Epilog

29 3 5
                                    

– Wiesz, że spytałem Jadwigę o przedmiot, który zabrała z trawy przed domem?

– Kogo?

– Naszą sołtysową.

– No... I co to było? – zapytała Ania, zdejmując buty.

– Grawerowana piersiówka, którą sama ofiarowała Pani, a która była pamiątką po mężu babci Britty. Ponoć błagała wtedy Panią o to, by przywróciła babci pamięć, bo trudno jej było znieść, że stała się dla niej córką.

– Wiadomo – uśmiechnęła się Ania. – Wnuczki kocha się inaczej niż własne dzieci. Wnuki się rozpieszcza.

– A widziałaś gdzieś Bożenkę? Bo starałem się ją znaleźć i porozmawiać, ale... – Adam zawiesił głos.

– Adaś... Przecież ona się nie może teraz ludziom na oczy pokazać. Wójcikowa, jakby się dowiedziała, że przez tę dziewuchę zaginął jej synek, to by ją gołymi rękami rozszarpała.

– Pewnie masz rację skarbie. Sama jest sobie winna i podejrzewam, że sama ukarze się najbardziej. Będzie teraz żyć w strachu albo nie wytrzyma i do wszystkiego się przyzna. To już będzie jej wybór. Idę pod prysznic, a ty?

– A jak myślisz? Po nocy przespanej bez mycia na brudnym kocu, marzę wręcz o długiej i gorącej kąpieli.

– Ciekawi mnie jeszcze jak chłopak trafił pod opiekę Anzelma... Anzelm mówił ci coś na ten temat? Bo chyba przysnąłem na chwilę i nie pamiętam, by to wyjaśnił.

Ania zamyśliła się chwilę, ale zaraz rozpogodzona powiedziała:

– Tak, mówił. Z tego co zrozumiałam, Rajmund zaciągnął chłopca do podziemi i przykuł gdzieś w kopalni. Ale Anzelm znalazł go, uwolnił i zaopiekował się nim.

– To znaczy, że klecha kłamał do samego końca...

– Na to wygląda – potwierdziła Ania. – Jednak nadal nie mam pojęcia jak moje majtki wylądowały w jaskini...

– To pozostanie już chyba na wieki tajemnicą – Adam uśmiechnął się tajemniczo.

– Ej! Z czego się śmiejesz?

***

Ciepła woda zdążyła zmoczyć całe ciało Adama, nim do kabiny weszła Ania. Jej włosy i skóra wyczuwalnie pachniały dymem z ogniska. Gdy mężczyzna objął jej nagie piersi i mocno do siebie przytulił, ta wyślizgnęła się z jego objęć i zapytała zalotnie:

– Umyjesz mnie?

– Z największą rozkoszą. Przecież wiesz...

Zmniejszył strumień wody i na swoją dłoń wylał odrobinę płynu do kąpieli. Rozprowadził go łagodnymi ruchami po wygiętych w łuk plecach dziewczyny.

– Pomasuj tu troszkę, proszę.

Ania wypięła się bardziej i zaparła o ścianę rękami.

– Nie jestem pewien, czy wypada mi dotykać "pani" w ten sposób? – zażartował.

Dziewczyna poszerzyła jednak rozkrok, w którym stała i sięgnęła ręką w tył. Jej smukłe palce objęły szybko nabrzmiewającą męskość Adama i po kilku ruchach zachęty przystawiły wyprężony członek do zagłębienia między pośladkami. Zdumiony, naparł lekko biodrami, a dziewczyna z równą mu siłą wypięła pupę. Głośne westchnienie obojga zagłuszyło szum płynącej wody, gdy penis wniknął do środka, a biodra Adama dotknęły pośladków dziewczyny.

–"Pani", udziela ci zgody na każdy dotyk, jeśli obiecasz jej, że zawsze będzieszją kochał. – Mówiąc te słowa, głos Ani nagle się zmienił, a w jej szerokootwartych oczach rozbłysły iskierki odległych galaktyk.

WierzbaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz