47

708 38 0
                                    

- Lucy? Nie to, że się czepiam czy coś, ale co ty robisz?

Do kuchni wszedł mój mąż i z powątpiewaniem patrzył na to, co ugotowałam, a teraz kończyłam wykładać na talerze.

- Zrobiłam kolację. Siadaj i jedz.

- Ty sama to ugotowałaś? - mieszał widelcem w talerzu.

- Tak. Miałam dość bezczynnego siedzenia i postanowiłam zrobić coś pożytecznego. Chciałam też choć trochę odwdzięczyć się tobie za wszystko, co dla mnie robisz. No, a teraz jedz, bo zaraz będzie zimne.

Mężczyzna patrzył na mnie chwilę i niepewnie wziął mały kęs mięsa do ust. Miałam nadzieję, że będzie jemu smakowało, bo naprawdę się starałam. Obserwowałam, jak przeżuwał to, co miał w buzi. Z jego wyrazu twarzy nic nie można było wyczytać.

- No i jak? Smakuje ci? - zapytałam zniecierpliwiona.

- Tak, jest naprawdę dobre - uśmiechał się i zjadał swoją porcję. - A ty nie jesz?

- Nie. Zjadłam wcześniej.

Do kuchni weszła wesoła Camila. Pochyliła się nad ramieniem Toma i zajrzała w jego talerz.

- Ładnie wygląda i pachnie. Macie tego jeszcze więcej? - rozejrzała się, a jej wzrok padł na moją porcję, którą miałam zamiar zjeść później.

- Jasne, siadaj i jedz dopóki jest ciepłe - podsunęłam jej talerz i podałam widelec.

Thomas spojrzał na nią dziwnym wzrokiem i uśmiechnął się pod nosem, biorąc kolejny kęs.

- Ja pierdolę! Kto to gotował?! - wypluła to, co miała w buzi i rzuciła się na butelkę z wodą.

Tom śmiał się z niej tak bardzo, że w jego oczach zebrały się łzy.

- Ja - spojrzałam na nią oburzona. - Jak ci nie smakowało, to trzeba było po prostu nie jeść, a nie robisz sceny. Tom je i nie narzeka.

- Facet, ja rozumiem miłość miłością, ale żeby aż tak się poświęcać?! Ile tego zjadłeś? - spojrzała na prawie pusty talerz.

On uśmiechnął się do niej i poprosił o butelkę wody.
Nie rozumiałam, co się tutaj działo. Wyjęłam widelec z ręki męża i spróbowałam tego, co zostało na jego talerzu. Od razu wyplułam wszystko z powrotem i ze łzami w oczach spojrzałam na mężczyznę, który jedząc to coś musiał przeżywać istne tortury.

- Dlaczego? - tylko tyle mogłam wydusić przez gulę, która urosła w moim gardle.

- Lucy, nie chciałem robić ci przykrości. Domyślam się, że bardzo się starałaś zrobić coś dla mnie i nie potrafiłem powiedzieć ci prawdy.

- Ty jednak jesteś zdrowo pierdolnięty - wydusiła z siebie Camila pomiędzy kolejnymi łykami wody. - Przecież tutaj jest chyba cała kopalnia soli! Z resztą, nie powiedziałeś jej, że jest kulinarnym beztalenciem prawda?

- Cam wystarczy. Mogłabyś być bardziej delikatna w swoich wypowiedziach. Lucy chciała dobrze.

- No, jak zawsze. Ty wiesz ile razy miałam rozstrój żołądka po jej kulinarnych wyczynach?! Takich rzeczy nie można ukrywać, bo kiedyś nas potruje! A co do ciebie, to wróżę ci dłuugą noc w kiblu. Ale czego nie robi się w imię miłości - śmiała się z niego.

Słuchałam tego, o czym mówią i z każdym wypowiadanym słowem robiło mi się coraz bardziej przykro, że naraziłam go na to, że przeze mnie się pochoruje. Po moich policzkach spłynęły łzy. Zabrałam talerze ze stołu i zgarnęłam resztki do śmieci.

- Przepraszam. Już więcej nie będę gotowała. A ty Tom nie powinieneś był tego wogóle jeść. Camila ma rację, jesteś głupi, że świadomie naraziłeś swoje zdrowie.

Zabójcze przeznaczenie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz