Czułam się jak Bella ze Zmierzchu, jak Katniss z Igrzysk Śmierci, jak... Nawet nie wiedziałam, jak mogłam siebie nazywać. Miałam wrażenie, jakbym stawiała się przeciwko całemu światu. I nie miałam bladego pojęcia, jak to zrobić.
Póki co, musiałam siedzieć przy laptopie i pracować, a Solar zawalał mnie ilością pracy. Mnie i Janka. Przekazano mi organizację całej kampanii marketingowej Kacperczyków, co w sumie nie było takie złe. Byli jedynymi artystami w wytwórni, których szczerze lubiłam. Janek natomiast nie wychodził ze studia, a Maciek już stworzył dla niego plan koncertowy. Trzy koncerty w tygodniu przez najbliższe sześć tygodni. Wiedziałam, że było to zadanie celowe, by trzymać nas daleko od siebie. Dziwnym trafem musiałam przychodzić do biura w dni, gdy Jaś miał wolne. Wkurwiało mnie to niesamowicie, ale nie mogłam nic z tym zrobić.
- Już dawno mówiłem, że trzeba stąd spierdalać - rzucił Paweł Kacperczyk.
Posłałam mu znaczące spojrzenie znad mojego laptopa.
- Przestań, możemy się skupić na prezentacji? Siedziałam do drugiej, by ją ogarnąc - mruknęłam, a potem ziewnęłam przeciągle.
Upiłam kolejny łyk mojego energetyka, już trzeciego dzisiaj.
- Jak się skupić na prezentacji, gdy rzucasz nam takie ploty? - spytał Maciek szczerze zafascynowany ostatnimi akcjami.
Mimowolnie wywróciłam oczami.
- Z Jankiem ostatnio nie ma absolutnie żadnego kontaktu, on siedzi w studiu. Cały czas się zastanawiam, czy on w ogóle jeszcze mówi, czy już tylko śpiewa? - Parsknął śmiechem młodszy brat, a my razem z nim.
- Niedługo zrezygnuje ze swojego mieszkania i po prostu zamieszka w biurze, to chyba będzie łatwiejsze - dodałam z delikatnym uśmiechem, choć w głębi serca wcale nie było mi do śmiechu.
Ale co innego nam zostało, jeśli nie śmiech?
- Powinniśmy wyjechać, jak za starych, dobrych czasów. No wiecie, zwiedzić trochę Azji albo Afryki z jednym plecakiem, poszwendać się, wypuścić dobry klip do tego - stwierdził nagle Paweł, przeczesując swoje włosy.
Zamilkłam, obserwując do bacznie. Wydęłam wargi, zmrużyłam oczy.
- To nie jest głupi pomysł. Nie musielibyśmy przebywać z Solarem, który codziennie morduje mnie spojrzeniem - powiedziałam - ale on nigdy się na to nie zgodzi, nie pozwoli nam wyjechać.
- Boi się, że już nie wrócicie - rzucił ze śmiechem chłopak, a ja pokiwałam twierdząco głową - ale nam na to pozwoli. Solar nas uwielbia, zgodzi się na wszystko. Namówię go na to.
- Powiedz, że to przyniesie zyski wytwórni, to jedyny argument, który go przekona - dodałam - i nie mów, ze ta propozycja wyszła ode mnie albo od Jasia. Najlepiej będzie, jeśli oficjalnie nie będziemy nic o tym wiedzieć.
- Tak jest, szefowo! - Zasalutował Paweł.
- Świetnie, więc robimy to! Jedziemy w podróż! - krzyknął Maciek, unosząc wysoko ręce, a ja ponownie wybuchnęłam śmiechem.
Chłopaki podnieśli się szybko i skierowali do wyjścia.
- Hej, a co z moją prezentacją?! - krzyknęłam za nimi.
Brunet odwrócił się przy drzwiach.
- Nudna jak cholera - stwierdził - i trochę za mało animacji i kolorów.
Nie czekając na moją odpowiedź, wyszli, a ja westchnęłam głęboko. Zatrzasnęłam klapę laptopa, a potem oparłam się wygodniej na fotelu. Od razu wykręciłam numer Janka, ten jednak odrzucił mnie po dwóch sygnałach. Nie musiałam czekać nawet minuty na wiadomość od niego informującą o tym, że nagrywał. Podniosłam się więc powoli, dopiłam energetyka, a potem zapakowałam wszystkie swoje rzeczy. Wiedziałam, że Solar siedział w swoim domu pod Warszawą z Juliuszem, więc mogłam, choć na chwilę odetchnąć.
Szybko znalazłam studio, w którym nagrywał chłopak, weszłam do środka niepostrzeżenie. Cicho przywitałam się z Lankiem, którego szczerze lubiłam. Chłopak zerknął na mnie, a potem zdjął słuchawki. Nacisnął kilka magicznych przycisków, a z głośników popłynął głos Jasia. Rozsiadłam się wygodniej, bacznie obserwując blondyna za szklaną szybą. Ten widok cały czas mnie fascynował, mogłam tak na niego patrzeć godzinami. Widziałam jego skupienie na twarzy, wiedziałam, ile wkładał energii w tym, żeby wszystko dobrze wyszło.
- Dobry jest - rzuciłam szczerze.
- Dla Solara dobry to za mało - odpowiedział Lanek, przecierając oczy dłońmi.
Odchylił się na krześle, a następnie nacisnął kilka innych guzików. Dopiero teraz dostrzegłam zmęczenie na jego twarzy. Siedział w studiu tyle samo czasu co Janek, jeśli nie więcej. Karol wykańczał absolutnie wszystkich w swojej wytwórni, nawet najlepszych przyjaciół. Widziałam to po raz kolejny.
Oparłam się wygodniej, czując narastającą bezsilność. Beznadziejna była ze mnie Katniss, nie miałam w głowie absolutnie żadnego plany. Wiązały nas umowy, których nie mogliśmy rozwiązać.
- Pół godziny przerwy. Idę zajarać i coś zjeść - oznajmił nagle Lanek do mikrofonu, tym samym przywracając mnie do rzeczywistości. Podniósł się, a potem rozprostował ramiona. Nie czekając na jakąkolwiek reakcję opuścił pokój, a ja ruszyłam do Janka. Otworzyłam cicho drzwi. Blondyn stał oparty z głową o mikrofon, miał zamknięte powieki. Mocno zaciskał pięści na czarnej, podłużnej rurce.
- Hej - wychrypiałam cicho.
Serce biło mi mocno, a serce krajało się na ten widok. Już z tej odległości, z delikatnie przyciemnionym światłem widziałam jego poruszenie przepełnione smutkiem oraz wyczerpaniem.
Chłopak podniósł wzrok zaskoczony, nie spodziewał się mnie tutaj. Szybko pokonałam dzielącą nas odległość, a potem przytuliłam go mocno, czując napływające do oczu łzy. Czułam, jak chłopak osunął się w moich ramionach, oparł głowę o mój bark.
- Nie mam już siły, Lili - powiedział ledwie słyszalnym, łamiącym się tonem - po prostu, kurwa, nie mam już siły.
- Coś wymyślimy, Janek. Obiecuję, że coś wymyślimy - odparłam pewnie siebie, choć sama wątpiłam w swoje słowa.
- W ten weekend jest gala rozdania bestsellerów Empiku. Nie jestem nigdzie nominowany, ale Solar zażyczył sobie, żebym był. Pójdziesz ze mną? Sam chyba nie dam rady.
Dobrze wiedziałam, jak bardzo Jaś nienawidził tego typu wydarzeń. Peszyły go kamery, ludzie, a przede wszystkim dziennikarze oraz ich durne pytania. Był typem introwertyka, taki event stresował go bardziej niż koncerty przed wielotysięczną publicznością. Rozumiałam to.
- Oczywiście, że z tobą pójdę. Pójdę z tobą wszędzie, nawet na koniec swiata - oznajmiłam.
Czułam, jak się uśmiechnął. Przesunęłam dłoń na jego włosy, zaczęłam je delikatnie, uspokajająco głaskać.
I nagle pewna myśl uderzyła mnie z zaskakującą siłą. Mogłam dla niego zrobić wszystko, absolutnie wszystko. Nawet zniszczyć Solara i jego jebaną wytwórnię.
- A potem pojedziemy na ranczo do Bedoesa. Porozmawiamy z nim i ustalimy plan działania. A Kacperczyki namówią Solara na wyjazd do Azji, by się zainspirować, zrobić klip i płytę - dodałam po chwili ciszy.
Jaś odsunął się ode mnie, a następnie spojrzał mi głęboko w oczy. Oparł swoje czoło o moje, ledwo dostrzegalnie uniósł jeden kącik ust.
- Jesteś niesamowita, Lili. Absolutnie niesamowita. Nie wiem, czym zasłużyłem, że mi ciebie zesłali - szepnął.
Wzruszona dotknęłam jego policzków opuszkami palców. Były mokre. Z jego zamkniętych powiek powoli spływały słone łzy. Przycisnęłam swoje usta do jego ust, czując, że sama zaczynam płakać.
CZYTASZ
Tinder || Jan-Rapowanie
FanfictionTo miały być szybkie badania socjologiczne, chciałam tylko poznać powody i skutki aplikacji randkowych. Nie miałam zamiaru poznawać nikogo nowego, bo nie lubiłam marnować czasu. Byłam karierowiczką, która nienawidziła facetów. A on to wszystko zni...