Drużyna drugich skrzypiec (3)

85 20 147
                                    

HALSZKA

Kiedy bliźniaczki Mazowieckie razem z Patrykiem Kozyrą i nieprzytomną strzygą teleportowali się Arkowi do salonu o trzeciej w nocy, zastali informatyka i Ligie siedzących na kanapie. W tle grał Netflix i jakaś koreańska drama o ichniej wersji wampirów. Waleria, fanatyczka koreańskich dram, chyba nawet coś o tej Halszce wspominała.

Arek poderwał się, otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale potem zamknął je powoli. Halszka podchwyciła zaniepokojone spojrzenie Ligii i pokręciła głową.

— Podejrzaną na stół — zwróciła się do biesa.

— Miała być sypialnia — wtrącił nieśmiało Szewczyk.

— Tam będziemy ją trzymać, ale teraz muszę ją obejrzeć — odparła Halszka.

— To może ja... Wyłożę go workami na śmieci czy coś... — rzucił, wskazując na krew cieknącą z otwartych ran zadanych strzydze przez liście winobluszczu.

Uzdrowicielka wywróciła oczami.

— Skrzaty ci posprz...

— To, że ty wcinasz kanapki z dżemem ponad stołem sekcyjnym, nie znaczy, że wszyscy tak mają — stwierdziła Helena z lekkim uśmiechem. — Leć po te worki.

Halszka zacisnęła usta.

„Ludzie i ta ich cholerna delikatność" — pomyślała, kiedy Arek z Ligią walczyli z czarną folią i blatem.

„No tak, zajęcia w prosektorium budują charakter" — stwierdził cierpko Asklepios.

„Przydaj się na coś i powiedz Niecierpkowi, że skoro już zabrali ze sobą te rogate bydle, to mają je zatrudnić do zabezpieczenia sypialni."

„Przekaże twoje uwagi i całą serdeczność, z jaką je wypowiedziałaś."

Helena nie dała najmniejszego śladu, że chowaniec powiedział jej co trzeba. Kiedy strzyga spoczęła na stole, floramaginka swobodnym gestem ujęła biesa pod ramię.

— Pomożesz mi. Trzeba zrobić zaimprowizowaną celę. Ktoś musi sprawdzać, czy nie mam dziur w barierze — oznajmiła, ciągnąc go w stronę Arkowej sypialni.

— Do usług — odparł bies z szerokim uśmiechem.

Halszka zmusiła potrzebę, żeby tą dwójkę strzelić zdrowo po łbach i skupiła się na obiekcie.

— Potrzebne mi światło — oznajmiła, sięgając do przybornika po grafity z farbą.

Arek spojrzał na rozświetlony plafon.

— Więcej?

— Tak, żeby debil nie podglądał nas przez cień — uzupełniła cicho Ligia. — Co on tu w ogóle robi?

„Głównie to niemożebnie mnie wkurwia" — mruknęła w myśli.

„Tym, że dowiedział się więcej niż ty? Czy tym, że flirtuje z twoją siostrą?" — zapytał wesoło Asklepios.

Mazowiecka nie uraczyła świnka odpowiedzią, zamiast tego bezceremonialnie postawiła go na stole obok nieprzytomnej.

— Zaczął grzebać, a potem się wprosił. Nie odmówiłyśmy, bo grzebałby dalej — odparła Nieborutównie.

Ligia westchnęła cicho.

— Zajebiście — oznajmiła, a poziom skwaszenia idealnie oddawał entuzjazm ich obu do całej sytuacji. — Pozwolisz, że nie będę się przy nim zbytnio odzywać.

Arek przyniósł jakieś dwie lampki i walczył właśnie z przedłużaczem, żeby je podłączyć.

— Myślisz, że już się nie dowiedział, czego chciał o tobie? — zapytała sceptycznie Halszka, szperając w poszukiwaniu resztki grafitu z żeńszenia i plazmy.

Magowie robią, co chcąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz