LIGIA
Pierwsze ciało zobaczyła dopiero po chwili, leżało na trawniku pod balkonem, wybijając się z ciemności bielą koszuli nocnej. Na szyi starszej kobiety widać było głęboką krwawą ranę. Drugie ciało znajdowało się kawałek dalej, pod wybitym oknem, trochę z boku rozłożone na brzuchu, pozbawiony ręki mężczyzna, był zupełnie nieruchomy i blady patrzył niewidzącymi oczami prosto w księżyc. Trzecie zwłoki leżały na chodniku przy przeciwległym rogu bloku, spowite w kłębach niesionego wiatrem dymu. Mimo to księgowa wyraźnie widziała ciemny, wciąż drgający kształt. Omiotła przerażonym wzrokiem podwórko, w jednej chwili przestała czuć ból ręki. Cofnęła się o krok, szukając jakiegokolwiek podejrzanego ruchu w ciemności, wskazówki skąd nadejdzie zagrożenie, gdzie bezpiecznie jest uciekać. Kiedy w mroku ponad trzecimi zwłokami dostrzegła parę błyszczących, żółtych oczu, zrozumiała, że jest już za późno.
Ciemny kształt wystrzelił prosto na nią. Widziała tylko rozmazaną plamę która pędziła z prędkością jakiej Liga nie była sobie w stanie wyobrazić. Poczuła nagły nacisk na ramiona i jakaś siła rzuciła ją w bok, minęło uderzenie serca nim zdała sobie sprawę, że to Arek bezceremonialnie zepchnął ją z drogi potwora. Próbował rzucić się tuż za nią ale strzyga była zbyt szybka. Po prostu zmiotła go z miejsca gdzie przed chwilą jeszcze stałą Ligia, zostawiając za sobą swąd krwi i spalenizny.
Upadając na trawę, usłyszała łoskot ciał kotłujących się po chodniku, a potem upiorny odgłos ssania. Usiłowała jednocześnie czołgać się w tył i wstać, ale cholerna lewa ręka nie współpracowała, więc orała piętami trawnik, szorując zadkiem po ziemi byleby dalej od tego, na co nie mogła przestać patrzeć.
Arek leżał na chodniku z rozłożonymi rękoma, jego dłonie i ramiona drgały spazmatycznie. Szpony strzygi rozorały mu koszulę, a teraz przycisnęły barki do ziemi, potwór leżał na piersi informatyka z twarzą ukrytą w zagłębieniu gdzie szyja łączy się z ramieniem. Bestia nie była w najlepszym stanie. Po jasnych włosach zostały tylko nieliczne osmolone pasma przyklejone do czerwono-czarnej, spalonej skóry, trudno było w stworzeniu rozpoznać kobietę, Kończyny wydawały się za długie i za chude, w oczy rzucały się pazury i coś na kształt łusek które przeistaczały dłonie i stopy na podobieństwo ptasich szponów. Resztki spalonych piór wystające z wygiętych w łuk pleców drgały kiedy strzyga zapalczywie piła. Niektóre z ran wydawały się dalej żarzyć i piec, otaczając istotę okropnym, modlącym zapachem spieczonego mięsa.
Ligia zdołała w końcu stanąć na nogach akurat kiedy strzyga podniosła łeb. Miała niewinną, dziewczęcą twarzyczkę, całą umazaną we krwi, jadowicie żółte, błyszczące oczy wpatrywały się w księgową dziko. Potwór wyszczerzył się w uroczym uśmiechu, ukazując garnitur długich, ostrych zębów.
Ligia poczuła znajomy dotyk gorąca na skórze, kiedy uaktywniły się jej sigil ochronny, a w wraz z nim na całym jej ciele wykwitły żarzące się symbole. Strzyga zawahała się, mrużąc oczy, wciągnęła głośno powietrze przez nos i przekrzywiła głowę w obliczu niespodziewanej komplikacji. Księgowa cofnęła się ostrożnie o krok, potem kolejny, cała drżała pełna obezwładniającej bezradności, uwagę strzygi czuła namacalnie jak miażdżący nacisk na ciało, aż za dobrze świadoma, że to czy będzie żyła czy nie zależało w tej chwili tylko od wyboru potwora.
Obie usłyszały szelest w niskim żywopłocie z forsycji kiedy było już za późno. Strzyga odwróciła głowę dość szybko, żeby dostrzec jak zielone pnącza wystrzeliwują z ziemi i w jednej chwili oplatają jej szyję. Roślina o długich i giętkich łodygach, z których wyrastały ostre, czerwone liście, rozrastała się w błyskawicznym, zupełnie niezgodnym z naturą tempie. Strzyga usiłowała szarpać pnącza pazurami i nie można było powiedzieć, że jej wysiłki były zupełnie nieskuteczne, owszem część wici się rwała i opadała, jednak na ich miejscu pojawiało się coraz więcej i więcej kolejnych, te opłacały ciało potwora, liście wbijały się głęboko tnąca do żywego poranioną tkankę.
![](https://img.wattpad.com/cover/367910843-288-k552124.jpg)
CZYTASZ
Magowie robią, co chcą
HorrorZapraszam na drugą stronę lustra, do świata pełnego strzyg, biesów i innych, znanych nam upiorów. Powieść urban-fantasy z motywami słowiańskimi, z morderstwem w tle i poszukiwaniami sprawcy. A tak naprawdę? Politycznymi rozgrywkami między potężnymi...