Rozdział Dwudziesty Drugi

302 4 0
                                    

                              - MAJA -

Wstałam rano czując jak moja noga oplotla się w Nicholasa a jego ręka była na około mojej talii trzymając mnie blisko siebie. Musnelam lekko jego włosy które spadły mu na czoło. Był tak piekielnie przystojny. Taki po prostu.... Niesamowity. Mogłam tak leżec i patrzeć na niego cały dzień. To wszystko między nami było jak sen z którego nie chce się budzić. Poczułam jak poruszył się i dotknęłam jego warg moimi delikatnie żeby go nie obudzić. Ale przycisnął swoje wargi jeszcze mocnej uśmiechając się pod nosem. - Tak mogę się budzic codziennie rano. Powiedział odsuwając się ode mnie.

- Tak? Nie przyzwyczajaj się tak do tego bo dzisiaj śpisz sam. Powiedziałam wstając z jego objec.

- A czemu dzisiaj śpię sam co? Spytał leżąc w łóżku i patrzał się na mnie.

- Bo mam swoje mieszkanie.

- To chyba czas to zmienić. Odwróciłam się do Nicka patrząc na niego. - Wprowadź się wreszcie do mnie.

- Chcesz ze mną mieszkać? Usiadłam na łóżko obok niego.

- Tak, chce z tobą mieszkać. I tak większość czasu jesteś tutaj niż u siebie. Chce się rano budzić przy tobie codziennie i chodzić z tobą spac. Więc, mam nadzieję że wprowadzisz do mnie.

- Wszystko się tak szybko dzieje... Ja, niewiem...

- Nie musisz teraz odpowiadać. Mamy czas Maja.

- Boję się mieszkać z tobą. Powiedziałam zgodnie z prawdą. Bo tak było, bałam się. Przyciągnął mnie na swoje kolana.

- Czemu się boisz?

- Nie mieszkałam nigdy z nikim oprócz Sally. Boję się że coś się zmieni miedzy nami.

- Nic sie nie zmieni Maja. Wszystko będzie tak jak teraz tylko będziemy razem spać w jednym łóżku i będziemy razem więcej.

- A nie znudze ci się?

- Co? Czemu mialabys mi się znudzić co Maja? Powiedz do cholery? Wiesz ze nie lubię takich rzeczy.

- A czemu nie? Może... Może po jakimś czasie znudzi ci się taka rutyna między nami. Będziesz chciał czegoś innego. Powiedziałam bawiąc się kołdrą.

- Maja, spójrz na mnie kochanie. Powiedział tak łagodnie że nie mogłam nie spojrzeć na niego. Jego ręka chwyciła mója szczeka delikatnie żebym patrzała na niego. - Nigdy się mi nie znudzisz, nigdy. Nie możemy wziąść ślubu i mieszkać osobno. Jak by to wyglądało? Chce cie blisko, do końca życia. Nigdy mi się nie znudzisz. Jesteś wszystkim czego chce i potrzebuje. Mieszkanie z tobą nic by nie zmieniło. I tak będę cię kochać tak samo jeszcze mocniej. Wiem, że nie wszyscy są po naszej stronie, że moja matka robi nam pod górkę, ale ja mam to gdzieś. Bo wiem co czuje do ciebie.

Jego wargi sunely po mojej szyji kiedy położyl mnie na łóżko... Zdarł ze mnie resztę ciuchów.

- Nicholas.... Szepnęłam prawie wyginając się z ekscytacji i pozadania.

- Jesteś moją kochanie.... Należysz do mnie... To wszystko jest tylko moje nikogo więcej.. I nigdy mi się nie znudzi. Powiedział ostro na co mogłam tylko pokiwac głowa. Przygryzlam dolna wargę czując jego kciuk na moich ustach.....  - Jesteś tak piekielnie seksowna i atrakcyjna. Nie mogłybym być czy myśleć o innej.

- Nick... Proszę....

- Dopiero jak powiesz mi że mi wierzysz i ze więcej nie zwatpisz we mnie.

- Wierze.... I juz nigdy nie zwątpie w ciebie. Obiecuje Nicholas. Poczułam jak fala gorąca przechodzi przeze mnie kiedy stlumil mój glos całując delikatnie. Jego czoło opadło na moje przyciągając mnie bliżej. - Zamieszkam z tobą. Chcę tego.

- Napewno? Masz tyle czasu ile chcesz żeby pomyśleć.

- Nie muszę więcej myśleć. Chcę z tobą mieszkac. Pocałowałam go szybko odrywając się od niego.

- Wiedz że juz nie pozbędziesz się mnie tak szybko kochanie.

- Nie chce... Za bardzo cie kocham żeby chcieć się ciebie pozbyć. Chyba że mnie zdenerwujesz.

- Wtedy pomyślimy. Ale też cie kocham bardziej niż myślisz.

- Spóźnię się do pracy a mój szef nie bedzie zadowolony.

- Chyba nie będzie miał nic przeciwko jak spóźnisz się o pół godziny. Zależy gdzie jesteś i z kim.

- Być może wybaczy mi ten mały poślizg.

- Już wybaczyl. A teraz prysznic. Powiedział zaniosąc mnie do łazienki.

           - PARE TYGODNI PÓŹNIEJ -

- Więc to już wszystko tak? Sally spytała z łzami w oczach. Mnie też się chciało płakać. Mieszkałyśmy razem tyle czasu. A nagle takie coś. Nagle będę mieszkać z mężczyzną którego kocham.

- Tak to wszystko. Nie płacz bo i ja będę. Nawet nie wiesz jak bardzo cie kocham i ile dla mnie znaczysz Sally.

- Też cie kocham.. Zawsze będziemy jak siostry. Oby dwie mamy tu dużo wspomnień. Ty będziesz mieszkać ze swoim narzeczonym a ja będę mieszkać z Zachiem.

- Cieszę się że nie zostajesz sama tutaj.

- Ja też.... Ale narazie nie chce się pozbywać tego mieszkania. Chcę żebyśmy miały miejsce gdzie możemy przyjść jak mamy zły dzień czy spotkać się. Oczywiście będę u was częstym gościem teraz kiedy ja i Zach jesteśmy razem.

- Mam nadzieje ale to działa w dwie strony. Będę u ciebie cały czas. Przecież będziesz mi pomogac organizować ślub.

- No ba! A kto inny jak nie ja! Dobra ruszaj się bierz ostatnie rzeczy i znikaj. Zach zaraz będzie po mnie.

- A jaka ty miła jesteś! Nagle ci tak przeszkadzam.

- Moze.... Żartuję wiesz ze nigdy mi nie przeszkadzalas.

- Wiem o tym. Dobra idę. Później do ciebie zadzwonię.

Ostatnie parę tygodni spędziłam pakując rzeczy do Nicka. Nie które już zawiozlam do niego. Cieszyłam się jak dziecko. Kiedyś to było zwykłym snem. Nawet nie myslalam o tym żeby być z Nickiem. Żeby być w jego typie.... W Londynie spojrzałam na niego inaczej.... Kiedy razem spaliśmy czy rozmawialiśmy. Ale nigdy nie myślałam że będzie chciał ze mną być. Że tak wszystko się zmieni. Że będziemy szczęśliwi razem. Ale jesteśmy razem, mimo wszystko.,

- Panna white? Spojrzałam na mężczyzne przede mną z uśmiechem na twarzy.

- Tak, to ja.

- Pan Knight po prosił mnie o przyjechanie po panią. Jest jeszcze w pracy i nie mógł przyjechać.

- Oh trzeba było się nie fatygować. Mogłam jechać autobusem.

- Pan Knight właśnie to mówił kiedy prosił żebym po panią przyjechał. Że tak pani powie.

- Zna mnie za dobrze i nie pani tylko Maja i nalegam.

- Dobrze Maju, zabiorę cie gdzie Pan Knight będzie czekał. Powinien być przed nami. Ale musi pani to ubrać. Powiedział dajac mi opaske na oczy.

- Nicholas to zaplanował?

- Tak, wsiadaj i ubierz to proszę. Możesz mi zaufać.

Stworzeni Dla Siebie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz