Rozdział Czterdziesty Piaty

257 5 0
                                    

                          - MAJA -

Cały dzień spędziłam w sali gdzie ma się odbyć wesele razem z Sally gdzie same zajmowałysmy się dekorowaniem. Ślub będzie za parę dni i strasznie się denerwowalam. Nigdy w życiu nie spodziewałam się że będę brała ślub z Nicholasem. To jest jak spełnienie marzeń, pozmac taka prawdziwa miłość jak nasza. Miałam nadzieje ze wszystko pójdzie dobrze ale czułam niepokój bo od paru dobrych tygodni Vanessa tak jakby zniknęła. Nie wiem czy to dobrze czy źle. Mam nadzieję że to dobrze. Że niczego nie planuje żeby zniszczyć nam ten dzień. Nicholas dał mi ten dzień wolny żebym mogła zająć się dekoracjami razem z Sally i dekoratorka. Wszystko było takie jakie sobie wymarzylismy ale ja nadal czułam że jeszcze tyle się wydarzy w tak krótkim czasie.

- Majka nie przejmuj się, zobacz. Wszystko jest gotowe i takie jakie powinno być. Będziesz niedługo Panią Knight, I nikt między was nie wejdzie. Będziecie szczesliwi. Bardziej niż myślisz.

- Mam taką nadzieję ale czuję taka obawę że coś może się jeszcze wydarzyć. Pani Knight się nie odzywa, słuch nagle zaginął bo Vanessie. Dla mnie cos tutaj nie gra. Albo po prosto wreszcie jest tak jak powinno być a ja nie jestem do tego przyzwyczajona.

- Byc może, cały czas ktoś między was wchodził i chciał zepsuc was związek. A teraz jest tak jak powinno być. Ciesz się tym. Będziesz taka szczęśliwa.

- Wiem, I bardzo się cieszę z tego powodu. Powiedziałam czując łzy ale takie łzy szczęścia. Bo wiem że będę naprawde szczęśliwa z Nicholasem.

- Więc więcej się nie przejmujemy tylko cieszymy. Ja musze jechac do miasta odebrać wasze obrączki i moja sukienkę.

- Dobrze mam swój samochód więc pojade do domu. Dzisiaj jest ta impreza firmowa no i trochę taka jakby przed ślubna.

- Nie wiem czy uda mi się być bo mam trochę roboty a jeżeli nie to baw się dobrze kochana.

- Dzieki.

Dzisiaj miała odbyć się impreza firmowa. Jak co ileś miesięcy lub tygodni. Ale niektórzy w firmie chcą żeby to była tak jakby impreza przed ślubna dla nas jako ich prezent. Było mi miło że nie którzy prawie wiekszosc nie osadzila mnie jak to zrobiła Pani Knight i nie mają nic przeciwko. Wsiadłam do auto odjeżdżajac w stronę domu. Parę miesięcy temu kupiłam sobie auto przez które prawie pokłóciłam się z Nickiem. Nie dałam mu kupić sobie jakiegoś nowego i drogiego auta tylko kupiłam sobie używane i tanie.

" Zobaczysz że się rozsypie szybciej niż myślisz. To nie jest wogule auto."

" Właśnie ze jest.. I to bardzo ładne auto. Zobaczymy kto będzie miał rację."

Dużo nie jeździłam nim bo zawsze jeździłam z Nicholasem do firmy albo miał szofera który nas woził. Nagle samochód zaczal robić dziwne odgłosy więc, zjechałam na bok widząc pełno dymu czy pary...jeszcze tego brakowało.

" Dobrze kochanie zobaczymy jak szybko zadzwonisz że się rozsypał na drodze."

" Napewno nie prędko."

Przypomnialy mi się słowa nicka. I co ja mam teraz zrobić? Zadzwonię do niego to wyjdzie na niego. Ale i tak się dowie.......

                         - NICHOLAS -

Jechałem do domu z firmy i spotkania które skończyło się szybciej niż myslalem. Właśnie kiedy mialem dzwonić do Majki spojrzałam w bok drogi widząc drobna sylwetkę mojej kobiety i jej auto które właśnie odcholowywali. Zatrzymałem się po boku drogi widząc jej nie zadowolona mine. Nie mogłem się nie śmiać bo wiedziałem że kiedyś się rozsypie. - Co tam kochanie, potrzebujesz podwózki? Spytałam wychodząc z auta.

- A jak myślisz? Miałam właśnie do ciebie dzwonić.

- A twoje auto bo to raczej było twoje co?

- Rozsypało się. Mruknęła nie zadowolona na co nie mogłem nie parsknąc śmiechem. Była jeszcze bardziej urocza jak nie chciała się przyznać że tym razem miałem rację.

-I tak wytrzymał dłużej niż myślałem.

- Będę musiała kupić sobie...

- Nie, tym razem ja kupię ci auto a ty nie masz nic dogadania. Nie wygrasz ze mną. Kupisz następne takie auto,  a ja nie będę ryzykowal że będziesz miała jakiś wypadek.

- Ale...

- Żadnego ale. Musnąłem jej usta otwierając jej drzwi. Wiedziała że tym razem nie wygra ze mną. - I jak skończyliście już?

- Tak, wszystko jest już gotowe. Sally pojechała po nasze obrączki i parę rzeczy. A tak to wszystko jest już gotowe. Stresuje się. Powiedziała cicho jakby nie chciała żebym ja usłyszał.

- Nie masz się czym stresować kochanie. Wszystko będzie tak jak powinno być.

- Mam nadzieję.

Nie mówiłem Maji ale trochę było to podejrzane ze tak nagle moja matka zniknęła i Vanessa. Miałem nadzieje ze nie planują czegoś. Wiem do czego jest zdolna moja matka i ta świruska. I, cały czas dzwonił do mnie ten numer nieznany. Raz odebralem ale ktoś się rozłączył. Doszlem do wniosku że to może być Vanessa więc zablokowalem go. Mam nadzieję że to pomyłka. Tylko pomyłka.

Zaparkowałem pod domem kierując się do domu po Maji. Spojrzałem na Maje która stała w drzwiach i zobaczyliśmy coś czego się nie spodziewaliśmy. Vanessa... Siedziała u nas w domu.... Jak jakis świr z bieliźnie i długim płaszczu.

- Oh jesteście, myślałam że będziecie później. Zachichotała a we mnie się wszystko gotowało i jak kurwa ma klucz? Zanim cokolwiek mogłem powiedzieć przerwała mi Maja.

- Na Boga tego już za wiele! Krzyknęła kierując się w jej strone.

- Przyszłam do Nicholasa.. Dać mu prezent przed ślubny...

- Ja ci dam prezent przed ślubny. Majka krzyknęła. Nie powtrzymalem ja i stałem jak wryty kiedy moja urocza i niewinna narzeczona wzięła ja za włosy. - Nicholas nie potrzebuje żadnych prezentów przed ślubnych a jak będzie chciał to mu go dam a ty jesteś chora. Ciągnęła ja za włosy w stronę drzwi. Nikt nie chce zadzierać z Majka kiedy ja naprawdę wkurzysz. Widziałem to raz i teraz... Wypchnela ja za drzwi rzucając w jej stronę płaszcz.

- Zapłacisz mi za to! Zobacz z kim ty do cholery bierzesz ślub ! A taka jesteś miła i niewinna.

- Jestem, jestem miła i niewinna dopóki jakas świruska siedzi w moim domu pół naga czekająca na mojego mężczyzne. Wtedy nie mam litośći. Tolerowałam cie cały ten czas, twoje prezenty i gierki. Ale tego już zawiele. A jeżeli tak bardzo potrzebujesz bliskości idź do baru. W takim stroju każdy będzie twój.

- A ja chce jednego.

- Ale jest zajęty.. Teraz będzie uprawiał namiętny seks ze swoją narzeczoną. Chyba że chcesz zostać i popatrzec?

- Pożałujecie tego, o by dwoje!

- Tak, tak, po żałujemy. Maja zamknęła drzwi jak gdyby nigdy nic uśmiechając się niewinnie. Ta kobieta to naprawdę coś innego.

- Panno White, mam się pani bać?

- Akurat ty nie musisz ale ona niech się boi. Tego naprawdę było już zawiele. Jesteś zły?

- Na co? Na ciebie? Nie jestem zły ale zszokowany i dumny... Teraz widzę jakie mam szczęście. A chyba dobrze słyszałem? Namiętny seks? Szepnęlem jej w usta na co się zarumieniła wbijajac się w jej słodkie usta.

Stworzeni Dla Siebie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz