Miałam plan. Zajebisty, idealny plan, nad którym myślałam przez bite cztery dni. Marta twierdziła, że ogarnęła mnie obsesja, ale się z nią nie zgadzałam. Po prostu czułam, że wokół mnie, z każdej możliwej strony, były jakieś tajemnice oraz kłamstwa. Solar milczał jak zaklęty, choć próbowałam z nim rozmawiać jeszcze dwa razy. Wtedy zrozumiałam, że chodziło o naprawdę grubą akcję. Co takie zaproponował, skłaniając Janka do powrotu? Z Jasiem nie chciałam o tym rozmawiać, bałam się, że doprowadzi to do większej kłótni. A tego musiałam unikać. Żyło nam się spokojnie, pozytywnie, po prostu było dobrze. Nie mogłam tego zniszczyć. Musiałam poznać prawdę na własną rękę.
Przekręciłam się na drugi bok, leniwie otworzyłam oczy. Janek pochrapywał cicho obok mnie. Dłonią wymacałam telefon na szafce nocnej, zegarek wskazywał dopiero piątą rano. Przymknęłam powieki, jednak czułam, że już nie będzie danej mi usnąć. Ziewnęłam cicho, a potem odpaliłam laptopa. Jak zawsze, włączyłam cicho Chirurgów.
Zastanawiałam się, czy w umowach i całej dokumentacji położonej w archiwum biura mogły być jakieś dokumenty na ten temat. Janek na pewno podpisał kontrakt, tam musiało coś być. Jedyne, co musiałam zrobić, to się tam wkraść i to sprawdzić. Kamery były tylko na wejściu, a w weekendy nikogo nie było w biurze. To był plan bardziej niż idealny.
Kichnęłam cicho, a następnie ziewnęłam przeciągle. Przymknęłam powieki, jednak sen nie nadchodził. Nie minęło dużo czasu, gdy poczułam na swoim ciele charakterystyczny dotyk, który tak uwielbiałam. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Janek mruknął cicho, a potem złożył delikatny pocałunek na mojej szyi.
- Czemu ty nie śpisz? Która jest godzina? - spytał cicho zaspanym głosem.
- Po piątej - odpowiedziałam - idź spać, ja też zaraz usnę.
Dobrze wiedziałam, że to nieprawda. Chciałam jednak, by blondyn jeszcze się zdrzemnął, wczoraj znowu późno wrócił ze studia. Byłam wściekła na Solara z tego powodu. Zmuszał chłopaka do tego, dlatego musiałam odkryć prawdę. To był mój jedyny, najważniejszy punkt, którym się teraz kierowałam. Czułam, że musiałam uratować Janka.
Jaś, jakby ignorując moje słowa, przesunął dłonie po moim ciele. Delikatnie dotknął moich pośladków, a mnie przeszedł dreszcz. Od razu poczułam się podniecona, odwróciłam się do chłopaka, spojrzałam mu głęboko w oczy. Nasze usta się spotkały. Zacisnęłam mocniej dłonie na jego szyi, a ten jednym mocnym ruchem dłoni poszerzył przestrzeń pomiędzy moimi nogami. Zsunął z siebie czarne bokserki, a potem wszedł we mnie jednym, dogłębnym ruchem. Mimowolnie sapnęłam, jednak chłopak zamknął mi usta pocałunkiem. Dłonią złapał obydwa moje nadgarstki, ścisnął je mocno, zostawiając po sobie czerwone ślady i ułożył je tuż nad moją głową, tym samym zabierając mi wszelką kontrolę nad sytuacją.
Zaczęłam zastanawiać się nad naszym związkiem. Było tak delikatnie, a zarazem błogo, jednak wiedziałam, że mój poziom zaufania nie wzrastał. Bałam się z nim poważnie rozmawiać, nie chcąc wywołać awantury. To było takie powierzchowne, wiedziałam, że musieliśmy to dobrze wypracować. Ale seks był zbyt dobry, by z tego rezygnować. Patrzyłam mu w oczy, gdy mocno mnie posuwał, a jedyne, nad czym się zastanawiałam, to co przede mną ukrywał. Co ja przed nim ukrywałam. Byliśmy popieprzeni jak mało kto.
Janek napierał na mnie całym swoim ciałem, aż traciłam dech w piersi. To było coś, co zdecydowanie się w nim zmieniło. Wcześniej nie był tak gwałtowny i brutalny, to zdecydowanie górowało nad jego czułością oraz delikatnością. Jego oczy były ciemne, prawie czarne, jakby zamglone. Dyszałam głośno, gdy ten doszedł dwoma kolejnymi pchnięciami. Opadł na moją klatkę piersiową, zostawiając na niej mokre od pocałunków ślady. Łapczywie łapałam oddech, w tle dalej leciał serial. Objęłam blondyna ramieniem, a potem pocałowałam go w jasną czuprynę.
- Jak ci się pracuje w SB? - spytałam nagle, zanim zdążyłam ugryźć się w język.
Bawiłam się końcówkami włosów ukochanego, starając się o luźną atmosferę, choć czułam, jak całe moje ciało się spięło.
- Tak jak zawsze. - Wzruszył ramionami. - Może być, Solar teraz widzi we mnie gwiazdkę robiącą pieniądze.
Czyli on też to widział. On też to widział, do cholery!
- Czemu to robisz? - spytałam, czując narastającą irytację - odejdź stąd. Raz, a dobrze.
- Nie mogę odejść, nie mogę zostawić Solara - odpowiedział automatycznie, a ja się najeżyłam.
Gdyby on tylko wiedział, jaką propozycję dostałam od Karola. Byłam bliska powiedzenia mu prawdy.
- Janek, Solar cię po prostu wykorzystuje. A ty mu się dajesz. Jeszcze kilka miesięcy temu chciałeś być niezależny, działać sam. Nie potrzebujesz pieniędzy, męczy cię sława, czy rapowanie w ogóle sprawia ci przyjemność?
- Lili, zostaw to. Nie mieszaj się w to - warknął chłopak.
- Jak mam się w to nie mieszać, jeśli widzę, co to z tobą robi! - odpowiedziałam takim samym tonem.
Blondyn podniósł się gwałtownie z łóżka. Obserwowałam go, gdy zakładał bokserki. Widziałam, jak wściekły był. Jakiego haka miał na niego założyciel SBM?
- Czy ty naprawdę jesteś tak ślepy? - rzuciłam, podnosząc się na łóżku - nie widzisz tego, co robi z tobą Solar? On tobą po prostu manipuluje! Trzy miesiące temu nie chciałeś wydawać nowej płyty! Nie chciałeś być w SB, nie chciałeś koncertów, nie chciałeś niczego z tego! A teraz? Jesteś najbardziej promowanym raperem w wytwórni!
- Chcesz wiedzieć, co się stało? Co się zmieniło? - krzyknął, patrząc prosto na mnie - odeszłaś, Lili! To się zmieniło! I ty mi wypominasz to wszystko? Sama wróciłaś do SB na jedno skinienie Solara, więc teraz się ode mnie odpierdol!
Nie czekając na moją reakcję, chłopak wyszedł, głośno trzaskając drzwiami, aż się wzdrygnęłam.
- Gdzie idziesz?! - wrzasnęłam za nim, jednak niedane mi było otrzymać jakąkolwiek odpowiedź.
Jęknęłam z frustracji, a potem od razu napisałam do Marty, choć wiedziałam, że mi nie odpisze o tak wczesnej porze.
Janek zdążył wyprowadzić mnie z równowagi w zaledwie pięć minut. Jak on śmiał coś takiego do mnie powiedzieć? Pierdolony idiota. W dodatku po prostu wyszedł, zostawił mnie, jakbym nic dla niego nie znaczyła.
O dziwo, bardziej wkurwiona byłam na Solara. To jego obarczyłam winą za to wszystko. I teraz już byłam pewna, że coś było na rzeczy. Miałam ochotę zadzwonić do niego, wygarnąć mu to wszystko. Byłam wściekła na cały świat.
Podniosłam się niechętnie i ruszyłam do łazienki. Jedynym miejscem, które mogło mi teraz pomóc, była siłownia.
Janek wyszedł z mieszkania, a ja zastanawiałam się, gdzie mógł pójść. Nigdy wcześniej tak nie robił. Czy ja go w ogóle jeszcze znałam? To było podstawowe pytanie.
****Od autorki****
Dzień dobry!
Zauważyłam, że ostatnia aktywność z Waszej strony jest bardzko niska i, nie ukrywam, martwi mnie to. Ktoś jeszcze to czyta? Czy chcecie, by to kontynuować?
CZYTASZ
Tinder || Jan-Rapowanie
أدب الهواةTo miały być szybkie badania socjologiczne, chciałam tylko poznać powody i skutki aplikacji randkowych. Nie miałam zamiaru poznawać nikogo nowego, bo nie lubiłam marnować czasu. Byłam karierowiczką, która nienawidziła facetów. A on to wszystko zni...