Rozdział 57

230 24 0
                                    

Janek był niesamowity. Musiałam to przyznać po raz kolejny dzisiejszego dnia. Chłopak zorganizował dla nas wyjazd w Bieszczady jako niespodziankę na cały tydzień. Korzystaliśmy z faktu, iż był to jego ostatni wolny czas przed wydaniem nowej płyty oraz koncertami weekendowymi. 

- Chcę, żebyś zmieniła otoczenie i nabrała nowej perspektywy - powtórzył mi kilka razy przed samym wyjazdem. 

Blondyn obudził mnie z samego rana, kazał się spakować, a potem sam zapakował ledwo przytomną w auto. Po godzinie moich pytań w końcu udzielił mi wszystkich odpowiedzi. Teraz więc mogłam się rozkoszować kawą mrożoną z McDonald's, śpiewać do lecących na Spotify piosenek i śmiać się do woli. Janek postanowił na tę okazję wziąć swojego kabrioleta z wysuwanym dachem, co było dla mnie czymś absolutnie niesamowitym. 

- Kiedy ty to wszystko zorganizowałeś? - zapytałam z niedowierzaniem, gdy ukochany opowiadał mi o naszym hotelu. 

Janek uśmiechnął się tajemniczo. 

- Mam swoich pomocnych elfów - odparł jedynie, a ja pokręciłam głową z uśmiechem. 

- I Piotrek tak po prostu zgodził się, żebym na tydzień zostawiła robotę i wyjechała? 

- To nie jest taki zwykły wyjazd. Chodzi o to, żebyś natchnęła się nową inspiracją. Czy jak to się mówiło? Plus, takie było zarządzenie Solara. 

- Boże, wszędzie jest nepotyzm - rzuciłam z szerokim bananem na twarzy. 

Blondyn złapał mnie za gołe udo, a ja położyłam dłoń na jego palcach. Ścisnęłam je lekko. Oparłam głowę o zagłówek, westchnęłam cicho, obserwując skupioną twarz Janka. Minął prawie rok, a on nadal wzbudzał we mnie ciarki. Za każdym razem, kiedy mnie dotykał, moje serce biło jak oszalałe. Myślałam o nim dzień i noc, a motylki w brzuchu nie ustały ani na moment. Mogłam teraz śmiało powiedzieć, że mimo wielu przeciwności losu, głupot z obydwu stron, to naprawdę nam się udało. 

- O czym tak myślisz? - spytał, najwyraźniej czując na sobie moje spojrzenie. 

- O tym, jak się czujesz z faktem, że wydajesz pierwszą płytę całkowicie solo na swoje nazwisko. 

- Czuję się, jak wielka, pierdolona gwiazda. Większa niż Mata. 

Wybuchnęłam głośnym śmiechem. 

- Jesteś zdecydowanie lepszy niż Mata - mruknęłam, poważniejąc. 

Przyciszyłam trochę radio, a następnie ułożyłam się wygodniej na fotelu pasażera. Przymknęłam powieki i nawet nie wiedziałam, kiedy usnęłam lekkim, niespokojnym snem. W moich snach ostatnio coraz częściej pojawiał się Krystian. Z reguły grał tam negatywną postać. Mój mózg regularnie wyobrażał sobie chłopaka z nożem, który zakradał się do mojej sypialni w nocy albo śledził mnie na mieście. I nawet silne lekki nasenne nie dawały sobie z tym rady. 

Obudziło mnie mocne szturchanie w ramię. 

- Lils, jesteśmy na miejscu - powiedział Janek, a następnie pocałował mnie przelotnie w policzek. 

Niezadowolona nagłą pobudką otworzyłam oczy, a przede mną ukazał się ogromny, luksusowy hotel. Miał jasną barwę z brązowymi dodatkami, stworzony w stylu nowoczesnym, a tuż za nim rozciągały się długie, zielone pasma górskie. Zaniemówiłam z wrażenia i wysiadłam z auta. Blondyn wyciągnął nasze bagaże, a następnie złapał mnie za dłoń. 

- Nikt nie powinien nam tutaj przeszkadzać, zadbałem o to - oznajmił, ale nie powiedział nic więcej. 

Szybko jednak zorientowałam się, co miał na myśli. Do tego hotelu raczej nie przyjeżdżali zwykli turyści, to było ponad ich budżet. Sama przeraziłam się, gdy zobaczyłam ogromną kwotę na terminalu w trakcie dokonywania płatności. Kiedy chłopak dopełnił wszystkich formalności, ruszyliśmy w stronę naszego apartamentu. Był oddzielony od hotelu o kilkadziesiąt metrów, a ja napawałam się cudownym widokiem. Słońce raziło mnie w twarz, lecz kompletnie mi to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie. 

Weszliśmy do wielkiego pomieszczenia, gdzie znajdowała się kuchnia z potrzebnymi akcesoriami, przestronny salon z kanapą, dwoma fotelami i telewizorem wiszącym na ścianie. 

- Wow - rzuciłam tylko, będąc pod ogromnym wrażeniem. 

Z balkonu można było podziwiać góry oraz jezioro Solińskie. Oparłam się o barierkę, a po chwili poczułam silne ręce oplatające moją talię. Chłopak złożył delikatny pocałunek na moich włosach, westchnął głęboką, obejmując mnie mocniej. Wtuliłam się w jego tors. Żadne słowa nie były nam teraz potrzebne. 

- Jest tu basen, jacuzzi, sauny, kort tenisowy, siłownię i wszystko, czego tylko pragniesz - powiedział cichym tonem. 

- W tej chwili pragnę tylko ciebie i drzemki - oznajmiłam z delikatnym uśmiechem. 

Odwróciłam się twarzą do Jasia, a nasze usta spotkały się natychmiast. Zarzuciłam mu ręce na szyję i przycisnęłam mocniej do siebie. Swoimi pocałunkami zszedł na moją szyję, pozostawiając na niej mokre ślady, a ja westchnęłam cicho. Nie odrywając się od siebie, ruszyliśmy w stronę salonu, gdzie blondyn rzucił mnie z impetem na szeroką, niebieską kanapę. Podciągnął moją sukienkę, gładził delikatnie uda, jednocześnie doprowadzając mnie do szału. Jego palce szybko znalazły się w mojej pochwie. 

- Boże, jesteś taka mokra - wyjęczał prosto do mojego ucha. 

Chłopak rozpiął rozporek spodni, a następnie ściągnął je do połowy ud wraz z markowymi bokserkami. Od razu we mnie wszedł, a ja jęknęłam z zaskoczenia. Oddychał głośno, ciężko, posuwając mnie coraz mocniej i szybciej. Wbiłam paznokcie w jego plecy, zostawiając na nich krwawe ślady. Zamknęłam oczy, gdy blondyn całował mnie zachłannie. Nie potrafiłam złapać oddechu, pot spływał mi po czole. 

- Jezu, Janek... - westchnęłam, łapiąc łapczywie powietrze do ust. 

Blondyn zrobił jeszcze dwa mocne posunięcie, zanim doszedł. Poczułam jego spermę w środku mnie. Opadł na moje ciało, pocałował mnie w obojczyk i opuścił głowę w zagłębie mojej szyi. 

- Kocham cię na zabój - powiedział ledwie słyszalnym głosem. 

Skierowałam dłonie na włosy Janka, gładziłam je delikatnie, jednocześnie bawiąc się krótkimi kosmykami. 

- Też cię kocham - odparłam spokojnie - ale jesteś cholernie ciężki - dodałam ze śmiechem. 

Jaś prychnął cicho, a następnie oparł się na łokciach. Nasze twarze dzieliły centymetry. Uśmiechnęłam się mimowolnie. 

- Musiałaś zepsuć taką romantyczną chwilę, co? - rzucił. 

- Wiesz przecież, że nie jestem dobra w te klocki. 

Nie dałam chłopakowi czasu na odpowiedź, pocałowałam go delikatnie i powoli. Zagryzłam jego wargę, zanim się od niego oderwałam. 

- Niegrzeczna z ciebie dziewczynka - powiedział, palcem sunąc po swoich ustach - lubię takie. 

Poczułam rumieńce wypływające na policzki, a chłopak parsknął śmiechem. Pocałował najpierw jedną stronę mojej twarzy, a potem i drugą. 

- Zaparzysz mi rumianku, a potem przeniesiemy się do sypialni? Jest w walizce. Obejrzałabym ten nowy serial na Netflixie. 

- Dla ciebie wszystko, skarbie. 

Blondyn podniósł się szybko, skierował do dużej, różowej walizki oraz wyciągnął poręczną kosmetyczkę. Ja w tym czasie poprawiłam stringi wraz z sukienką, a potem przeszłam do równie dużej sypialni. Jedną ścianę stanowiły same okna, z których dostrzegłam centrum miasteczka, a także basen należący do hotelu. Położyłam się na ogromnym łóżku z czerwoną pościelą, włączyłam telewizor wiszący na ścianie naprzeciwko, a następnie przykryłam się beżowym, miękkim kocem. Odetchnęłam głęboko. Poczułam ogromne zmęczenie, choć dochodziła dopiero dwunasta. Gdy oczy już mi się kleiły, do pomieszczenia wszedł Janek. Włączył serial, a potem położył się obok mnie. Przytuliłam się do jego piersi, a ten objął mnie ramieniem. 


***Od autorki***

A co to za słaba aktywność ostatnio? I dont like it at all. Zróbcie wielki hałas dla Janka w ten piątkowy wieczór!

PS. Czy ktoś też leży zakatarzony pod kołdrą i ogląda House'a? ;) 

Xoxo


Tinder || Jan-RapowanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz