- MAJA -
Dwa tygodnie minęły odkąd wróciłam z szefem z Londynu. Wszystko było takie jak przedtem. Nicholas gadał ze mną tylko wtedy kiedy musiał. Robiłam swoje i szlam do domu. Nie gadaliśmy prawie wcale a wogule nie tak jak w Londynie. Wszystko się skończyło tego ranka. Parę razy zadzwonił do mnie Vincent ale nie czułam do niego czegoś czego czułam do mojego szefa. Jedno się zmieniło. Mniej kobiet przychodziło do niego a nawet wychodziły szybciej niż zawsze. Jakby je wyrzucał.
Siedzieliśmy razem z paroma innymi pracownikami i lukiem na korytarzu. Nicholas miał spotkania więc nie mieliśmy za bardzo dużo roboty dzisiaj. Luke był moim dobrym kolega tutaj. Byl w moim wieku i bardzo miły. Zawsze mogłam na niego liczyć. Raz byliśmy na randce ale od tamtego czasu nie byliśmy nigdzie razem.
- Masz szefunio się trochę uspokoił od jakiegoś czasu nie sądzisz? Luke prychnął kiedy się wszyscy za śmialiśmy.
- Być może, przestał zapraszać te wszystkie lalunie do siebie. Margo powiedziała.
- Może nie są już w jego typie. Luke burknal kiedy usłyszeliśmy krzaknkecie za sobą. Wszyscy obrocili się widząc jak Pan Knight stoi oparty o drzwi.
- Widzę że dobrze się bawicie obgadując szefa co? Mam nadzieje ze więcej sie to nie powtórzy, wracajcie do pracy jeżeli nie chcecie żebym was zwolnił. Powiedział ostro kiedy wszyscy ruszyli do swoich biur. Jednak kiedy odchodziłam poczułam jego rękę na nadgarstku. - Przynieś mi te raporty z wczoraj Panno white. Powiedział nagle pochylając się w moja stronę... Wszystko sie we mnie spielo kiedy był tak piekielnie blisko mnie. - Tylko twoje zdanie na mój temat się dla liczy. Nikogo więcej. Szepnął mi do ucha odchodzac ode mnie.
Nie spodziewałam się tych słów i to jeszcze od niego. Nikt nie mógł go obgadywać ale nie miał nic przeciwko jak ja to robiłam. Raz był taki miły a raz był zimny i surowy do nas wszystkich. Czasami go nie rozumiałam. Wzięłam szybko z biurka raporty kierując się do jego gabinetu gdzie czekał. Podeszłam powoli do biurka kładąc na nim raporty.
- Dziękuję Maju. Powiedział tak jakos inaczej niż zawsze. Czemu mu się tak denerwować przed nim?
- Czy... To wszystko? Zapytałam kiedy spojrzał się na mnie. Jego oczy nie były takie ciemne jak zawsze raczej łagodne.
- Będziesz dzisiaj na balu charytatywnym?
- Niewiem... Nie chodzę na takie bale.
- Chciałbym żebyś przyszła. Nie wiedziałam czemu.. Ale on też nie powiedział. Po prostu chce żebym tam poszła.
- Czemu chce Pan żebym poszła?
- A czy muszę tłumaczyć się czemu chce cie tam widzieć?
- Nie, ale miało by to jakiś sens. Napewno nawet by mnie szef nie zauważyl na takim balu. Powiedziałam patrząc na ręce który trzęsły mi się.
- A skąd wiesz ze nie zauważyl bym cię? Wstał okrazajac biurko idąc w moja stronę. Serce zabiło mi szybciej kiedy stanął na przeciw mnie. Czułam jego perfumy.... Mogłam tak blisko popatrzeć na niego... Tak jak wtedy w Londynie. Byliśmy blisko... Aż za blisko. - Jeżeli chce żebyś przyszła to znaczy że nie będę patrzał na nikogo innego oprócz ciebie. Szepnął w moje usta czując jak blisko jego wargi były na moich. I wtedy zrobił coś czego się nie spodziewałam. Musnął delikatnie moje wargi swoimi aż przeszedł mnie dreszcz. - Dokończymy to później, po balu. Szepnął odchodzac ode mnie.
Po balu..... Dokończymy to... Ale co, I co miał na myśli.
- NICHOLAS -
- Widzę że nie tracisz czasu. Masz szczęście że tylko ja widziałem jak w sumie lizales się z sekretarka.
- Nie lizałem się z nią pajacu. A czy ty zawsze musisz mnie szpiegować. Nie masz swojego życia co ?
- Mam przyjacielu ale wolę twoje. Żeby nie ja i mój pomysł z hotelem w życiu byście się nie zbliżyli do siebie. Zach parksnal śmiechem odpalając papierosa. Nie chciałem się do tego przyznać ale zbliżylismy się do siebie. A raczej to ja zaczęłam ją dostrzegać. Od tego czasu kiedy Wróciliśmy z Londynu nie mogę przestać o niej myśleć. Jest piękna, zwykła, nie jest wogule jak żadna kobieta tutaj. Jest zwyczajna ale to ta jej zwyklosc jest taka niezwykła w niej. Niewiem co we mnie wstąpiło dzisiaj ale mam dosyc tych gierek między nami. Chcę ją.... Chcę żeby była moja. Ale w taki sposób na jaki zasługuje. Chcę żeby przyszła, wiem że nigdy nie przychodzi nawet na firmowe imprezy które czasami sama organizuje kiedy nikt inny nie może. Niewiem czemu.. Nigdy nie pytałem. Ale tym razem chce ja tam zobaczyć. Chcę z nią porozmawiać ale nie tutaj nie tak formalnie.
- A jeżeli nie przyjdzie?
- Niewiem, ale raczej przyjdzie czemu miałaby nie przyjść?
- Niewiem jest raczej cicha i nie chodzi na takie imprezy. Słyszałem że niby Vincent ma być.
- Vincent na być na tym balu? Spytałem bardziej gniewnie niż myślałam.
- Tak, dzwonił do mnie jego ojciec kiedy byłeś na spotkaniu. Mówil mi ze Vincent bardzo chce zobczyac Pannę white i ma być na balu i zostać parę tygodni. A i przyjdzie na spotkanie z nami za ojca.
- Jeszcze tego brakowało. Niech tylko podejdzie do niej.
- Widze że naprawdę ktoś się tutaj zabujał. Dobra nie wnikam. Idę bo muszę jeszcze spotkać się z przedstawicielami a potem ten bal. Widzimy się potem..

CZYTASZ
Stworzeni Dla Siebie
RomanceMaja White piękna i skromna kobieta która nie zawsze miała lekko w życiu. Ale mimo wszystko czerpie z życia tyle ile może. Jest aż za dobra i stawia wszystkich na pierwszym miejscu.. Nicholas Knight jest najbardziej przystojnym i bogatym mezczyna w...