Siedzieli oboje na tarasie. Ania wzięła się za czytanie czasopisma, a Adam dopijał swoje latte.
Jakaś uporczywa myśl nie dawała mu spokojnie wysiedzieć w jednym miejscu. Non stop czuł, że o czymś zapomniał. Wkurzające, uparte swędzenie pod czaszką, przeszkadzało mu w odpoczynku i niemyśleniu o niczym.
Pospiesznie wypity, ostatni łyk zimnej już kawy zupełnie stracił smak. Oburzony tym faktem Adam, poderwał się z krzesła i pozbierał puste po podwieczorku naczynia.
Ania, poruszona nerwowym zachowaniem kochanka, oderwała się od czasopisma i osłaniając oczy przed słońcem, odprowadziła go wzrokiem do kuchni.
– Wszystko w porządku? – zapytała, słysząc jak coś tłucze się w domu.
– Cholera! – stłumiony głos Adama dobiegł jej uszu.
Przewróciła oczami i odłożyła na stół swoją gazetę, następnie wstała i zajrzała do kuchni.
– Co się dzieje Adam?
– Wybacz te hałasy skarbie. Nie potrafię sobie znaleźć miejsca. Mam wrażenie, że coś przegapiłem i nie mogę się z tego otrząsnąć.
– Ale w związku z czym?
– Coś było nie tak, gdy rozmawiałem z sołtysową. Wiem, że miałem sprawdzić jakąś rzecz po jej wyjściu, ale to... kompletnie wypadło mi z głowy. Odczuwam przez to teraz, taki rodzaj niepokoju, jak ból fantomowy, po utracie ważnej dla mnie myśli... Nie mogę się skupić. No i nie potrafię sobie przypomnieć co wtedy tak mną poruszyło.
– No dobrze... spokojnie... – Ania podeszła do Adama i ciągnąc za rękę, posadziła go przy stole. – Zamknij oczy i rozluźnij ciało.
Jej dłonie zatopiły się w krótkich i twardych włosach mężczyzny.
Stanęła za Adamem i z ogromnym wyczuciem zaczęła masować mu głowę.
– Spróbuj sobie przypomnieć co się wtedy działo. Nie myśl o sołtysowej, tylko o uczuciach jakie ci towarzyszyły w tamtej chwili i jak się zmieniały.
– Byłem poirytowany... – odparł po chwili Adam. – Chciałem pogonić całe to towarzystwo w cholerę, jednak powstrzymałem się, by nie prowokować sytuacji, w której musiałbym użyć siły.
– Dobrze. Co dalej?
– Pamiętam, że ulżyło mi, gdy wynegocjowałem, iż tylko ona, znaczy sołtysowa, wejdzie do domu. Następnie, mój niepokój narastał, w miarę jak zbliżała się do łazienki, a potem poczułem zaskoczenie, że nie ma z tobą Moniki. Ta krótka rozmowa z nią w kuchni była bez znaczenia, ale...
Adam zamilkł przez chwilę, bo znajomy niepokój powrócił. – Coś się stało tam w domu... – zaczął.
Ania cierpliwie słuchała, nie przestając masować Adamowi skroni.
Po upływie dłuższej chwili w milczeniu, Adam nagle wykrzyknął: – To było związane też z tobą!
– Ze mną? – Ania ze zdziwienia zastygła nagle z rozcapierzonymi palcami.
– Tak! To było coś, co dotyczyło was obu...
– Ale co?
– No właśnie... Co?
I wtedy Adam poderwał się z miejsca. Przeszedł kilka kroków w stronę środka kuchni.
– Stałem mniej więcej tu i ... – Jego wzrok spoczął na piwnicznych drzwiach, których zarys ledwie odznaczał się na ścianie koło lodówki. – Drzwi! No jasne! Ania, drzwi!
– Jakie drzwi? – stanęła obok i nawet zwróciła głowę w tę samą stronę co on, ale nic nie dostrzegła.
– No te, do piwnicy – wskazał Adam. – Sołtysowa ich nie widziała, tak jak i ty teraz. Przecież przeszukała wtedy wszystkie pomieszczenia. Dlaczego zatem nie zajrzała i tam?! Poczekaj...
Adam zniknął w korytarzu, by po chwili wyłonić się z niego, z pękiem kluczy na stalowym kółku.
– Zobacz. Ten klucz otwiera... – nagle zamilkł i przyjrzał się dokładnie niewielkiemu przedmiotowi. – Niewiarygodne! Spójrz!
Ania nachyliła się nad dłonią Adama i podniosła wskazany klucz do oczu.
– Cholera! – Masz rację. Na nim są te same symbole co na kamieniu i w kościele na ołtarzu.
A co jest w tej piwnicy?
– Tak właściwie to sam nie wiem – powiedział Adam. – Zszedłem po schodach na dół, ale zaraz wróciłem, bo zacząłem kichać i nie wziąłem ze sobą latarki, a bałem się, że światło z telefonu szybko rozładuje mi baterię. Masz ochotę na eksplorację? – pytająco uniósł brwi.
Ania uśmiechnęła się tajemniczo.
– Nie ma możliwości się z tobą nudzić. Zawsze coś wymyślisz.
– Polecam się – Adam wyszczerzył białe zęby, gdy drobna piąstka uderzyła go w ramię.
CZYTASZ
Wierzba
RomanceDo zamkniętej społeczności kobiet, zgromadzonych wokół wiekowego księdza, trafia młody niezwykle inteligentny i sprawny mężczyzna. Zrządzeniem losu staje się posiadaczem pobliskiej posiadłości, a co gorsza, przywozi ze sobą kolejną młoda dziewczynę...