Rozdział 106

99 13 4
                                    

Kiedy obudziłam się rano, o dziwo, czułam się dobrze. Nie bolała mnie głowa, byłam całkowicie wyspana. Jedynie potrzebowałam dużej ilości wody. Otworzyłam oczy, a potem przeciągnęłam się, ziewając głośno. Dłonią natrafiłam na coś twardego, przesunęłam dłonią wyżej, by zorientować się, że obok mnie leżał Janek. Jęknęłam, marszcząc brwi, a potem otworzyłam niechętnie oczy. 

- Proszę bardzo, nasza imprezowiczka wstała - parsknął z delikatnym uśmiechem na twarzy. 

- Jak chcesz mnie opierdolić, to proszę bardzo, ale ja niczego nie żałuję - mruknęłam. 

Obróciłam się bokiem w stronę blondyna i na powrót przymknęłam powieki. Odetchnęłam głęboko, szykując się na jego długi, prawie że ojcowski wywód, obelgi, a nawet krzyki. Miałam jednak tak spokojny humor, że nawet mi to nie przeszkadzało. Czułam się tak, jakbym wszystkie negatywne emocje zostawiła za sobą w klubie, a ich resztki wypłakała jeszcze wcześniej w mieszkaniu Marty. Marta. Kurwa, co się z nią stało? Czy ona w ogóle wróciła do domu? Janek wyprowadził mnie z klubu tak szybko, że nawet o niej nie pomyślałam. Pojawiły się wyrzuty sumienia, byłam beznadziejną przyjaciółką. 

- Nie mam zamiaru cię opierdolić, Lils - oznajmił Jaś, a ja gwałtownie podniosłam się na łóżku. Spojrzałam na niego spod przymrużonych powiek. 

- Serio? - spytałam z niedowierzaiem - bo już szykowałam się na przepraszającego loda. 

Blondyn parsknął głośno śmiechem, a potem przyciągnął mnie bliżej. 

- Fakt, byłem wkurwiony, bo przez cały dzień się do mnie nie odzywałaś - stwierdził, całując mnie w czoło. Oplótł swoje ramiona wokół mojej talii, a ja oparłam się o jego tors. Mimo wszystko kamień spadł mi z serca, naprawdę nie chciałam się z nim znowu przepychać. - Bardzo się o ciebie martwiłem, a ty wyciszyłaś telefon na wszystkie możliwe sposoby. Ale potem odezwała się do mnie Marta i opowiedziała mi o twojej wizycie w studiu i że się tobą zajmie. A potem napisała mi, że jesteś w swojej najebanej fazie w klubie, więc musiałem interweniować. 

- Nie musiałeś, świetnie się tam bawiłam - fuknęlam nieco zirytowana. 

- No właśnie widziałem, jak potykasz się o własne buty. - Choć nie widziałam jego twarzy, byłam pewna, że przewrócił oczami. - Bardzo mi przykro, Lils, że Solar powiedział to, co powiedział. Nic z tego nie jest prawdą i nie powinnaś w to wierzyć. On jest po prostu wkurwiony, więc próbowałam zranić cię tam, gdzie najbardziej cię boli. 

- Udało mu się - mruknęłam. 

Uścisk Janka pogłębił się, chłopak westchnął głęboko, nie wiedząc, co powiedzieć. Zaczął mną delikatnie kołysać. 

- Ciężko mi uwierzyć w to, że taki typ był w stanie na ciebie wpłynąć. Jesteś Lils, zdeterminowana królowa lodu. Której nic nie ruszy. A teraz jesteś wolna i możesz zrobić wszystko, na co tylko masz ochotę - stwierdził w końcu. 

I nagle w mojej głowie pojawiła się ta myśl. Jaś miał rację. Byłam wolna i mogłam zrobić wszystko, na co tylko miałam ochotę. A przede wszystkim miałam ochotę zniszczyć Solara w Internecie. Chciałam, by każdy się dowiedział o jego nieczystych zagraniach, szantażach oraz psychicznych manipulacjach. Janek miał klauzulę poufności, ale ja nie. Mogłam to zrobić. 

Na mojej twarzy pojawił się szeroki, leniwy uśmiech

- Mogę zrobić wszystko, na co tylko mam ochotę - powtórzyłam zgodnie z pogodnym tonem. 

- Poza tym masz ogromne doświadczenie. Możesz wrócić do badań klinicznych, iść do Bedoesa, zacząć nową karierę w marketingu, albo skończyć studia i być dietetyczką. Możesz też być cudowną dziewczyną gotującą najlepsze obiady dla swojego cudownego chłopaka, nie pogardzę tym. 

Odwróciłam się w stronę chłopaka, złapałam jego twarz w swoje dłonie. Spojrzałam w te duże, niebieskie oczy, które błyszczały mocno. Kilkudniowy, jasny zarost łaskotał mnie w palce. Długim paznokciem dotknęłam jego czerwonej, wąskiej wargi, obrysowałam jego usta. 

- Jesteś niepowtrzymywalna, Lili. Pamiętaj o tym - wymruczał cicho. 

Podniosłam wysoko brew, powstrzymując śmiech. 

- Niepowstrzymywalna? Jest takie słowo?

- Nie mam pojęcia, jestem tylko raperem. To ty się kiedyś bawiłaś w pisanie, powinnaś wiedzieć - stwierdził. 

Nie czekając na odpowiedź, wpił się w moje usta gwałtownie, jęknęłam zaskoczona jego naciskiem. Nie potrafiłam powstrzymać się od cichego, rozmarzonego westchnienia, gdy nasze języki się spotkały, co chłopaka jeszcze bardziej rozpaliła. Opadłam na kołdrę, a on razem ze mną. Jego erekcja wbijała się w moje nagie udo, blondyn skierował swoje pocałunki na moją szyję. Poczułam wilgoć między nogami. Uniosłam się, by zrzucić z siebie krótki top, a Janek przez ten czas pozbył się swojej czarnej bluzy. Oderwał się ode mnie tylko na chwilę, by wyciągnąć z szafki nocnej różowe, futrzaste kajdanki. Podniosłam wysoko brew zaskoczona, bo nie widziałam ich wcześniej. Blondyn posłał mi łobuzerski uśmiech, a mi prawie stanęło serce z wrażenia. Oddech przyspieszył mi bardziej, niż gdy robiłam cardio. Blondyn złapał moje nadgarstki, położył nad moją głową, a ja usłyszałam dźwięk metalowego zatrzasku. Chłopak wrócił do pozostawiania na mojej skórze mokrych śladów, a ja wiłam się pod jego ciałem z rozkoszy. Mocno uciskał moją pierś, na zmianę ssał i podgryzał sutki, a ja przez cały czas jęczałam głośno. Po kilku minutach chłopak zsunął ze mnie krótkie szorty. Dłońmi złapał moje pośladki, bym była jeszcze bliżej i, bez uprzedzenia, wbił się językiem w moją kobiecość. Krzyknęłam głośno zaskoczona. Spojrzałam mu głęboko w oczy, teraz nie widziałam w nich morza, były czarne jak węgiel oraz nieco przymglone. Lizał mnie szybko, a potem zwalniał, doprowadzając mnie do szału. Szarpnęłam rękoma, chciałam złapać go za włosy, ale byłam całkowicie zdana na jego łaskę, co bardzo mu się podobało. Wygięłam się w łuk, gdy włożył we mnie dwa palce i zaczął nimi szybko ruszać. Krzyczałam głośno jego imię, na zmianę prosząc, by nie przestawał i by przestał, a on jedynie coraz to szybciej ruszał swoim językiem. Ssał całą moją cipkę, a ja nie potrafiłam już oddychać. Byłam na skraju orgazmu, gdy przestał, dysząc ciężko. Otarł wilgotne usta wierzchem dłoni, a potem obrócił mnie mocno na brzuch. Wyprostowałam ręce, by kajdanki nie wbijały mi się w piersi, a chłopak docisnął moją twarz do pościeli, prawe odcinając mi dopływ tlenu do płuc. Janek wbił we mnie swojego kutasa mocno, jednocześnie palcem masując moją drugą dziurkę. Drugą ręką trzymał mnie za biodro, dociskając mnie do siebie jeszcze mocniej. Myślałam, że eksploduję, wszystko we mnie pulsowało. Jęczał i warczał na zmianę, a ja modliłam się, by sąsiedzi nas nie słyszeli. 

- W naszym domu będę cię tak posuwał codziennie - oznajmił niskim, stanowczym tonem, jakby czytając w moich myślach, a mi serce zakołatało jeszcze mocniej. 

Blondyn był tak nabuzowany, że wystarczyło jeszcze kilka pchnięć, by we mnie doszedł. Wrzasnął niekontrolowanie. Z głośnym westchnieniem opadłam na łóżko całym ciałem, które drżało niekontrolowanie. Starałam się uspokoić oddech, gdy blondyn rozpiął kajdanki, a potem położył się obok mnie. Przymknął powieki, a dłonią odnalazł moje palce, splótł je ze swoimi. 

Odetchnęłam, myślami wracając do naszej wcześniejszej rozmowy. On miał rację, mogłam zrobić wszystko. Chłopak był bogaty, nie musiałam martwić się aspektami finansowymi. A pragnienie zemsty było we mnie zbyt silne, bym mogła odpuścić Solarowi. I nagle przypomniała mi się jeszcze jedna kwestia, na którą zwrócił uwagę Jaś. Moje pisarstwo. Kiedyś pisałam nałogowo, rzuciłam to na początku liceum, ze względu na brak czasu. Czy potrafiłam jeszcze to robić? Przecież nasza historia byłaby bestsellerem.

Kurwa, naprawdę mogłam wszystko. 


*****Od autorki****

Halo, czy jest tu ktoś jeszcze? Bo nie wiem, czy dalej ciągnąć te wypociny, czy może stworzyć coś całkowicie nowego...?

Tinder || Jan-RapowanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz