Część Bez tytułu 43

12 3 0
                                    

– Monika, mam do ciebie małą prośbę... Wysadzę was w centrum. Pokaż, proszę, Ani okolice, a ja w tym czasie pojadę naprawić szybę w samochodzie.

– Nie ma sprawy. Znam kilka fajnych miejsc - ucieszyła się dziewczyna.

– Długo cię nie będzie? – Ania położyła dłoń na kolanie Adama.

– Pewnie ze dwie godziny. Wytrzymacie jeszcze tyle bez obiadu?

– No jasne – Ania z entuzjazmem ścisnęła dłoń Moniki, pochylonej między siedzeniami i promiennie uśmiechnęła się do koleżanki, mrugając przy tym znacząco.

– Czyli co? Najpierw deser czy zakupy?

– Jesteście niemożliwe – Adam uśmiechnął się na widok ogarniającego dziewczyny podniecenia.

– Dobra. Tu was wysadzę.

Zjechał do krawężnika i zatrzymał się na chwilę pod znakiem zakazu, podczas gdy dziewczęta przeszły na chodnik trajkocząc ze sobą, jakby od lat się nie widziały.

– To gdzie się spotkamy po wszystkim?

Monika nachyliła się do środka auta, opierając opalone przedramiona o krawędź drzwi.

– Jest tu bardzo fajna restauracja. Zaczekamy na ciebie w "Kuciu Smaku", ale jak będziesz długo zwlekał, to będzie kara...

Zalotnie mrugnęła okiem i widząc, że wzrok Adama nieustannie zjeżdża z jej twarzy na odsłonięty dekolt, poruszyła ramionami, by rozkołysać wyeksponowane piersi.

Roześmiane niczym nastolatki, pomachały mu na pożegnanie i wmieszały się w potok przechodniów.

— * —

– Szefie. Rozdzielili się – zaraportował kierowca. – Co mam robić?

Maniek nie zastanawiał się ani chwili, tylko kazał mu jechać za samochodem mężczyzny.

– Z tą suką poradzimy sobie sami. Gdzie wysiadła? – zapytał.

– Są dwie szefie. Poszły w stronę rynku, ulicą Teatralną.

– Dobra, jedź za tym gościem.

Sam do mnie na kolanach przyjdzie, jak mu pannę lekko obiję... – rozmarzył się Maniek.

– Czekaj na mój telefon! Jak będzie po wszystkim, podejdziesz do gościa i oddasz mu słuchawkę, a ja sobie z nim pogadam.

Maniek zakończył rozmowę i ponaglił kierowcę do przyspieszenia jazdy.

Za nimi, na tylnej kanapie, siedziało dwóch ogolonych na łyso muskularnych mężczyzn. Obaj ubrani byli w koszulki na ramiączkach, podkreślające ich umięśnione ramiona i klatki piersiowe. Czarne tatuaże, przedstawiające czaszki wyszły spod tej samej ręki, przez co, z daleka mężczyźni mogli uchodzić za braci bliźniaków. Dopiero bliższe oględziny ich fizjonomii rozwiewały pozory. Podobno nikt nigdy nie widział ich osobno. Zawsze w parze i zawsze podobnie ubrani. Nierozdzielni jak syjamskie bliźnięta, pracowali przeważnie na bramkach jako niezawodne remedium na wszelkie zamęty wśród klienteli nocnych lokali.

– Dobra chłopaki! – Maniek obrócił się przez ramię, by spojrzeć na mężczyzn i zaznaczyć kto tu jest szefem. – Dziewczyna, o którą mi chodzi, wygląda tak – wysunął rękę z telefonem ukazującym profil, trzymającej drinka, niepewnie uśmiechniętej kobiety w stroju kąpielowym.

– Łysy... – zwrócił się do kierowcy. – Zaraz wyślę ci jej zdjęcie, a ty prześlij je chłopakom. Wiecie co macie robić? – ponownie obrócił się do "bliźniaków".

WierzbaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz