Obudziło mnie nieprzyjemne ssanie w żołądku. Byłam okropnie głodna.
Spojrzałam w lewo i zobaczyłam spokojnie śpiącego mężczyznę. Ostrożnie, żeby go nie obudzić wyślizgnęłam się z pościeli, założyłam szlafrok i zeszłam do kuchni. Na talerzu wciąż była moja prawie nietknięta jajecznica, ale zimna nie była już tak dobra. Zrobiłam sobie ciepłe kakao i bułkę z dżemem. Miałam wyrzuty sumienia, że jest środek nocy, a ja jem. Tłumaczyłam sobie, że to dla dobra dziecka, żeby nie głodowało.
Sprzątnęłam po sobie naczynia i wyszłam do ogrodu, żeby zaczerpnąć świeżego powietrza, bo nie chciało mi się spać. Skierowałam się w stronę ławeczki schowanej w środku krzaków piwonii. Położyłam się na niej i patrzyłam na gwieździste niebo, otoczona cudownym zapachem kwiatów.
Moją chwilę relaksu przetrwały głosy mężczyzn, które mnie zaniepokoiły. Nie zwróciłabym na nich uwagi, gdyby nie stanęli dosłownie kilka metrów dalej, zupełnie nieświadomi mojej obecności.- Myślisz, że nasz plan zadziała? - odezwał się jeden z nich.
- Szef chce ją mieć u siebie jeszcze w tym tygodniu. Zostało nam mało czasu, a ona wiecznie jest ze Stonem, albo z tą swoją pożal się Boże przyjaciółką.
- Wiesz, że jak tylko zniknie, to rozpęta się tutaj piekło? Ten cały Thomas dla niej jest gotów stoczyć walkę z samym diabłem.
Leżałam przerażona tym, co słyszę, bo oni chcieli mnie porwać! Nie wiem, czy w ogóle oddychałam, by nie zdradzić swojej osoby.
- Ona jutro jedzie do firmy. Zamienię się z jej kierowcą i wtedy ją uprowadzimy. Ty będziesz czekał ulicę dalej, bo trzeba będzie ją unieruchomić, najlepiej uśpić. Nie wiem tylko jak przekazać szefowi wiadomości o jej ciąży. Najlepiej, gdyby pozbyć się tego bachora. Może kilka ciosów w okolice brzucha załatwią nasz problem.
- Dobra, tym będziemy martwić się jutro, zanim przekażemy ją szefowi. Tak szczerze mówiąc, to niezła z niej dupa. Chętnie zabawiłbym się z nią, jak już będzie nasza.
- Odpuść, bo inaczej stracisz fiuta, jak szef się dowie. Chodźmy spać, bo rano musisz zbajerować jej kierowcę.
Powoli odwróciłam głowę w stronę głosów, by móc przyjrzeć się, kto nas zdradził, ale jedyne, co dostrzegłam, to czerwone sportowe buty z jakimś dziwnym znaczkiem.
Kiedy miałam pewność, że sobie poszli, podniosłam się i niezauważona przemknęłam przez korytarze, by chwilę później znaleźć się w bezpiecznym miejscu, przy swoim mężu.- Thomas! - potrząsnęłam jego ramieniem.
Zaspany otworzył oczy i spojrzał na moją zapłakaną i przerażoną twarz.
- Lucy? Co się stało?!
- W naszym domu mamy szpiegów, którzy jutro chcą mnie porwać, zgwałcić i zabić nasze dziecko..!
- Co?! - usiadł na łóżku już całkiem przytomny. - Uspokój się i opowiedz od początku.
Opowiedziałam jemu o wszystkim po kolei. Był jednocześnie wściekły i przestraszony. Zapewne tym, że udało się wrogowi dotrzeć tak blisko nas.
- Jesteś w stanie ich rozpoznać?
- Nie, stali tyłem, ale jeden z nich miał czerwone buty z jakimś znaczkiem. Pamiętam tylko ich głos. Tom, boję się, że zrobią mi krzywdę, ale najbardziej boję się o dziecko - wtuliłam się w niego.
- Nie martw się skarbie, nic wam nie zrobią. Jeszcze jutro wpadną w moje ręce - objął mnie, mocniej do siebie przyciskając.
Wziął telefon i zadzwonił do Kimberly, by jak najszybciej do nas przyszła.
Opowiedziałam jej o wszystkim i wspólnie ustaliliśmy, że zaczekamy do rana. Wtedy mieliśmy pewność, że przynajmniej jednego z nich złapiemy na miejscu, a na drugiego Harry zaczai się pod bramą. Nikt, nigdy nie opuszcza posiadłości tak wcześnie rano bez potrzeby.
CZYTASZ
Zabójcze przeznaczenie
RandomLucy, wzięta pani architekt wiedzie normalne i w miarę spokojne życie, dopóki nie poznaje jego. Thomas zabójczo przystojny prezes firmy, który wywróci jej życie do góry nogami, ściągając na nią jednocześnie ogromne niebezpieczeństwo. Czy Lucy da sza...