Ocknęłam się, gdy poczułam, że jestem przez kogoś niesiona. Spojrzałam w górę i napotkałam parę brązowych oczu, która wpatrywała się w moją twarz.
- Obudziła się moją śpiąca królewna - uśmiechnął się szeroko i złożył czuły pocałunek na moim czole.
- Gdzie my jesteśmy? - rozglądałam się dookoła, a przed nami stał wielki dom.
Po prawdzie, to raczej była ogromna posiadłość. Przynajmniej takie wnioski można było wyciągnąć po rozmiarze budynku.
- Witaj w domu kochanie - przeniósł mnie przez próg. - Zaniosę cię do sypialni i przygotuję coś do jedzenia, bo pewnie jesteś głodna.
- Jak wilk! - zaśmiałam się. - Ale nie chcę być sama. Mogę pójść z tobą do kuchni?
- W takim razie chodźmy. Po kolacji oprowadzę cię po domu. Chociaż będziemy musieli coś wymyślić, żebyś mogła swobodnie się po nim poruszać, a przede wszystkim bezpiecznie, zwłaszcza pokonując schody. Jutro przyjdzie rehabilitant, a dziś ja pomogę ci podczas ćwiczeń.
Po posiłku, który okazał się być niebem w gębie poszliśmy na spacer do ogrodu. To znaczy Tom szedł i pchał wózek, na którym siedziałam.
Odchyliłam głowę do tyłu i patrzyłam w nocne niebo, które usłane było gwiazdami. Po chwili dotarł do mnie piękny zapach kwiatów. Rozejrzałam się w poszukiwaniu miejsca, z którego dochodził i znalazłam. Niedaleko nas były krzewy roztaczające cudowną woń. Ogarnęła mnie nagła potrzeba podejścia do nich bliżej. Thomas w milczeniu mnie obserwował i uśmiechał się. Nie musiałam wypowiadać na głos tego, o czym myślę, bo chwilę później zewsząd otaczały nas piękne kwiaty, a mężczyzna usiadł na ławeczce pośród nich.
Tę cudowną chwilę przerwał silny ból głowy i chaotyczne obrazy, które się w niej pojawiły. Zacisnęłam powieki i schowałam twarz w dłoniach, próbując zatrzymać gonitwę myśli.- Lucy?! - Tom patrzył na mnie z przerażeniem. - Co się dzieje?! Co ci jest?!
- Nie wiem, okropnie boli mnie głowa!
- Jedziemy do szpitala!
- Nie - położyłam dłoń na jego ramieniu. - Już przechodzi. To przez te obrazy, które pojawiły się tak nagle.
- Przypomniałaś sobie coś?! - patrzył z nadzieją i czule gładził mój policzek.
- Trudno to nazwać wspomnieniem. Było to bardziej, jak chaotycznie puszczony film. Widziałam twarze obcych mi ludzi. Jakbym ukrywała się właśnie w tym miejscu i usłyszała coś, czego nie miałam słyszeć. Ktoś był zły, krzyczał, a ja czułam ogromny strach.
- Chyba wiem, jakie wydarzenie ci się przypomniało.
Tom opowiedział mi o tym, jak zasnęłam na tej ławce i podsłuchałam przez przypadek plan mojego porwania, który został udaremniony. Wygląda na to, że mam wrogów i ktoś czycha na moje życie.
- Thomas? Czy ja byłam, to znaczy jestem złym człowiekiem? - patrzyłam w jego zaskoczoną twarz.
- Ty złym człowiekiem?! Lucy, ja w życiu nie spotkałem cudowniejszej kobiety od ciebie. Fakt, czasami potrafisz być stanowcza i dążysz do celu, ale jesteś ciepła, wrażliwa, czuła, mógłbym tak mówić bez końca. Skąd w ogóle to pytanie?
- To dlaczego ktoś chce mnie skrzywdzić? Czym właściwie się zajmujemy i skąd mamy tyle pieniędzy?
- Jesteś wziętym architektem. Wspólnie prowadzimy bardzo dobrze prosperującą firmę. Mamy jeszcze kilka innych biznesów i dla jednego z nich próbują ciebie porwać, by wymusić przekazanie władzy nad nim. Jednak o tym opowiem ci trochę później, bo nadmiar informacji może ci zaszkodzić. Powolutku wszystkiego się dowiesz.
CZYTASZ
Zabójcze przeznaczenie
RandomLucy, wzięta pani architekt wiedzie normalne i w miarę spokojne życie, dopóki nie poznaje jego. Thomas zabójczo przystojny prezes firmy, który wywróci jej życie do góry nogami, ściągając na nią jednocześnie ogromne niebezpieczeństwo. Czy Lucy da sza...