33

988 41 0
                                    

Przepłakałam prawie cały dzień. Z nikim nie chciałam rozmawiać. Wiedziałam, że odpychanie wszystkich od siebie nic mi nie da, ale musiałam na swój sposób oswoić się z tą myślą.
Późnym popołudniem pojechaliśmy do prywatnej kliniki ginekologiczno-położniczej, gdzie zostało potwierdzone, że jestem w ciąży. Był to ósmy tydzień, czyli wychodziło na to, że poczęliśmy to maleństwo podczas pobytu w Los Angeles. No tak, nie oszczędzaliśmy się i kilka razy daliśmy się ponieść fantazji.
Trochę zmiękłam, gdy zobaczyłam obraz bijącego serduszka na monitorze, a jego dźwięk spowodował, że z oczu popłynęły mi łzy. Jednak tym razem nie były one spowodowane strachem, czy niechęcią. Tom siedział obok mnie i ściskał moją dłoń płacząc i obserwując pulsujący punkcik. Patrząc na niego i tę radość bijącą z jego twarzy, wiedziałam, że dla tego mężczyzny jestem gotowa na każde poświęcenie.

Wracaliśmy do domu w milczeniu. Na twarzy Toma co jakiś czas pojawiał się zbłąkany uśmiech. Zapewne widział wtedy obraz serduszka na usg. Niestety te przebłyski radości szybko zastępował smutek. Wiem, że to ja byłam jego przyczyną. Fakt, nie cieszyła mnie ta ciąża, ale po dzisiejszej wizycie coś zaczęło się we mnie zmieniać.
Weszliśmy do domu i w progu zostaliśmy zaatakowani przez Camilę i Kimberly.

- I co powiedział lekarz?! Jesteś w ciąży? W ogóle, to co wykazały testy? Kurwa! Dlaczego nic nie mówicie?! - krzyczała moja przyjaciółka.

- Po pierwsze spuść z tonu i przestań na nas krzyczeć, bo nie jesteśmy dziećmi. A po drugie teraz to ja muszę porozmawiać z mężem. Później wszystko wam powiemy.

- Stało się coś? Dlaczego taka jesteś? - patrzyła na mnie.

- Stało, dlatego wy możecie poczekać.

Tom patrzył na mnie zaskoczony i nie wiedział, co ma zrobić, czy powiedzieć. Złapałam go za rękę i pociągnęłam za sobą do sypialni. Zamknęłam za nami drzwi i stanęłam na przeciwko niego.

- Lucy? Co się dzieje? Nie ukrywam, że denerwuję się, bo nie wiem do czego to zmierza.

Położyłam dłonie na jego piersi i czułam, jak serce wali w przyspieszonym tempie.

- Dlaczego tak się denerwujesz?

- Boję się, że...

- Dobra, nie kończ. To, że nie skaczę z radości, nie oznacza, że nie chcę tego dziecka. Nie bój się, nie usunę ciąży tylko dlatego, że pojawiła się w trochę nieodpowiednim czasie. Kocham cię i wiem ile to dziecko dla ciebie znaczy. Poza tym, dziś kiedy patrzyłam na monitor i widziałam radość w twoich oczach, coś się zmieniło. Wiem, że to maleństwo jest dla mnie ważne i zrobię wszystko, by je chronić. Wybacz mi proszę moje wcześniejsze zachowanie, które sprawiło ci tyle przykrości i, że nie pozwoliłam ci cieszyć się z tej wiadomości. Ja potrzebuję tylko trochę czasu na oswojenie się z tą sytuacją.

- Kochanie nie musisz przepraszać, rozumiem cię i twój strach. Obiecuję, że zrobię wszystko, aby zadbać o twoje bezpieczeństwo i wspierać cię we wszystkim, czego będziesz potrzebowała. Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego ile znaczą dla mnie twoje słowa. Kocham cię Lucy, tak bardzo cię kocham.

Położył dłonie na moich policzkach i czule pocałował. W ten jeden niezwykły pocałunek włożył całą swoją radość i miłość. Teraz już byłam pewna, że podjęłam słuszną decyzję, a ten mężczyzna jest wart zmiany planów na najbliższą przyszłość.

- Przepraszam, że psuję tę chwilę, ale jestem cholernie głodna - spojrzałam w jego roześmiane oczy.

- Na co masz ochotę?

- Jajecznica z cebulką, szynką i pieczarkami.

- To chodźmy do kuchni i zaraz ci przygotuję twoje zamówienie - uśmiechnął się, ciągnąc mnie w stronę drzwi.

Zabójcze przeznaczenie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz