Rozdział Czterdziesty Dziewiąty

264 5 0
                                    

                          - MAJA -

Spojrzałam na siebie ostatni raz i nie mogłam się nacieszyć ta sukienka. Była taka idealna... Taka jaka sobie wymarzyłam.....nawet welon wyglądał wspaniale z tymi drobinkami. Wszystko było takie wspaniałe.. - Wyglądasz pięknie Maju. Chyba teraz jest taka jaka powinna być nie sądzisz?

- Tak teraz jest naprawdę idealnie. Dziękuję Pani bardzo.... Jest niezwykła..

- Dobrze więc idz się przebrac i możemy ją spakować. Możesz ja dzisiaj zabrać.

- Bardzo dziękuję. Sally pomógła mi się przebrać z sukienki i wreszcie czułam taki spokój.... Wszystko szło dobrze tak spokojnie.....nie moglam się doczekać aż Nicholas wreszcie zobaczy mnie w tej sukience.... Tak bardzo byłam szczęśliwa. Nigdy nie spodziewałam się że kiedyś wezmę ślub. Ubrana, wyszła z przymierzalni ale było jakoś cicho. Wyciągnęłam telefon gdzie dzwonił Nicholas ale zanim mogłam odebrać usłyszałam głos.....

- Radzę żebyś tego nie robiła. Kiedy spojrzałam do góry zobaczyłam że stoi przede mną Vanessa z nożem w reku. Czułam jak nogi zaczęły mi się trząść z nie pokoju jaki czułam w tym momencie.....

- Vanessa....

- Co, nie jesteś już taka odważna jaka byłaś przedtem? Nie wyrzucisz mnie stąd za włosy? Spytała stojąc naprzeciwko mnie z nożem. Nie moglam się ruszyć. Byłam w takim szoku, czułam taki strach.... Sally ani nawet ekspedientka nie mogły się ruszyc bo wpadała w szał. - zabrałaś mi wszystko co należy do mnie. Miałam brać ślub za pare dni ale ty to zepsulas, to wszystko było moje.

- Oddam ci wszystko co należy do ciebie tylko proszę cię, połóż ten noz. Powiedziałam kiedy do środka wszedł Nicholas i Zach. Wszystko się we mnie trzęsło, czułam jak oczy piekły mnie od łez.. Łzy leciały mi ze strach.

- Jeszcze przyszłes po nią tak?

- Po nikogo nie przyszedlem powiedział tak oschle że aż czulam ciarki na ciele a i cała drzalam ze strachu. - Na boga Vanessa połóż ten cholerny noz. Powiedzial idąc w jej stronę kiedy ona podchodziła bliżej mnie a ja bałam się odejść....

- Zabrała mi wszystko co moje. To ja mialam wziąść z tobą ślub za parę dni, to moja sukienka nie jej. To wszystko jest moje!

- Masz rację, to wszystko jest twoje, nikogo innego.

- Z manipulowała cie, ty jej nie kochasz. Mówiła na co Nicholas tylko przytakiwał.

- Tak, z manipulowała mnie to wszystko to był jeden wielki błąd, to ciebie kocham nie ja. Naprawimy wszystko przyszłem po ciebie żebyś nie zrobiła nic głupiego. Powiedział tak zachęcająco że przez chwilę i ja uwierzyłam w to co mówił... Ale kiedy spojrzał na mnie ukradkiem wiedziałam że kłamie, że robi to żeby położyła na ten nóż....

- Naprawdę?

- Tak, naprawdę, chodźmy z stąd, razem.

- Widzisz Maju, mówiłam ci ze przejrzy na oczy, że twoja bajka się skończy... Jesteś manipulatorka nikim więcej. Dobrze, możemy iść. Nagle powiedziała uśmiechajac się.

- Ale połóż ten nóż. Nie będę szedł z tobą przez miasto z nożem w ręku.

- Ach tak, no dobrze. Położyła ten nóż idąc w jego stronę... Sally podeszła do mnie ale nie mogłam się ruszyć przez strach i szok jaki czułam.... Co się z nią stało? Zachowywala się jak by oszalała. Cała drzalam i czułam się tak jakbym nie mogła ustać... Podeszła do Nicholasa który wziął ja za rękę a wtedy wszedł jeszcze jeden mężczyzna którego musiał znać i policjanci..... - Jak mogłeś, jak mogłeś mi to do cholery zrobić! Co on ci powiedział! Wreszczala kiedy policja ja trzymała. Ale Nicholas jej już nie odpowiedział idąc w moja stronę i ciągu kilku sekund czułam jak mnie mocno obejmuje... Szybko objęłam go czując jakbym miała nogi z waty...

Stworzeni Dla Siebie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz