43

803 41 0
                                    

- Panie doktorze, czy ten mężczyzna rzeczywiście jest moim mężem? - zapytałam, kiedy skończono badania.

- Tak. Sprawdziliśmy go zanim pozwoliliśmy zbliżyć się jemu do pani. On od chwili, gdy tylko panią odnalazł praktycznie zamieszkał w szpitalu. Nie odstępował pani łóżka ani na chwilę. Często siłą zmuszaliśmy go, żeby coś zjadł. Zdarzało się, że wspomagaliśmy go kroplówkami, bo nie miał siły pójść nawet pod prysznic. Od ponad miesiąca śpi na krześle przy pani łóżku, albo na tej niewygodnej kanapie. Widać, że bardzo się kochacie.

- Ale ja go nie pamiętam. Nic nie pamiętam! Dlaczego?! I do tego jestem w ciąży! - patrzyłam przerażona na swój już spory brzuch.

- To właśnie próbujemy ustalić, ale dopóki nie mamy kompletnych wyników, możemy tylko poruszać się po omacku.

Przywieziono mnie z powrotem na salę, gdzie czekał na mnie mężczyzna. Siedział na kanapie z głową wspartą na kolanach i chował twarz w dłoniach. Domyślam się, że płacze. Dałam znak pielęgniarce, żeby zostawiła nas samych.
Siedziałam na wózku, bo przez tak długie leżenie w łóżku nie miałam siły by utrzymać się na własnych nogach. Czekała mnie rehabilitacja.

Podjechałam do mężczyzny i położyłam rękę na jego ramieniu, na co poderwał się przestraszony. Wtedy zobaczyłam, to co dotąd pogrążona we śnie tylko mogłam usłyszeć.
Był to widok niesamowicie cierpiącego i złamanego człowieka. Serce boleśnie mnie ścisnęło i poczułam się tak, jakbym już kiedyś widziała go w takim stanie, ale wciąż nie potrafiłam przypomnieć sobie niczego. Jedna, wielka czarna dziura.

- Lucy - szybko starł rękawem łzy.

- Tak mam na imię? - zapytałam.

- Ty naprawdę nic nie pamiętasz? Nie pamiętasz mnie? - patrzył na mnie z nadzieją, że zaprzeczę, a po policzkach płynęły nowe łzy.

- Przykro mi, ale nie. W mojej głowie jest pustka. Przeraża mnie to, że niczego nie pamiętam, a niedługo urodzę dziecko...

Widząc, jak zaczynam się miotać we własnych myślach zamknął mnie w czułym uścisku, uprzednio sadzając sobie na kolanach. Przez głowę mi przeszło, żeby zaprotestować, ale coś kazało tego nie robić. Przytuliłam się niepewnie do niego, ale po chwili, gdy poczułam zapach jego ciała, znajomy zapach, to poddałam się. W jego ramionach czułam spokój i bezpieczeństwo. Jak to możliwe?

- Opowiesz mi o mnie? O nas? - spojrzałam w jego załzawione oczy.

- Zrobię wszystko, by przywrócić ci pamięć. Tak bardzo cię kocham.

- Przepraszam, że ja nie pamiętam ciebie ani tego, co czuję. Chociaż nie, jest coś, ale to jest takie dziwne.

- Co takiego? - patrzył z nadzieją. - Przypomniałaś coś sobie?

- Nie. Ciężko jest to nazwać wspomnieniem. Po prostu myślę, że każdy na moim miejscu po przebudzeniu bałby się i odpychał wszystkich wokół. Chcę powiedzieć, że przy tobie czuję się bezpiecznie. Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale wiem, że mogę ci zaufać.

- Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy. Zawsze byłaś nieufna wobec obcych i trzymałaś ludzi na dystans. Myślałem, że wyrzucisz mnie stąd, że będziesz się bała.

- No właśnie tak zareagowałby każdy, a ja nie. Może to dlatego, że będąc w śpiączce czułam twoją obecność, słyszałam każde słowo, przynajmniej wtedy, gdy nie odpływałam. Położysz mnie do łóżka? Nogi odmawiają mi posłuszeństwa, a rozbolała mnie głowa i dziecko zrobiło się ruchliwe, co trochę boli.

- Oczywiście! - podniósł mnie i położył, poprawiając poduszkę i przykrywając kołdrą. - Kochanie, potrzebujesz czegoś? - złapał niepewnie za moją dłoń i gładził kciukiem jej wierzch.

Zabójcze przeznaczenie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz