Siedziałam przy stole w kuchni, piłam zimną już kawę i zapatrzona w nicość wracałam wspomnieniami do wczorajszej nocy. Tak, nocy, bo wróciłam do domu nad ranem. Nie byłam pijana, ponieważ Thomas dbał o to, żebym spaliła wszystkie wypite procenty w tańcu.
Naprawdę świetnie się bawiłam w jego towarzystwie, aż sama byłam zaskoczona.Po tym, jak chciałam opuścić klub i po pocałunku, który sprawił, że ziemia się zatrzęsła, coś się zmieniło. Jakby jakaś bariera tkwiąca pomiędzy nami została zaburzona.
Oczywiście to ja musiałam przerwać ten jakby nie było cudowny pocałunek, ale nie uciekłam, jak miałam w planach. Pozwoliłam jemu na to, by się mną zajął. Do niczego, poza tym jednym pocałunkiem nie posunął się, wręcz przeciwnie był dżentelmenem w każdym calu. No może nie do końca, bo w tańcu popuszczaliśmy wodze fantazji. Muszę przyznać, że jeszcze nigdy z nikim tak dobrze mi się nie tańczyło.
Całą noc spędziliśmy na parkiecie, albo na rozmowach. Okazało się, że jest świetnym słuchaczem, jak i kompanem do żartów. Można by rzec, że taki chodzący ideał. Tylko pytanie, czy to jego prawdziwa twarz, czy kolejna maska. Cóż, mam zamiar dobrze się jemu przyjrzeć i odkryć, jaki jest naprawdę.Z transu i bezmyślnego gapienia się w pustkę, wybił mnie dzwonek do drzwi. Pomyślałam, że to pewnie Camila, ale z tego, co pamiętałam, to ona dużo wcześniej opuściła klub z jakimś przystojnym facetem.
Wstałam i wolnym krokiem podeszłam do drzwi, w których z szerokim uśmiechem na twarzy stał Thomas.- Tom?! Co ty tutaj robisz? - zapytałam zaskoczona jego obecnością, a jeszcze bardziej tym, że w rękach miał dwie torby pełne zakupów.
- Szczerze, to liczyłem na trochę inne powitanie, ale jeszcze dojdziemy do tego etapu znajomości - uśmiechnął się szeroko i wszedł do mieszkania, muskając delikatnie wargami mój policzek.
- A ty przypadkiem nie pozwalasz sobie na zbyt wiele? - stanęłam w rozkroku i położyłam dłonie na biodrach.
Myślałam, że tak będę wyglądała choć trochę bojowo, ale jedyne co uzyskałam, to szczery śmiech mężczyzny.
- Jesteś słodka, kiedy udajesz, że się złościsz. Lepiej chodź i mi pomóż z tymi torbami.
- Najpierw wyjaśnij mi, co tutaj robisz.
- Ehh i bądź tu człowieku dobry. Pomyślałem, że skoro wczoraj udało się nam trochę do siebie zbliżyć, a dziś mamy sobotę, czyli dzień wolny od pracy, to możemy razem miło spędzić czas.
- Co masz na myśli poprzez "miło"? - zrobiłam podejrzliwą minę i założyłam ręce na piersi.
- No zrobiłem zakupy i mam zamiar ugotować ci coś pysznego. Jeśli chcesz, a nie ukrywam, że na to liczę, możesz mi pomóc. Hmm, a później możemy pójść na spacer?
- O nie! Mogę z tobą gotować, a raczej uczyć się tego, bo marna ze mnie kucharka. Jednak o spacerze zapomnij. Ledwo stoję na nogach po wczorajszych tańcach. Wiesz na co mam ochotę? - skrzywiłam się żałośnie. - Na masaż stóp.
- No ok, ale to po obiedzie dobrze? - odpowiedział niemal natychmiast.
- Co?! Nie no ja żartowałam - próbowałam jakoś z tego wybrnąć.
- A ja nie. Dobra, zapraszam cię do kuchni. Dziś nauczysz się, jak zrobić najlepszego kurczaka z pieczonymi ziemniaczkami i warzywami na parze.
- Mmm, brzmi apetycznie i zaczęłam robić się głodna - uśmiechnęłam się i podeszłam do niego.
- Jednak zanim zaczniemy mam do ciebie ogromną prośbę - patrzyłam na niego zaskoczona. - Mogłabyś ubrać na siebie coś, co zasłoni trochę więcej twojego ciała? Bardzo podobasz mi się w takim wydaniu, ale przez to nie będę potrafił się skupić na niczym innym.
CZYTASZ
Zabójcze przeznaczenie
RandomLucy, wzięta pani architekt wiedzie normalne i w miarę spokojne życie, dopóki nie poznaje jego. Thomas zabójczo przystojny prezes firmy, który wywróci jej życie do góry nogami, ściągając na nią jednocześnie ogromne niebezpieczeństwo. Czy Lucy da sza...