Kastiel
Nie do końca byłem pewien, jak nasz urlop przebieg. Tak bardzo czekałem na ten dzień, a ostatecznie mój wymarzony wyjazd zakończył się zostawiając pustkę w mojej głowie. Patrzenie na Nathaniela tak potwornie bolało. Myśl, że to wszystko dobiegnie końca nie dawała mi spokoju. Jak mogłoby być inaczej? Nat zamierzał mnie zostawić. Planował to od dłuższego czasu i nie pisnął o tym nawet słowa przez cały ten czas. Miałem wrażenie, że zwyczajnie bawiło go oglądanie moich starań. Bawiło, jak planowałem naszą wspólną przyszłość. Rozumiałem wreszcie, co miała na myśli Amber. Oczywiście, że musiała wiedzieć o tym wszystkim. Zapewne byłem jedyna osobą, której nic nie powiedział. Zostawił mnie w mroku, licząc na to, że wyjedzie, a ja nie zwrócę uwagi? To wszystko rozrywało mnie od środka.
Urlop nie mógł trwać wiecznie. Nie wiem, czego bardziej się obawiałem. Więcej dni, podczas których towarzyszyła nam niezręczna cisza i setki niewypowiedzianych słów czy powrotu do rzeczywistości, gdzie dłużej już nie będę mógł nawet na niego patrzeć w tej niezręcznej atmosferze. Przebywanie w jego towarzystwie było niesamowicie trudne, ale widok jego twarzy wciąż był dla mnie jakimkolwiek ukojeniem. Nie wyobrażałem sobie dnia, w którym nie mógłbym nawet tego. Mój brak wyobraźni rzeczywistość bardzo szybko chciała naprawić, sprowadzając na mnie koszmary, które nabrały rzeczywistego obrotu. Nie byłem wstanie nic powiedzieć, kiedy Blondyn zaczął pakować swoje manatki. Potrafiłem tylko patrzeć, na nic innego nie było mnie stać. Choć wszystko we mnie krzyczało, nie mogłem go powstrzymać. Z trudem zaciskając usta patrzyłem, jak kończył pakować swoje rzeczy. W tym samym milczeniu przyjąłem pierścionek, który wcisnął w moją dłoń. Gdy go kupowałem, nigdy nie podejrzewałem, że mógłby do mnie wrócić w taki sposób. Nie, nigdy nie wierzyłem, że naprawdę moglibyśmy się rozstać. W najgorszych koszmarach tylko się kłóciliśmy, rozstanie nie było czymś, co brałbym pod uwagę. Tak bardzo go kochałem, że nie dawałem miejsca takim myślą. Doprawdy naiwne z mojej strony. Czy tak zawsze nie jest? Nie ma związków, które nigdy się nie kończą. Wszystko, co ma swój początek, musi mieć też swój koniec. W tej chwili wszystko było dla mnie skończone. Nie potrafiłem nic zrobić. Nic poza żałosnym patrzeniem, jak się wyprowadzał. Gdy zatrzasnęły się za nim drzwi, coś we mnie umarło. Idiotycznie klęczałem w przedsionku mając nadzieję, że się wreszcie wybudzę... To musiał być tylko koszmar. Jak inaczej to wszystko wytłumaczyć? Nie potrafiłem myśleć jasno, czarna mgła objęła mój umysł. Nie mogłem się poruszyć, każde tyknięcie zegara coraz mocniej i mocniej rozdzierało moje serce. Otaczająca mnie cisza zaczynała dusić. Pierścionek ciążył w mojej dłoni. Te kilka gramów w magiczny sposób przekształciło się w tony dociskające mnie do ziemi.
Jak długo siedziałem przed tymi drzwiami? Godziny? W między czasie zdążyło zrobić się ciemno i znów jasno. Niczym porzucony przez właściciela pies siedziałem i czekałem, choć nie miałem pojęcia, na co. Nie było durniejszej istoty ode mnie. Sam to zakończyłem, a wciąż gdzieś we mnie tliła się ta idiotyczna nadzieja, że Nathaniel mnie zrozumie... zawsze przecież mnie rozumiał. Robiłem i mówiłem okropne rzeczy, a on zawsze był wstanie dostrzec drugie dno. On zawsze...
Blondyn nie wrócił do mieszkania. Tułałem się odpychając od ściany do ściany nie mogąc znieść pustki, która zostawił za sobą. W szafach nie było nawet samotnej skarpetki czy urwanego guzika z jego koszuli. Nie było starannie wywieszonych krawatów czy ułożonych w równy rządek eleganckich butów. Nie mogłem znieść widok naszych wspólnych zdjęć, chowałem je i na przemian wyciągałem. Nie potrafiłem zwalczyć potrzeby zobaczenia jego twarzy, choćby na skrawku papieru, wciąż ich szukałem. W szale udało mi się potłuc ramki, czego natychmiast żałowałem. Widok szkła na podłodze, natychmiast sprowadzał mnie do parteru.
- Dlaczego...? – Łkałem dociskając do piersi jedyne rzeczy, które mi po nim zostały.
Niemal pusta butelka po waniliowym płynie do kąpieli rozstrajała mnie psychicznie. Chciałbym się jej pozbyć, a z drugiej strony nie mogłem tego zrobić... nic innego nie miałem. Tylko jedną buteleczkę żelu, którego używał.
CZYTASZ
Brakuje mi Cię - Kastiel x Nathaniel 2
Random"Bo samotność moje imię nosi" ~ Życie bez drugiej połówki jest ciężkie, smutne i czasami nawet nie do wytrzymania. Wszystko się zmienia wraz z upływem czasu, na to nic poradzić nie można. Starzejemy się z każdym dniem i nim się obejrzymy kończymy po...