Rozdział 82

158 15 2
                                    

- Lili, ty chyba do reszty ochujałaś? Serio, masz zamiar z dnia na dzień rzucić robotę w kawiarni i zostać z niczym? Przecież to jest tak nierozsądne, że aż nie wierzę, że to powiedziałaś! - krzyknęła mi Marta do słuchawki, a ja wywróciłam oczami mimowolnie. 

Dziewczyna już od dobrych dziesięciu minut mnie krytykowała za podjętą rano decyzję. 

- Marta, jak mam iść do kawiarni i spojrzeć na Aleksa? Stara, znowu całowałam się z Jankiem, jak mam rozmawiać z Aleksem? Jak mam się zachowywać przy nim? Co mam mu w ogóle powiedzieć? Dałam mu jasno do zrozumienia, że chcę być z nim, ale po prostu nie umiem uwolnić się od Janka! - warknęłam sfrustrowana. 

Z paczki wyciągnęłam kolejną garść chrupków i wsadziłam sobie je wszystkie naraz do buzi. Zaraz potem moja głowa ponownie opadła na poduszkę. Choć była już szesnasta, nie zamierzałam wstawać dzisiaj z łóżka. Byłam w jednej, pieprzonej rozsypce. Mój mózg dzielił się na Aleksa oraz Janka, nie potrafiłam przestać myśleć o tej chorej sytuacji, w którą sama się wpakowałam.

- Lili, ty naprawdę nie widzisz tego, że lecisz na Janka, a on na ciebie? Jesteście dla siebie stworzeni, a ty po prostu przed tym uciekasz. Musisz przyjąć to do wiadomości. Wasz związek się wykoleił, ale przecież tak się dzieje. Musicie to naprawić, bo, Lili, jak zauważyłyśmy, nie umiesz zyć bez Janka. I nie możesz rzucać pracy! Czy ty w ogóle nie powinnaś być tam teraz?

- Mam zwolnienie od psychiatry na najbliższy tydzień - mruknęłam niezaowolona. 

Zdawałam sobie świetnie sprawę z faktu, iż Marta miała zawsze rację. Potrafiła obiektywnie ocenić każdą sytuację. 

- Zwolnienie, by unikać Aleksa? Och, Lili - westchnęła głęboko, a ja wyobrażałam sobie, jak z niezadowoleniem kiwa głową. 

- No co? Napisałam mu, że ejstem chora i że rpóbuję usnąć, to dał mi spokój - rzuciłam - Marta, ja naprawdę nie mogę tam pracować. 

- No nie jest to szczyt tewoich możliwości - przyznała mi rację - może w takim wypadku powinnaś wrócić do SBM? Solar by cię przyjął z twartymi ramionami, przecież już teraz robisz dla niego zlecenie. 

- Nie jest to głupi pomysł, muszę lecieć, mam drugi telefon - powiedziałam szybko i, nie czekając na odpowiedź przyjaciółki, rozłączyłam się. 

Rzuciłam komórkę na drugą stronę łóżka, a następnie obróciłam się na boku, ciaśniej opatulając się kołdrą. Miałam dość, serdecznie dość myślenia. Żałowałam, że nie dało się wyciszyć myślącej części mózgu, wtedy chociaż na chwilę miałabym spokój. Janek, Aleks, Janek, Aleks. Czy to możliwe, bym była zakochana w dwóch chłopakach? Jak ja to zrobiłam? Dlaczego to zrobiłam? Co było ze mną nie tak? Wybrałam przecież Aleksa, dlaczego więc całowałam się z Jankiem? Może Marta miała rację, powinnam wrócić do Janka. Ale już mu nie ufałam. Chłopak w ostatnim czasie odpierdolił tyle akcji, zmienił się niesamowicie, był agresywny oraz nieobliczalny. 

Musiałam usnąć, bo kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi, poderwałam się gwałtownie, a telefon spadł na podłogę. Zmarszczyłam brwi zdezorientowana, przetarłam oczy, a potem ziewnęłam głęboko. Podniosłam się dopiero, gdy dzwonek rozbrzmiał w mieszkaniu ponownie. Zerknęłam przez wizjer i zamarłam. Za drzwiami stał Janek. Co on, do cholery, tutaj robił? Pognałam szybko do łazienki, by roztargane włosy związać w równie niezgrabnego kucyka. Szybko ściągnęłam brudną koszulkę, a założyłam czarny top leżący na pralce. Nie miałam na sobie ani grama makijażu, przez co niespodziewana wizyta blondyna od razu mnie zirytowała. Czy ja naprawdę nie mogłam mieć ani jednego dnia spokoju? 

Serce zabiło mi szybciej, gdy otworzyłam drzwi. Chłopak uśmiechał się szeroko, a w dłoni trzymał nieduży bukiet czerwonych róż. Znowu miał na sobie polówkę, tym razem w kolorze czarnym, która od razu skojarzyła mi się z Aleksem. Włosy ułożył na bok, a kilkudniowy zarost zgolił. Nasze od oczy od razu się zetknęły, a mnie nastała niepohamowana ochota, by go pocałować. 

- Hej - rzucił Janek zachrypniętym tonem, a następnie pochylił się, by pocałować mnie w policzek. Czułam, jak od razu spłonęłam rumieńcem. Chłopak podał mi kwiaty, które przyjęłam bez słowa. - Mogę wejść?

- Hej, pewnie, co ty tutaj w ogóle robisz? - spytałam zaskoczona, a jednocześnie nim oczarowana. 

Nie mogłam nic zarzucić Jankowi, zawsze był chłopakiem perfekcyjnym, ale nigdy nie starał się o mnie tak bardzo, jak teraz. Kwiaty pachniały cudownie, od razu włożyłam je do wazonu i zalałam wodą. W międzyczasie blondyn rozsiadł się wygodnie na kanapie, a mnie zakuło serce. Od razu zalała mnie fala wspomnień, gdy potrafiliśmy tak przesiadywać pół dnia i rozmawiać ze sobą albo grać w karty. Albo gdy on mi rapował, a ja słuchałam jak oczarowana. 

- Pomyślałem, że wpadnę do ciebie i sprawdzę, jak ci idzie pomoc dla Solara - stwierdził z zająknięciem, a ja spojrzałam na niego spod byka - no dobra, po prostu pomyślałem, że zajrzę. Chciałem się upewnić, że bezpiecznie wczoraj wróciłaś do domu. 

- To bardzo miłe z twojej strony, kierowca ubera był bardzo miły, choć nie musiałeś go zamawiać za mnie. Możesz zostać i tak Solar ma się niedługo pojawić, skoro wczoraj mu się nie udało - rzuciłam z przekąsem. 

Gdy zadzwoniłam do Karola, od razu powitał mnie pytaniem o wczorajszą randkę. Szybko więc się domyśliłam, że chłopcy to ukartowali. I nawet nie potrafiłam być na nich zła, w jakimś stopniu mi to schlebiało. To było cholernie urocze, że Janek tak o mnie walczył. 

- Mówiłem ci już, że to są koszty firmy, nie moje, więc nie masz czym się martwić. Swoją drogą, byłem dzisiaj w kawiarni, nie było cię, a ten typ powiedział, że jesteś chora - zaczął Jaś, a na samą wzmiankę o Aleksie, zacisnął mocniej szczękę. 

- Tak... Hm... - zaczęłam - stwierdziłam, że potrzebuję czasu, by znaleźć lepszą pracę - dodałam, a następnie usiadłam obok chłopaka. 

Oparłam stopy o kanapę, a ten niepostrzeżenie się do mnie zbliżył. Założył rękę na oparcie sofy, a palcami dotknął moich włosów. Mimowolnie przymknęłam powieki, gdy jego ręka delikatnie zetknęła się z moim karkiem. 

- To bardzo dobra decyzja, Lils, ta przygoda z kawiarnią powinna się jak najszybciej skończyć. Powinnaś wrócić do SB, Solar bardzo chce cię mieć z powrotem. Życie by za ciebie oddał. Słyszałem też, że 2115 by cię chciało mieć, więc masz mnóstwo możliwości do wyboru. Poza tym, jeny, jesteś cholernie spięta - powiedział. 

2115 chciało mnie mieć? Co? Czułam, jak moja pewność siebie w zaledwie kilka sekund zaczęła rosnąć. Uśmiechnęłam się szeroko. Może jednak nadawałam się do tej pracy? Blondyn, wykorzystując moje milczenie, zbliżył się jeszcze bardziej. 

- Usiądź do mnie tyłem - rozkazał, a ja zmarszczyłam brwi. 

- Że co? - spytałam z parsknięciem, ale posłusznie wykonałam jego polecenie. 

Janek złapał moje ramiona, a potem zaczął je mocno masować. Niekontrolowanie wydałam z siebie głośny jęk pełen ulgi. 

- Boże, masz cudowne ręce - westchnęłam cicho po chwili, czując jak całe ciśnienie ze mnie upływało. 

- Lils, myślę, że akurat o tym to wiedziałaś już wcześniej - mruknął mi prosto do ucha, a mnie przeszedł istny dreszcz. 

Już miałam mu odpowiadać, gdy w mieszkaniu znowu rozległ się dzwonek do drzwi. 

- To pewnie Solar - rzuciłam, niechętnie się od niego odrywając. Zrobiłam szybkie dwa krążenia głową, a potem otworzyłam szeroko drzwi. Podniosłam wzrok i natknęłam się na twarz Aleksa. Zamarłam. Otworzyłam usta, by coś powiedzieć, jednak byłam zbyt zszokowana. 

Kurwa mać. Kurwa, pierdolona, mać. 


Tinder || Jan-RapowanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz