Rozdział 3

1.1K 30 6
                                    


Nastał upragniony przeze mnie weekend. Postanowiłam się całkowicie zregenerować, odpocząć i nawet nie zaglądać do lekcji, służbowego laptopa, czy czegokolwiek innego. Wczoraj trochę się zasiedziałam na mieście z ekipą z pracy, więc wylegiwałam się w łóżku aż do jedenastej rano. Ustaliłam sobie ogólny plan działania na dzisiejszy dzień, po czym przekręciłam się na drugi bok.

Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk powiadomienia na Tinderze i Messengera w tym samym czasie. Poderwałam się gwałtownie, a serce zabiło mi szybciej. Ręką wymacałam okulary leżące na parapecie, bez nich nie zobaczyłabym ani jednego słowa.

Jak się spodziewałam, to Janek do mnie napisał. Uśmiechnęłam się szeroko.

Pisałam z nim raptem od prawie tygodnia, ale nasza relacja gwałtownie się rozwijała. Miałam z nim tyle współnych tematów rozmowy! On też lubił chodzić na siłownię, mogłam śmiało stwierdzić, że był siłkowym świrem. Dał mi nawet parę ciekawych tipów. Pałał wielką miłością do gór zarówno w zimę, jak i w lato, co imponowało mi jeszcze bardziej. Ja sama pokochałam południe Polski raptem niecałe dwa lata temu, więc byłam jeszcze świeżynką w tym temacie. Oczami wyobraźni widziałam naszą współną wyprawę w góry, jazdę na nartach, picie grzanego wina wieczorami, ogrzewanie się przy kominku... To była piękna myśl.

Chociaż obydwoje byliśmy bardzo zajęci w ciągu dnia, ja pracowałam w biurze, on był mechanikiem samochodowym, to mogłam śmiało stwierdzić, że wieczory całkowicie należały do nas. Porafiłam leżeć do drugiej, albo nawet i trzeciej w nocy, nie odrywając się od komórki.

Musiałam również przyznać, że chłopak był bardzo przystojny. Nie zaprosił mnie jeszcze na Instagrama, ale udało mi się zlokalizować jego profil. Ciacho roku, jak przyznała Celina, co jeszcze bardziej mnie podbudowało.

Janek: Cześć, księżniczko <3

Janek: Jakieś ciekawe plany na dzisiaj?

Janek: Może jakiś drink w centrum?

O, cholera. Takiego obrotu sprawy się nie spodziewałam. Tak szybko? Po tygodniu? Serce zabiło mi szybciej ze stresu. Nie wiedziałam, czy byłam na to gotowa. Czy chciało mi się spędzać pół dnia na robieniu makijażu i robieniu się na bóstwo tylko po to, by to potem nie wyszło? Czy chciałam się z nim spotkać? Bałam się, że moje durne mrzonki znikną w momencie, gdy tylko go zobaczę. A co, jeśli okazałoby się, że to skończony frajer w rzeczywistości?

Wyłączyłam Tindera, przygryzłam dolną wargę, argumentując wszystkie za i przeciw. Chciałam go bliżej poznać, poczuć tę chemię, którą czułam, tylko pisząc wiadomości.

Nagle usłyszałam standardowy dzwonek telefonu iPhone'a. O, Boże, to na pewno Janek! Widział, że tylko odczytałam i nie odpisałam nic na to, chciał pewnie poznać przyczyny mojego zachowania!

Ale on nawet nie miał mojego numeru, a na Tinderze nie pokazywało się, czy ktoś odczytał daną wiadomość, czy też nie. Miało to zapewnić większe bezpieczeństo użytkowników.

Wygrzebałam telefon z kołdry i odebrałam, chrypiąc cicho.

- Jezu, co ci się stało? Obudziłam cię? – Usłyszałam głos mojej bliskiej przyjaciółki, Magdy.

Ziewnęłam cicho, co tylko utwierdziło ją w tym przekonaniu. Parsknęła śmiechem cicho.

- Dobra, stara, bo ja jestem między korkami i nie mam zbytnio czasu. Wolna jesteś dzisiaj?

Od razu pomyślałam o Janku i jego propozycji. Cholera jasna. Co ja miałam z nim zrobić?

Nastała dziwna cisza w słuchawce, a ja przełknęłam ślinę, w myślach tocząc wojnę z samą sobą.

Tinder || Jan-RapowanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz