Nathaniel
Musiałem przyznać, że to jak bardzo lubiłem zwiedzać i oglądać nowości, to nic nie mogło przebić miękkiego łóżka i ciepłej kołderki. Czując ciężkie ramię Kastiela wokół własnego pasa, byłem spokojny. Mógłbym spędzić tak cały dzień...
- Powiedziałem, że rano chcę was widzieć przed autem!
Poderwałem się obudzony nagłym wrzaskiem. Kas burcząc coś pod nosem nakrył się mocniej kołdrą, nie zamierzał w żaden sposób reagować. Nieprzytomnie sięgnąłem po telefon, była zaledwie siódma rano. Ten człowiek naprawdę musiał być na nas wściekły za wczorajszy dzień. Wypychając Kastiela z łóżka, zaczęliśmy się szykować. Kary uderzał w drzwi tak mocno, że bałem się, zaraz wpadnie do środka razem z nimi. Kastiel z irytacją przewrócił oczami wypłukując z pasty zęby. Liczyliśmy, że da sobie szybko spokój, tak nie było.
- Czego jesteś taki głośny? Jesteś już na tyle stary, że wstajesz razem z kurami?
- Sprawdzałem tylko waszą czujność, widzimy się później.
Zaskoczony niemal zakrztusiłem się na szybko zaparzoną herbatą. Kastiel posłał mi równie zszokowane spojrzenie zaraz wbijając je w plecy odchodzącego mężczyzny.
- Czekaj, co? – Czerwonowłosy zamrugał niedowierzająco oczami. – Co ty właśnie powiedziałeś?
- Zabijmy go – wymamrotałem mimowolnie.
Kastielowi nie trzeba było dwa razy powtarzać, na boso wypadł z domku zwalając Karego z nóg. Scena wyglądała tak irracjonalnie, nie mogłem powstrzymać się od śmiechu. Zaalarmowana krzykami Amber dopadła się do drzwi, wciąż w szlafroku i ręcznikiem na włosach. Wyraz zmartwienia szybko zastąpiło zdumienie.
- I to nas nazywasz dziećmi? – Skomentowała uwieczniając chwilę kilkoma fotografiami.
- Nat, musisz spróbować! – Zawołał Kas z szerokim uśmiechem siedząc na plecach Karego. – Nic nie orzeźwia lepiej od porannego tarzania w śniegu!
Poranne głupoty odrobinę opóźniły przygotowane prze TRIO plan działania. Pierwszy krok obejmował śniadanie w restauracji, skończyło się na szybko przygotowanym posiłku przeze mnie i Amber, gdy nasze drugie połówki trzęsły się z zimna pod kocami. Tak, jak zawsze podejrzewałem, że Blondynce z zachowania bliżej do Kastiela, to widząc dziś Karego, całkowicie zmieniłem zdanie. W ich związku Kastielem nie była ona.
- Nie ma nawet takiej opcji, żebym stąd zjechał – zapiszczałem nerwowo obejmując jeden z drewnianych słupów na trasie.
- Daj spokój, chyba nie zamierzasz spędzić tu całego dnia, co? Spróbuj zjechać pługiem, będę cię asekurował najlepiej, jak się da. – Kastiel od kilku minut bezskutecznie starał się przekonać mnie do jakiegokolwiek ruchu.
Nie byłem wstanie się na to odważyć, oczami wyobraźni widziałem, jak w tych nartach zamieniam się w kulę śnieżną i taranuję wszystkich po drodze. Gdy zaproponowali narty, spodziewałem się jakiegoś lekkiego zbocza, gdzie będę mógł podziwiać widoki... lub chociaż przypomnieć sobie, jak się korzysta z tego diabelnego urządzenia. Wciąż nie mogłem uwierzyć, w jaki sposób on w ogóle założył mi te narty?
- Daruj sobie, Kas. Jak ten Siusiu Majtek się zaprze, nic nie zmieni jego nastawienia – prychnęła poirytowana Blondynka.
- Jakie to przykre, że wraz z czasem dojrzało tylko ciało, gdy reszta zatrzymała się na poziomie przedszkola – warknąłem wbijając wzrok w jej kpiący uśmieszek.
- Stwierdziłam, że chociaż słownictwem zniżę się do poziomu rozwoju twojej koordynacji ruchowej. Wiesz, żebyś nie czuł się tam zbyt samotnie.
CZYTASZ
Brakuje mi Cię - Kastiel x Nathaniel 2
Random"Bo samotność moje imię nosi" ~ Życie bez drugiej połówki jest ciężkie, smutne i czasami nawet nie do wytrzymania. Wszystko się zmienia wraz z upływem czasu, na to nic poradzić nie można. Starzejemy się z każdym dniem i nim się obejrzymy kończymy po...