- Janek, do kurwy nędzy, co ty odpierdalasz? - krzyknął na mnie Białas, a potem potarł zatoki swoimi wytatowanymi dłońmi.
Solar siedział na fotelu obok niego, patrząc na mnie karcąco. Czułem się jak małe dziecko, które zrobiło coś złego i dostawało burę od rodziców. Nic z tego jednak sobie nie robiłem. Po wczorakszym melanżu miałem tak niesamowitego kaca, że każdy krzyk Białasa łamał kości mojej czaszki.
- Ciebie całkiem pojebało?! - krzyczał dalej mężczyzna. Wiedziałem, że żarty się skończyły w momencie, w którym zobaczyłem przed drzwiami Białasa. Bardzo go lubiłem, ale on nie cackał się z ludźmi, w porównaniu do Solara. - Chcesz całkiem zniszczyć sobie życie?! Zniszczyć sobie całą karierę? Janek, oteząśnij się! Masz prawie dwadzieścia sześć lat, a zachowujesz się jak pieprzony gówniarz!
- Mata zachowuje się gorzej ode mnie - mruknąłem zirytowany.
- Ale ty nie ejsteś Matą, do cholery! Wszystkie magazyny plotkarskie o tobie piszą, o nas piszą, co ty sobie myślisz?! Przez lata pracowałeś nad swoją reputacją, a teraz chcesz to zniszczyć?!
Mimowolnie wywróciłem oczami.
- Nie jestem już w SB - powiedziałem cicho.
- Tu nie chodzi o to, czy jesteś w SB, czy nie jesteś, Janek! Nie rozumiesz, że się o ciebie martwimy, do kurwy nędzy?!
Nastała cisza, a oczy Białasa wywiercały dziurę w mojej głowie. Chłopak miał mocno zaciśnięte wargi, a żyłka na jego czole pulsowała niebezpiecznie szybko. Białas czekał na moją reakcję, ja jednak się nie odzywałem. Brunet westchnął głęboko, a następnie skierował się do kuchni. Z lodówki wyciągnął puszkę z colą i upił łyk, stojąc przy wyspie kuchennej.
Mój wzrok powędrował w stronę Solara, który nadal patrzył na mnie z bólem oraz współczuciem. Nie mogłem znieść tego spojrzenia, więc szybko spuściłem wzrok.
- Janek, rozumiem, że jesteś przepełniony bólem, ale nie możesz w ten sposób odreagowywać. Alkohol, imprezy, randomowe laski? Przecież to nie jesteś ty, ty w ten sposób nie działasz - odezwał się w końcu Karol.
- A może jednak już działam? - spytałem wkurzony retorycznie - może już nie chcę być słodkim Janem Rapowanie, który rapuje o cudownej miłości? Może to już nie działa w moim przypadku, co?
- A jeśli Lili to zobaczy?
Na sam dźwięk jej imienia moje ciało mimowolnie zadrżało, a ja gwałtownie złapałem powietrze w płuca. Tu mnie miał i doskonale o tym wiedział.
- O to ci chodzi, Janek? Żeby Lili to zobaczyła? - spytał z niedowierzaniem Białas - wiesz co? Ja mam dosyć. Mam dosyć ciebie i tych pierdolonych prób ratowania cię - dodał mężczyzna.
Nie czekając na naszą odpowiedź, Białas zgarnął swój telefon ze stolika i wyszedł, głośno trzaskając drzwiami. Żaden z nas nawet go nie powstrzymał. Solar przez ten czas natomiast szperał coś w swojej komórce, którą po kilku minutach mi podał. Przyjąłem ją niechętnie, a moim oczom ukazały się zdjęcia z poprzedniej nocy opublikowane na Pudelku. Na każdym z nich grałem główną rolę. Prawie nic z tego nie pamiętałem. Na jednym obściskiwałem się z niską, skąpo ubraną blondynką, jej twarz była zamazana. Na drugim zagryzałem cytrynę do tequili, na trzecim spijałem alkohol z dekoltu innej dziewczyny, tym razem brunetki. Był też filmik, włączyłem go niechętnie. Waliłem pięć szotów czystej wódki za jednym zamachem, a wszyscy "celebryci" dookoła mnie dopingowali, zwłaszcza Wojtek Gola. Nie znosiłem tego typa, ale najwyraźniej moja pijacka wersja go uwielbiała, bo już po kilku sekundach się przytulaliśmy. Rzuciłem telefon w stronę Karola, który ją złapał jeszcze w locie.
- To nie koniec - ostrzegł mnie, a ja mimowolnie wywróciłem oczami.
Znowu podał mi telefon, zdjęcia przedstawiały mnie raptem tydzień temu. Wyglądały podobnie do tych, które już oglądałem. Nic z tego nie pamiętałem.
- To jakaś nowa terapia szokowa w twoim wykonaniu? - spytałem zirytowany, naprawdę nie miałem ochoty na kolejne głupie słówka.
- Janek, nie możesz się tak zachowywać. Naprawdę się o ciebie martwię. O co ci chodzi, co? Chcesz zranić Lili? Jak ona zareaguje, jak to zobaczy?
- Ona mnie zostawiła - oznajmiłem zimnym tonem, powstrzymując złość napływającą do pięści oraz łzy w oczach.
- Ona cię nie zostawiła, poprosiła cię o czas i przerwę. Myślisz, że jak ona się czuje, po tym, jak prawie ją zamordowano? Przestań być takim egoistą, Janek i pomyśl o niej, na litość boską! - krzyknął Karol.
- Wiem, że próbowano ją zamordować. Prawie umarła mi na nogach, Solar! I to przeze mnie, nie rozumiesz?! - wrzasnąłem, gwałtownie podnosząc się z kanapę.
Zacząłem krążyć kółka po salonie, by się uspokoić, jednak nie przyniosło to żadnego skutku. Moja twarz była mokra od łez. Nie potrafiłem wymazać z głowy obrazu Lili, mokrej od słonej wody, z siniakami na twarzy, skrępowanej. A potem jej w szpitalu, przypiętej do tej całej aparatury, ze wstrząsem mózgu i wieloma bandażami. Ten widok złamał moje serce. Nie opuszczałem jej ani na moment, udało mi się nawet przekupić pielęgniarki, by pozwoliły mi nocować. Mój urok osobisty ewidentnie na nie działał. Lili spędziła w szpitalu raptem trzy dni, choć dla mnie była to wieczność. A potem, gdy przywiozłem ją milczącą do domu, od razu usnęła na kanapie. I gdy się obudziła, oznajmiła, że potrzebuje czasu, by dojść do siebie oraz wszystko przemyśleć. Na początku tego nie zrozumiałem, potem zaczęła pakować walizkę. I moje złamane serce ponownie zostało złamane.
- To nie jest twoja wina, Janek - westchnął blondyn, podnosząc się. Położył dłoń na moich plecach, a ja przystanąłem w miejscu. Patrzyłem przez okno na panoramę Warszawy. - A Lili od ciebie nie odeszła, poprosiła tylko o trochę czasu. I to się jej należy za to wszystko, co się ostatnio wydarzyło. Nie możesz odpierdalać takich akcji, Janek. Lizanie się w klubach z randomowymi laskami, upijanie się jak świnie, czy ty chociaż pamiętasz, jak wróciłeś wczoraj do domu?
Mocno zacisnąłem zęby ze złości, choć w głębi duszy wiedziałem, że przyjaciel miał rację. Nie miałem jednak zamiaru przyznawać mu racji.
- Ona nie wróci do ciebie, jak będzie oglądała takie rzeczy. A wszyscy wiemy, że to zagorzała fanka Pudelka. Ogarnij się, Janek. Wróć do SBM, ogarnij wszystko i wróć do niej. Nie odpierdalaj takich akcji, bo to dla nikogo nie kończy się dobrze.
Gdy nie odpowiedziałem chłopakowi, ten cicho wyszedł z mieszkania, a ja w końcu uwolniłem skrywaną w sobie rozpacz. Schowałem twarz w dłonie i wrzasnąłem głośno.
Nie potrafiłem żyć bez niej. Nie mogłem.
CZYTASZ
Tinder || Jan-Rapowanie
FanfictionTo miały być szybkie badania socjologiczne, chciałam tylko poznać powody i skutki aplikacji randkowych. Nie miałam zamiaru poznawać nikogo nowego, bo nie lubiłam marnować czasu. Byłam karierowiczką, która nienawidziła facetów. A on to wszystko zni...