Rozdział Dwudziesty Dziewiąty

266 5 0
                                    

                          - MAJA -

Staliśmy tak bez slowa nic nie mówił tylko patrząl na mnie a serce nie dość że mi waliło to tak mnie bolało widząc jak na mnie patrzy. Chwycił mnie za szyję delikatnie i wbił się w moje usta aż poczułam za sobą drzwi. Był taki władczy i dokładny jak by chciał oznaczyc każdy kąt moich ust jako jego... I tak były jego... Tylko jego. Odsunal się kiedy chciałam odwzajemnic pocałunek.... Jego rękę nadal była na mojej szyji i druga oplotla mnie w pasie tak mocno że czułam bicie jego serca.. Lub to moje tak waliło.

- Ostatni raz dałem ci odejsc i więcej nie dam. Nie będzie już trzeciego razu dwa wystarcza. W dupie mam innych mogę nie rozmawiać z nimi ale nie zrezygnuje z ciebie. Jesteś moja nikogo kurwa więcej. Syknal kiedy poczułam jak łzy mi lecą. Jego wzrok zlagodnial muskając moje usta swoimi.

- Przepraszam... Juz więcej nawet nie pomyśle o odchodzeniu....nie chce odchodzić od ciebie.

- Nie umiem bez ciebie też funkcjonowac. Kocham cię Maja. Bardziej niż myślisz i nigdy bym cię nie zostawił.

- Teraz to wiem.... Naprawdę. Czułam jego usta na moich i pocałowałam go jeszcze intensywniej czując jak oboje odchodzimy od drzwi. Pochnelam go na sofę siadając okrakiem na nim i przyciagajac go bliżej.

- Obiecaj mi że mimo wszystko żadne z nas więcej nie odejdzie.

- Obiecuje Nicholas. Nigdy więcej...

- Obiecuje ze więcej żadne z nich nie powie do ciebie czegoś co mogliby cie skrzywdzić. Rozumiem czemu tak się czułaś i nie mam nic do ciebie. Naprawdę kochanie.

- Byłam przytłoczona... Ale nie chce z nas rezygnować. Chcę walczyć o ciebie jak ty o mnie.... Kocham cię.

- Ja ciebie też. Powiedział i czułam jego ręce sunace bo moich udach. - Jesteś taka piękna... Nawet nie wiesz jak bardzo mnie to bolało że cię tracę... Nawet jechajac do Londynu bez ciebie było jak kara....

- Myślałam że nie wrócisz. Cały czas zwlekałes. Wyszeptałam czując jak jego ręce znalazły zamek mojej sukienki.

- Bo tam nie było ciebie i nie bolało tak kurewsko jak kiedy cie widziałem a nie mogłem dotknąć... Pocałować.

- Mnie tez to bolało... Siedziałam sama w moim mieszkaniu i mogłam tylko myśleć o tobie... Jak bardzo cie kocham. Czułam jego usta na mojej szyji i sunal ze mnie sukienkę. Był taki władczy.. Dominujący ale i kochany i delikatny.  - Nicholas... Powiedz cos... Szepnąłem kiedy mnie dotykał i całował ale nic nie mówił. - chcesz ze mną być, czy to kara za wszystko co się stalo?

- Wiesz dobrze ze chce z tobą być z nikim więcej. Po prostu napajam się widokiem mojej śliczniej narzeczonej.

- Narzeczonej?

- Nie chce już nią byc?

- Chce ale myślałam że ty już nie będziesz chcieć i.... Uciszył mnie swoimi ustami.

- Nie zmienilem zdania i nigdy tego nie zrobię. Chcę żebyś była moja żona mimo wszystko. Nikt więcej nie wejdzie pomiędzy nas tak?

- Tak.... Nikt obiecuje... Podniósł mnie niosąc do naszej sypialni. Znowu wszystko miało jakiś sens chociaż wiem jak trudno będzie mi  stawić się z jego rodzina. Ale mimo wszystko chce pokazac że jestem godna Nicka.

Leżeliśmy w łóżku razem... Słyszałam jak bije jego serce kiedy moja głowa spoczela na jego klatce piersiowej. Czułam jego rękę w włosach jak bawił się nimi.

- Dzisiaj jest ta impreza firmowa. Powiedziałam czując jak się troche spiął.

- Wiem, mam nadzieję że pójdziesz się ze mną.

- A chcesz?

- Chce ale też nie zmuszę cie bo moja matka tam będzie. Będzie rocznica emerytury mojego ojca. Ona wymyśliła to żeby nikt nie zapomniał o wielkim Knightie.

- Chce iść.. Nie po to szlam do fryzjera i kupiłam sukienkę żeby nie pójść. Wydałam trochę na nią.

- Zapewne jest piękna... Nie chce stracić okazji żeby cie zobaczyć w niej.

- Nawet kupiłam coś ładnego pod spód dla ciebie. Ale bałam się że nie będziesz mnie już chciał więc musiałabym ubrać to dla kogoś innego. Drażniłam go żartując kiedy przekręcił mnie tak że leżałam pod nim.

- Po moim trupie.

- Raczej wiesz ze żartuję kochanie. Jestem twoja tylko twoja. Jego wzrok zmiękł kiedy powiedziałam do niego Kochanie.... A ja czułam się jak jakas nastolatka.

- Jesteś taka niewinna i urocza wiesz o tym. Mruknął w moje usta.

- Dzisiaj nie będę niewinna i urocza. A zwłaszcza po imprezie. Szepnęłam czując jego wargi na moich.

- Nie mogę się doczekać Panno White.

                          - NICHOLAS -

" Wszystko gotowe na imprezę. Jak zawsze Majka wszystko zorganizowala idealnie." powiedzial Zach kiedy zadzwonilem do niego.

" Dobrze tylko sprawdzam a moja matka będzie, nie odpuści?"

" Co ty, twoja matka nigdy nie odpuszcza oczywiście nie pasuje jej nic to Majka przygotowała. Za biednie i skromnie. A u ciebie jak? "

" Dobrze nawet bardzo... Zapewne wiesz bo głupio się cieszysz. "

" Uroki chodzenia i mieszkania z koleżanka twojej kobiety. "

Nie spodziewałem się tego ale też wiedziałem jak dużo ja to kosztuje. Kocham to w Maji że nigdy się nie poddaje. Że mimo wszystko chce ze mną być. Widząc jak wychodzi bo myśli że jej nie chce zabolało mnie. Do końca życia będzie tylko ona. Nie spodziewałem się tego ale wyszło między nami i jakbym mógł to pokochał bym ją jeszcze szybciej.

- Maja jesteś gotowa? Krzyknęłam czekając na nią na dole.

- Jestem możemy iść. Spojrzałem na nią i zamarłem widzą jak piekielnie piękna i seksowna byla....

Stworzeni Dla Siebie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz