Musiałam przyznać, że trochę odbiło mi, gdy Janek wyjechał na kolejny festiwal koncertowy i zostawił mi swoją kartę debetową. Mogłam szaleć do woli przez cały weekend. Nie miałam większych planów, dlatego zamierzałam spędzić ten czas bardzo intensywnie. Rano obudziłam się z niewielkim kacem po wczorajszym spotkaniu z Karoliną na mieście, jednak szybko to minęło, gdy łyknęłam trzy paracetamole. Potem zmusiłam się do półgodzinnego biegu na naszej nowej bieżni, zjadłam zdrowe śniadanie na balkonie i wzięłam się za pracę. Z małej garderoby Janka wywaliłam wszystkie ubrania, kartony, pudełka i wszystko, co się tam znajdowało. Znalazłam nawet starą, zakurzoną gitarę akustyczną chłopaka, co mnie bardzo zaskoczyło. Nigdy nie chwalił się, że umie grać. Dowiedziałam się też, że blondyn nie posiadał absolutnie żadnych narzędzi, nawet głupiego śrubokrętu. Prawdziwy mężczyzna XXI wieku. Zrobiłam więc szybkie zakupy, a potem wzięłam się za rozkręcanie marnych półek, pozbyłam się starej szafy, a następnie wszystko dokładnie wysprzątałam.
Nim się zorientowałam, w mieszkaniu rozległo się głośne pukanie. Wpuściłam więc pracowników IKEI, pokazałam im co i jak, a następnie rozsiadłam się w salonie ze śmieciami Janka. Słuchając głośnej muzyki, wzięłam się za przeglądanie wszystkie i wyrzucanie starych rzeczy. Udało mi się nawet znaleźć parę repetytoriów i podręczników na studia, które chłopak zaczął kilka lat temu i nigdy nie skończył. Nie mogłam ukrywać faktu, że to zajęcie sprawiało mi mnóstwo radości. W kolejnym pudle znalazłam stary album ze zdjęciami. Nie sądziłam, że Janek może być sentymentalny i trzymać takie rzeczy. Otworzyłam go z ciekawości, szybko orientując, że nie było to dzieło Jasia. Zdjęcia przedstawiały mojego chłopaka i dziewczynę, którą bardzo dobrze znałam. Karolina. Laska, z którą Janek mnie zdradził swego czasu. Marzyłam, by o niej zapomnieć. Chciałam wyrzucić to cholerstwo, ale nie potrafiłam przerwać przeglądania. Serce biło mi szybko. Wspólne zdjęcie z ich śniadania, fotka z nad morza, wspólne buziaki, filtry ze Snapchata, a nawet fotografia z łóżka. Od razu rozpoznałam łóżko Janka.
- Co to, kurwa, jest? - Zmarszczyłam brwi zszokowana.
Na zdjęciach wyglądali na naprawdę zakochanych, musieli spędzać ze sobą mnóstwo czasu. To było bardzo dziwne, bo chłopak nigdy mi o tym nie mówił. Wiedziałam, że miał kilka dziewczyn, ale były to sprawy stare i niezbyt istotne. Nie lubił też o tym rozmawiać, co w pełni rozumiałam. Ale to?! Co to było, do cholery? Janek i Karolina byli parą?! Kiedy, gdzie i jak?! I dlaczego ja o tym nie wiedziałam?!
Zrobiło mi się niedobrze. Co za kłamliwy łajdak. Mówił, że on i ta sucz to była jednorazowa akcja, a to... Kochał ją? Coś do niej czuł? Nie, absolutnie nie chciałam się z tym użerać. Nie teraz. Nie na trzeźwo.
Z lodówki wyciągnęłam piwo o smaku arbuzowym, kompletnie nie przejmując się wczesną porą. Było wczesne popołudnie. Wybrałam numer do Marty, musiałam to z kimś przedyskutować. Przyjaciółka odebrała po jednym sygnale.
- Stara, kurwa, nie wiesz, co się odjebało - zaczęłam od razu wściekła - przyjdziesz do mnie wieczorem? Błagam cię, to sprawa życia i śmierci.
- Czyli już to widziałaś? - zapytała bez powitania.
Zmarszczyłam brwi. Skąd ona wiedziała o albumie pełnym ich zdjęć? Boże, czy to było w mediach, a ja byłam na tyle głupia, że nic takiego nie znalazłam? Musiałam dokładnie prześledzić wszystkie artykuły Pudelka na temat Janka.
- Skąd wiesz o Janku i Karolinie?
- Co? Jakiej, kurwa, Karolinie? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- Marta, o czym ty mówisz, do cholery?! - Teraz byłam już naprawdę wkurwiona.
- Mówię o tym wywiadzie Krystiana na twój temat. Widziałam już trzy artykuły na ten temat. Ale o czym ty mówisz? Janek i Karolina? Twoja Karolina?
Zamilkłam skonsternowana. Krystian? Krystian?
- Jaki wywiad, Marta?
- Wyślę ci zaraz linka. I już do ciebie jadę, bo widzę, że u ciebie to, kurwa, jak w telenoweli tureckiej.
Nie czekając na moją odpowiedź, dziewczyna się rozłączyła. Musiałam wziąć uspokajający wdech oraz wydech. Nie pomogło, wręcz przeciwnie. Nawet nie wiedziałam, kiedy opróżniłam połowę alkoholu z butelki. Jak na szpilkach czekałam na wiadomość od Marty, jednak ta jak na złość nie przychodziła. Co ona, do cholery, robiła?!
Poszłam do sypialni, by sprawdzić stan nowej garderoby, na szczęście chociaż tutaj wszystko szło jak z płatka. Usiadłam więc na kanapie z nową butelką piwa. Byłam wściekła, wkurwiona do granic możliwości. Nie mogłam uwierzyć w to, że Janek znowu mnie okłamał. Albo że mnie regularnie okłamywał od miesięcy. Co za menda!
W końcu dostałam wiadomość od Marty z obiecanym linkiem, szybko w niego kliknęłam. I to, co zobaczyłam, absolutnie mnie zamurowało, a potem rozniosło psychicznie.
KS: Pracowałem z Lili przez blisko rok, zanim ta doprowadziła do mojego zwolnienia. Nie lubiła mnie, bo wcześniej odrzuciłem jej uczucia. Była we mnie zakochana od samego początku naszej współpracy. Ale w sumie się nie dziwię (śmiech). Imponowało jej to, że jestem magistrem farmacji i dobrze zarabiam. Lili to zwykła materialistka i egoistka. Robi wszystko dla siebie i pod siebie, nie szanuje nikogo ze swojego otoczenia. Bardzo ciężko się z nią współpracowało, wprowadzała okropną atmosferę w naszym zespole. Obrażała i wyzywała innych, uważała się za istną księżniczkę. Powiedziałbym nawet, że ja i reszta zespołu byliśmy przez nią mobbingowani.
IN: Nie brzmi to najlepiej. A jej związek z Janem-Rapowanie?
KS: Chwaliła się nim cały czas! Opowiadała, że jest bogata i sławna, do woli korzystała z jego pieniędzy i wszelkich kontaktów. Dlatego też tak szybko rzuciła pracę w naszej firmie i została jego utrzymanką. Była z tego bardzo dumna, że omotała taką gwiazdę. Śledziła go dniami i tygodniami, zdobywała wszystkie informacje o nim. Wprost mówiła o nim jako celu do spełnienia jej marzeń.
Nie byłam w stanie czytać tych oszczerstw więcej. Wyłączyłam artykuł i rzuciłam komórkę na kanapę. Do moich oczu napłynęły łzy. Czy Krystian zamierzał zniszczyć mi życie?! Minęło tyle czasu, co on odpierdalał? Jak śmiał wymyślać te bzdury?
Opróżniłam butelkę do końca. Podniosłam się i poszłam do sypialni. Podziękowałam majsterkowiczom za zrobienie swojej pracy i szybko ich wygoniłam. Nie chcieli wyjść bez kończenia szafy, dlatego dałam im spory napiwek. Zamknęłam za nimi drzwi, a potem rozpłakałam się głośno. Czy Janek już to widział? Czy wszyscy już to widzieli? Czemu on mi to robił?! Miałam ochotę go zabić, rozszarpać na małe kawałeczki. Pierdolony chuj, menda, idiota i debil. Świnia, nie mogłam inaczej tego nazwać. Schowałam twarz w dłonie. Brałam głębokie wdechy, by się uspokoić, ale nie umiałam przestać zawodzić. Nie mogłam się znowu załamać, po prostu nie mogłam. Musiałam działać, wziąć sprawy w swoje ręce. Ale podniesienie się z podłogi było wyzwaniem niemożliwym do zrealizowania. W końcu jednak to zrobiłam, ale tylko po to, by z lodówki wyciągnąć butelkę wina. Potrzebowałam Marty, chciałam się do niej przytulić. Wiedziałam też, że powinnam napisać do mojej Karoliny, ale nie miałam siły na jej krytykujące komentarze.
Odkręciłam korek butelki oraz pociągnęłam duży łyk arbuzowego fresco. Z alkoholem ruszyłam w stronę pokoju, ale moją uwagę przyciągnęła duża, biała koperta na podłodze pod drzwiami. Zmarszczyłam brwi. Czyżby pracownicy IKEI coś zostawili, a ja tego nie zauważyłam? Skąd ona się wzięła? Chyba zdążyłam się już wstawić, wypijając dwa piwa prawie na raz. Niechętnie ruszyłam po nią, cały czas popłakując. Rozerwałam ją jednym ruchem dłoni, wypadła z niej nieduża kartka.
TRZYMAJ SIĘ Z DALA OD JANKA, SUKO, BO BĘDZIE JESZCZE GORZEJ!!!!
******Od autorki***
Dzień dobry w piątek! Rozpoczynamy karuzelę akcji, dlatego teraz oczekuję waszych opinii i domysłów
Miłego weekendu!
xoxo
CZYTASZ
Tinder || Jan-Rapowanie
FanficTo miały być szybkie badania socjologiczne, chciałam tylko poznać powody i skutki aplikacji randkowych. Nie miałam zamiaru poznawać nikogo nowego, bo nie lubiłam marnować czasu. Byłam karierowiczką, która nienawidziła facetów. A on to wszystko zni...