blacka.
- Powiedz, że jest z tobą Lucy!
Poderwałem się zaniepokojony jej tonem głosu.
- Nie. Pojechała na zakupy z Suzan. Co się dzieje?!
- Kurwa! Spóźniłam się!
- Co?! O czym ty mówisz?!
- Tom! To Suzan chce wyeliminować Lucy! Musimy ją jak najszybciej znaleźć!
- Co ty mówisz?! - zatrzęsłem się i spojrzałem na zdezorientowanego przyjaciela. - A Black?
- On nie ma z tym nic wspólnego. Pomagał jej Brown i pasierb Johnsona, ale tożsamości tego drugiego jeszcze nie znam. Dobrze się ukrywa.
- Znajdź ją! Błagam, znajdź ją!
Rozłączyłem się i spojrzałem na Kevina.
- Thomas, co się stało?
- Twoja żona porwała Lucy! To ona chce ją zabić!
- Co?! To nie możliwe! - złapał się za głowę.
W tym momencie do domu weszła zadowolona Suzan. Była sama.
Doskoczyłem do niej i mocno ścisnąłem za ramiona.- Gdzie jest Lucy?!
- Tam, gdzie od początku było jej miejsce. Daleko od ciebie - musnęła palcami mój policzek, na co się wzdrygnąłem i od niej odsunąłem. - Teraz już nikt i nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy mogli być razem kochanie.
- Co?! O czym ty mówisz?! Ja nigdy z tobą nie będę! Gdzie jest Lucy! Co jej zrobiłaś?!
- Zapewne właśnie dołącza do Lisy. Teraz ja zajmę jej miejsce i urodzę ci tyle dzieci, ile będziesz chciał.
- Nie!! Ty jesteś psychiczna! Gdzie jest moja żona! - złapałem ją za gardło i ścisnąłem.
- Nie ma jej i nie będzie. Jesteś mój i nikomu cię nie oddam!
- Suzan! - krzyknął Kevin. - Coś ty najlepszego zrobiła?! Lucy jest w ciąży! A ty przecież nie możesz mieć dzieci!
- No i? Pozbyłam się Lisy i jej bachora, a teraz Lucy, więc mam już wprawę. Poza tym nie mogę mieć twoich dzieci. Każde niby poronienie było tak naprawdę wynikiem aborcji. Tylko Thomas może zostać ojcem mojego dziecka - zaśmiała się demonicznie.
- Co?! Ty zabiłaś moją rodzinę?! - patrzyłem na nią i nie wierzyłem, że ta ciepła kobieta okazała się być zepsuta do szpiku kości.
- Kochanie, teraz możemy w końcu być razem. Zapomnij o niej. Jej już nie ma.
Niewiele myśląc wyjąłem broń i strzeliłem jej prosto w serce.
Martwa osunęła się na podłogę, a w mojej głowie była tylko jedna myśl - odnaleźć Lucy.
Wiedziałem, że ona żyje. Czułem to, ale musiałem się pospieszyć, bo nie wiem, co Suzan jej zrobiła.- Thomas, przepraszam cię przyjacielu. Ja naprawdę nie wiedziałem o tym, co zrobiła moja żona.
- Wierzę ci, ale teraz musimy uruchomić wszystkich, żeby odnaleźć Lucy. Kevin, ona jest całym moim światem.
- Wiem o tym. Dyspozycje zostały wydane i każdy w tym mieście jej szuka.
Spojrzałem z obrzydzeniem na martwe ciało kobiety i upadłem na kolana, chowając twarz w dłoniach. Tak bardzo bałem się o Lucy i nasze dziecko. Nie chciałem sobie nawet wyobrażać przez co musiała przejść. Domyślałem się, że została wyrządzona jej krzywda.
W tej chwili marzyłem tylko o tym, by móc znów przytulić ją do siebie i już nigdy nie wypuszczać ze swoich ramion.
Czułem się winny, bo nie chciała jechać na te zakupy, a ja ją wpuściłem w paszczę lwa.
CZYTASZ
Zabójcze przeznaczenie
RandomLucy, wzięta pani architekt wiedzie normalne i w miarę spokojne życie, dopóki nie poznaje jego. Thomas zabójczo przystojny prezes firmy, który wywróci jej życie do góry nogami, ściągając na nią jednocześnie ogromne niebezpieczeństwo. Czy Lucy da sza...