Rozdział Dwudziesty Siódmy

253 4 0
                                    

                         - MAJA -

Poddałam się... Oddałam go jej. Kiedy zobaczylam ja w jego gabinecie miałam ochote ja udusić. Ile można za kimś chodzić? Ile to będzie trwało. Llkakam te głupie łzy kiedy siedziałam sama w pustym domu. W domu w którym miałam być szczęśliwa z tym kogo kocham.... Nicholas nie wracał do domu a było późno. Siedziałam w ciemnym salonie czując się jak idiotka. - Jak mam odjesc kiedy tak bardzo cie kocham. Szepnelam do siebie ale nie mogłem nie płakać.

- To nie odchodź....bo ja też nie mogę dac ci odejść. Usłyszałam jego głos kiedy stanął w drzwiach.

- Oni nigdy nie zrozumieją tego. Nigdy nie dadzą nam spokoju. A już nie mogę rozumiesz? Boli mnie to, boli mnie to jak mnie traktują. Jestem też człowiekiem który ma uczucie. Lkalam przez łzy czując jak przytula mnie. Otoczylam jego szyję rękami a moje nogi oploty go w pasie kiedy tuliłam się do niego płacząc.

- Nikt nie ma prawa tak cie traktować i masz prawo tak się czuć. Ale od teraz nie pozwolę żeby ktokolwiek tak cie traktowal.

- Ale ja nie mam już siły, nie żałuję że byłam z tobą, ale nie mogę. Dopóki jestem z tobą ona zawsze będzie kręcić się wokół ciebie. Zawsze będzie w pobliżu jak jakiś trójkąt miłosny.

- Maja....juz więcej jej nie zobaczysz obiecuje ale nie mogę cię stracić.

- Ja też nie mogę cię stracić ale już nie mogę tak. Nie mogę ciągle udowadniać ze jestem godna ciebie.

- Nie musisz nic udowadniać nikomu.

- Jednak chyba muszę... Twoja matka, nie mogę pozwolić na to żebys z nią nie gadał. A Vanessa.. Może ona jest bardziej odpowiednia dla ciebie niż ja.

- Nawet tak nie mów. Jesteś moją Maja, tak jak ja jestem tylko twoj.

- Wiem, I to się nie zmieni zawsze będe tylko twoja.... Ale...nie mogę.

Zeszłam z niego wstając gdzie stała moja walizka. Jego oczy pociemnialy że złości.

- Nie kurwa mac Maja, nie! Krzyknął. - Tak po prostu po tym wszystkim mam ci dać odejść zapomnieć że kiedykolwiek było coś między nami?myślisz że to takie kurwa łatwe?

- Nie, nie jest to łatwe myślisz że ja nie wiem o tym do cholery! Wiesz ile mnie to kosztuje żeby obrócić się i wyjść. Żeby być samolubna? Jego usta wylądowały na moich całujac mnie tak jakby nasze życie zależało od tego.

- Kochanie, oni nigdy nie pogodzą się z tym ale obiecuje ze więcej nic złego nie powie w twoja stronę.

- To za mało.... Za mało Nicholas. Nie mogę patrzeć jak kłócisz się z matką jak siedzimy na kolacjach i patrzy się na mnie z obrzydzeniem i politowaniem. Dopóki jestem z tobą to się skończy....

         - PARE TYGODNI PÓŹNIEJ -

- Majka do cholery nie możesz tak! Wzięłaś ze sobą jedna walizkę wszystko inne zostawiłaś tam. A  Czemu? Bo go kochasz i chcesz z nim, być. Bo wiesz ze jesteście sobie kurwa pisani. Siedzisz w tym mieszkaniu wychodzisz do pracy i spowrotem tutaj. Nie masz żadnego życia!

- Moje życie skończyło się jakiś czas temu. Co mam niby robić?

- Wziąść się w garść i walczyć o swoją miłość. Wiesz, co? Siedź tutaj i placz. Użalaj się nad sobą zamiast walczyć o miłość swojego życia. Powinnaś właśnie urządzać ślub a nie pić wino w małej klitce.

Pierwszy raz w życiu Sally tak się ze mną pokłóciła.

- Przepraszam Sally.

- Och już nie becz i chodz tu. Powiedziała przytulając mnie do siebie. - Jest mi przykro że jesteś w takim stanie. Że przez parę glupich osób odebrałas sobie co kochasz.

- Bałam się że wreszcie posłucha ich i mnie zostawi.

- Nigdy by się to nie wydarzyło. On cie kocha... Bardziej niż myślisz. Zach mówi że jest nie zniesiemia.

- Jest.. Zimny i surowy. Taki jaki był kiedyś zanim byliśmy razem. Mowi do mnie formalnie jakbyśmy nigdy nie byli razem.

- A jak ma do ciebie mówic kiedy boli go tak samo jak ciebie. Został sam z twoimi rzeczami i pierścionkiem. Kochasz go?

- Kocham...

- To walcz o niego.... Nie daj mu odejść bo będziesz nieszczęśliwa. A teraz chódz.

- Gdzie?

- Idziemy do fryzjera potrzebujesz zmiany. Kupimy ci coś ładnego i włączymy o Nicka. On walczyl o ciebie te wszystkiego tygodnie. Teraz twoja kolej pokazac wszystkim jaka mocna jesteś. Jaka silna. Pokaz im z uniesiona głowa że on należy do ciebie. A nie do jakieś vanesski czy innej. Pokaz tej pustej lali że mimo wszystko, jesteś od niej młodsza a mądrzejsza. Pokaz swoją władze.

Stworzeni Dla Siebie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz