Rozdział 58

225 15 1
                                    

- Nie wierzę w to, że masz tak słabą kondycję! - krzyknął Janek, dzielnie tuptając kilka kroków przede mną. 

Przystanęłam zdyszana, a z małego plecaka wyjęłam butelkę wody. Upiłam kilka łyk i odetchnęłam głęboko. Rozejrzałam się dookoła. Chłopak wybrał szlak górski, na którym prawie nikogo nie było. Wiedziałam, że nie był to zabieg bezcelowy. Uniosłam okulary przeciwsłoneczne, by lepiej widzieć widoki. Były cudowne. Drzewa miały cudowną, zieloną barwę, a w dole roztaczało się piękne jezioro. Tutaj nawet niebo było bardziej niebieskie, a słońce świeciło bardziej niż zwykle. 

- Coś cudownego - westchnęłam z delikatnym uśmiechem na twarzy. 

Janek zbliżył się do mnie o kilka kroków, położył swoje dłonie na mojej talii oraz przyciągnął bliżej. Zarzuciłam mu ręce na kark. 

- Ty jesteś cudowna - odpowiedział, a w jego oczach dostrzegłam blask. 

- Banalne, ale urocze - stwierdziłam, chichocząc lekko - dziękuję, że mnie tu zabrałeś, Janek. Potrzebowałam tego. I dziękuję za wszystko. 

- Zrobię dla ciebie wszystko, Lils. Absolutnie wszystko. Wiesz to, prawda? 

- Wiem - przytaknęłam. 

Jaś przechylił delikatnie głowę, a potem pocałował mnie. Delikatnie i powoli, jakby minuty się nie liczyły. Zębami pociągnął mnie za dolną wargę, a ja jęknęłam mimowolnie. Palcami głaskał mnie po policzku, a pode mną się uginały kolana. Oderwałam się od niego, a następnie oparłam głowę o jego tors. Poczułam, jak składał pocałunek na mojej głowie. Przycisnął mnie mocniej do siebie, a ja odetchnęłam głęboko.

- Boję się, Janek - wyznałam nagle, poważniejąc. 

Blondyn odsunął mnie od siebie. Złapał moją twarz w dłonie, zmuszając, bym na niego spojrzała. Zrobiłam to niechętnie. 

- Lilianna, posłuchaj mnie. Nie pozwolę, by stało ci się cokolwiek złego, rozumiesz? - zapytał dosadnie, wręcz agresywnym tonem - nie pozwolę, by ktokolwiek cię skrzywdził. Solar też nie, zadbamy o ciebie. Pozew do Krystiana został wysłany i zapewniam cię, że to wszystko się skończy. Wrócimy do naszej bajki. 

- Bajki? - Uniosłam wysoko lewą brew, nie mogąc powstrzymać uśmiechu. 

- Tak, do naszej bajki, Lils - odpowiedział - po prostu mi zaufaj. Wiem, że to wszystko to jest moja wina, dlatego dopilnuję, by on poniósł wszelkie konsekwencje swoich działań. Ze mną jesteś bezpieczna, rozumiesz? 

W moich oczach mimowolnie pojawiły się łzy. Zrobiłam głęboki wdech, a następnie wydech, by się uspokoić. 

- W końcu niełatwo jest być dziewczyną największej gwiazdy w Polsce, co? - zapytał retorycznie, uśmiechając się. 

- Twojego ego ostatnio bardzo wzrosło - odparłam, oddając uśmiech. 

- To przez moją dziewczynę, wiesz? Najlepsza laska na świecie, która kompletnie nie nadaje się do chodzenia po górach - dodał. 

Zrobiłam obrażoną minę i posłałam ukochanemu kuksań w ramię. Ten jednak, znając mnie dostatecznie dobrze, zrobił unik i wybuchnął głośnym, dźwięcznym śmiechem. Tupnęłam nogą jak mała dziewczynka, gdy ten uwięził mnie w silnym uścisku. Pocałował mnie nagle, zmuszając do milczenia. 

- Uprawiałaś kiedyś seks w górskim lesie? - spytał z przyspieszonym oddechem, kiedy się od siebie oderwaliśmy. 

- Czy to kolejna z twoich dziwnych fantazji? 

- Nie moja wina, że tak na mnie działasz - wyszeptał, zanim skierował swoje usta na moją szyję. 

Zassał moją delikatną skórą, tworząc dużą malinkę. Potem posunął się w górę i zagryzł mój płatek ucha. Położyłam dłoń na jego sporym wybrzuszeniu w spodniach, momentalnie robiąc się cholernie podniecona. 

Tinder || Jan-RapowanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz