- NICHOLAS -
Dobry Boże jeszcze jego tu brakowało. Przysiadl się do nas razem ze swoim ojcem.... Do, jego ojca nic nie miałem ale do niego tak i jak patrzał na Maje. Akurat dzisiaj w tym momencie musieli porozmawiać o tym projekcie bo akurat jutro muszą pilnie wyjechać. Poświęciłem im czas bo nie mogłem powiedzieć że jesteśmy na randce. Wiem że Maja na razie nie chcialaby żeby wszyscy wiedzieli. Wiem jacy są ludzie i co moga wymyślec. Ale widząc jak ten się na nią gapi naprawdę mnie wkurwiało.
- Nie przyjelas mojego prezentu. Usłyszałem jak mówi do Maji kiedy jego ojciec pokazywał mi szkice.
- Nie mogłam przyjąć tak drogiego prezentu.
- Taka piękność naprawdę zasługuje na takie o to prezenty. Boże daj mi siłę pomyślałem patrząc się na niego gniewie.
- Ja nie potrzebuje takich rzeczy. Nie noszę takich drogich rzeczy.
- Być może trzeba to zmienić. Bo jesteś naprawdę piękna Panno white.
- Dobrze wiec skoro mamy wszystko omówione możemy iść. Bardzo Ci dziękuję że poświęciłeś mi trochę czasu. Nie mogłybym tego omówić z tobą jutro.
- Nic się nie stało.... Mam nadzieje ze niedługo się zobaczymy.
- Tak, tak, w Londynie.
- Pamiętaj żeby wziąść Maje będzie mi miło znów pokazac jej Londyn. Vincent powiedział a ja uśmiechnęłem się sztucznie. Po moim trupie będziesz jej cokolwiek pokazywał.
- Napewno Panna White będzie mi towarzyszyc. Powiedziałem ściskając jego ojca rękę. Kiedy odeszli usiadłem spowrotem widząc Maji wzrok na mnie jak się śmiała pod nosem. - coś cie śmieszy Panno White?
- Nie... A może...myślałam że zabijesz go wzrokiem zaraz. On chciał być miły.
- Az za miły... Napewno będę chciał żebyś pojechała ze mną. Ostatnio bardzo mi pomogłas i szybciej nam to poszło ale jeżeli myśli że cię weźmie gdziekolwiek to jest w błędzie.
- A jak ja będę chciała? Spytała niewinnie. Przyciagnalem jej krzeszlo bliżej całując jej słodkie jak cukierek usta.... Mogłybym tak cały dzień....
- A chciałabyś?
- Nie.... Juz nie... Wyszeptała całując mnie jeszcze raz na co przyciągnęłam ja bliżej...
- To dobrze bo jesteś moja. Szepnąłem jej w usta na co tylko pokiwała. Jest moja tylko i wyłącznie moja.
- MAJA -
- Jesteś oficjalnie dziewczyna swojego szefuncia co? Sally zaczęła się śmiać co mi nie pomagało. Tak mówił, kiedy ostatni raz go widzialam. A raczej powiedzial że jestem jego na co ja się zgodzilam. Potem musiał wyjechać bo miał jakiś problem z projektem za miastem. Więc od trzech dni nie widziałam go. Wczoraj napisał że przeprasza że się nie odzywał ale miał urwanie głowy..
- Raczej tak... Niewiem czemu ale czuję że może nie zasługuje na to. Że może Powinnam to zakończyć.
- Bo ci tak macocha powiedziała.. Nie zakończusz tego tylko będziesz z nim szczęśliwa. Wiem że narazie nikt o was nie wie ale będzie łatwiej jak się dowiedzą. Przestań się tak denerwować. A teraz przyjaciółko wybacz ale muszę biec do pracy bo się znowu spóźnię. Widzimy się w domu?
- Widzimy się w domu. Sally jak zawsze wybiegla z mojego biura wpadając na Zacha. Ci dwoje mieli ku sobie ale nie chcieli się do przyznać.
Wszyscy mieli trochę luzu bo nie Zach nie był tak wymagający jak Nicholas. Ja jako jego asystęntka nie miałam tylke do roboty skoro nie było go. Nie powiem bo tęskniłam.. Od randki nie widzieliśmy się....
- Pan Knight wrócił! Luke powiedział przechodząc obok mojego biura. Serce mi zabiło kiedy zobaczyłam jak idzie do swojego gabinetu. Jak zawsze wyglądał niesamowicie i tak dobrze ze az nogi mi miekkly.
Każda kobieta tutaj była zawsze taka podekscytowana tym że wrocil..... Ja najbardziej bo chyba nadal byłam jego. A może coś się zmieniło?
- Potrzebuje raporty z trzech dni. Usłyszałam przez telefon na moim biurku głos Nicholasa. Wstałam szybko biorąc raporty ze sobą. Trochę się ucieszyłam że mnie wezwal. Weszłam go biura gdzie rozmawial przez telefon. Rekawy koszuli mial podwinięte i koszule u góry rozpięta. Jego wzrok podążal za mną kiedy weszłam kładąc raporty na stół.
- Dobrze porozmawiamy kiedy będę w Londynie. Więc znowu wyjeżdżał. Długo się nim nie nacieszę.
- Nie chciałam przeszkadzać..
- Nie przeszkadzasz to może poczekać. Powiedzial pochodząc do mnie i bez słowa posadził mnie na biurko.
- Nie chciałeś raportów?
- Nie, potrzebowalem pretekstu żeby cie zobaczyć.... Stęskniłem się kochanie. Szepnął mi w usta a moje serca prawie wyskoczyło.
- Ja też tęskniłam... Powiedziałam czując jego usta na moich.... Tak tęskniłam za jego pocałunkami. Wbilam ręce w jego włosy kiedy lekko mruczał coś całując mnie jeszcze intensywniej niż przedtem. To było jak... Magia... Chodząca magia. Oderwałam się niechętnie musiac zaczerpnąć trochę powietrza po takim pocalunku. Pocałował mnie w usta szybko też odsuwając się.
- Jutro znowu wyjeżdżam. Powiedział prostując się.
- Już jutro? Tak szybko?
- Tak, Vincent zaczął zmieniać mi projekt i trochę mnie to wkurza. Więc muszę zobaczyć te zmiany sam. Więc bądź gotowa na ósma rano.
- Ja? Spytałam kiedy pokiwał głową tak.
- Jesteś moja asystentka czy już nie Panno White?
- Jestem ale.... Zawsze jeździsz z zachiem.
- Zach musi jechać do Milan jutro popołudniu. A ostatnio pomogłaś mi i to więcej niż Zach. Myślałam że się ucieszysz.
- Cieszę się... Po prostu się nie spodziewałam tego. Musnął moj policzek jak zeszłam z biurka.
- Przyjade po ciebie osobiście. Tylko weź ze sobą ten projekt nad którym teraz pracujemy i wyślę Ci poprawki do wydruku weź to też.
- Oczywiście szefie. Powiedziałam uśmiechajac się jak głupia. Znowu jechałam do Londynu z szefem ale teraz nie tylko szefem.

CZYTASZ
Stworzeni Dla Siebie
RomanceMaja White piękna i skromna kobieta która nie zawsze miała lekko w życiu. Ale mimo wszystko czerpie z życia tyle ile może. Jest aż za dobra i stawia wszystkich na pierwszym miejscu.. Nicholas Knight jest najbardziej przystojnym i bogatym mezczyna w...