15

1.3K 56 1
                                    

Thomas mieszkał u mnie od kilku dni i muszę przyznać, że jego pomoc oraz obecność były nieocenione. Nie wiem, jak sama poradziłabym sobie w obecnej sytuacji, gdzie najprostsze czynności sprawiały mi problemy. Naprawdę się starał i było widać, że niczego nie robi z przymusu, czy bo tak wypada. On troszczył się o mnie, bo tak chciał i tak czuł. Najgorsze jest to, że zaczynałam przyzwyczajać się do jego ciągłej obecności w moim życiu i mieszkaniu. Na samą myśl, że niedługo wyprowadzi się ogarniał mnie smutek i czułam dziwny ucisk w piersi. Stał się mi bardzo bliski, ale czy na tyle, by pozwolić jemu wejść do mojego życia na stałe?

----------------------------------------

Thomas siedział w salonie i pracował na komputerze. Ja żeby jemu nie przeszkadzać stanęłam w oknie i obserwowałam świat na zewnątrz. Póki co, na tylko tyle mogłam sobie pozwolić.
Spojrzałam w dół i znów zobaczyłam tę zakapturzoną postać, która patrzyła bezpośrednio na mnie. To już któryś raz, gdy ją widzę i powiem szczerze, że jestem coraz bardziej przerażona.
Tym razem postanowiłam, że powiem o tym mężczyźnie.

- Tom?

- Tak?

- Możesz do mnie podejść? Ale tak powoli, żeby go nie spłoszyć.

- Kogo? - usłyszałam za plecami.

- Jego - wskazałam na miejsce, w którym jeszcze parę sekund temu stała postać. - Jeszcze przed chwilą tutaj był!

- Lucy? Co się dzieje? Wyglądasz na przerażoną, cała drżysz - przytulił mnie i uspakajająco głaskał po plecach.

- Nic ci wcześniej nie mówiłam, ale od jakiegoś czasu, gdzie się nie pojawię czuję się obserwowana, jakby ktoś mnie śledził. Do tego ten typ w kapturze, którego widzę niemal za każdym razem, gdy stoję w oknie. Tom o co tutaj chodzi? Boję się.

- Od jak dawna się to dzieje?

- Nie wiem miesiąc? Może dłużej.

- Dlaczego mówisz mi o tym dopiero teraz? Może grozić ci niebezpieczeństwo.

- Co?! Ale ja nic nikomu nie zrobiłam!

- Lucy, to jest trochę bardziej skomplikowane. Obiecuję, że wszystko ci wyjaśnię, ale jeszcze nie teraz. Najpierw muszę się upewnić, że mam rację.

- Thomas? Przerażasz mnie. Co się dzieje?! - cała się trzęsłam.

- Nie bój się. Ze mną nic ci nie grozi, a tym typem zajmę się osobiście.

- Co chcesz zrobić?

- Przyczaję się na niego. Powiedz mi tylko, w którym dokładnie miejscu zawsze staje i w jakich godzinach.

Opowiedziałam jemu wszystko, co do tej pory zaobserwowałam i patrzyłam z przerażeniem, gdy ubierał się, by wyjść z mieszkania.

- Tom? Gdzie ty idziesz?! - złapałam go za rękę, gdy ubierał buty.

- Zapewnić ci bezpieczeństwo. Nie martw się, nic mi nie będzie. A ty nikomu nie otwieraj drzwi. Ja mam klucze.

Wziął telefon i zadzwonił do kogoś. Nic z tego nie rozumiałam. Wychodziło na to, że wiedział kim jest mój prześladowca.

- Za chwilę przyjdzie jeden z moich ludzi, który będzie ciebie pilnował.

- Jeden z twoich ludzi?! Kim ty jesteś?! Nie chcę nikogo obcego w domu, boję się i ciebie też zaczynam - patrzyłam na niego ze strachem, a on posmutniał.

- Mnie nie musisz się bać, chcę tylko ciebie chronić.

Usłyszeliśmy dźwięk dzwonka. Do mieszkania wszedł Jake. Ten sam, który kupił mi tę nieszczęsną sukienkę. No to załatwił mi ochronę, której bałam się bardziej niż stalkera pod oknem.

Zabójcze przeznaczenie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz