CZĘŚĆ 55 - c.d.

52 20 16
                                    

Dalia zachichotała.

- Przesuńcie się troszkę dziewczynki. Chcemy przejść do Ediego. I ciii...- sowa przeciskając się do przodu przyłożyła wskazujące pióro do dziobu, po czym razem z Baltazarem przycupnęli po obu stronach osła.

Halinka puściła Dalii znaczące oczko.

- Jak ci się podoba sala balowa? – sowa szeptem zapytała osła.

- Jest nieziemska. Zabrakło mi tchu w piersi jak zobaczyłem to cudo. Nawet pomyślałem, czy aby cząstki tego wnętrza nie przenieść do mego salonu. A może przerobiłbym stodołę na bawialnię?

- No coś ty? – z niepokojem zapytał szczur. – Chcesz gwizdnąć coś nie coś z pałacu?

- Gdzie tam... - fuknął osioł. – To tylko przenośnia. Ale zgodzisz się ze mną, że jest na czym oko zawiesić, co? Baltazar przytaknął.

– Przy tym wszystkim moje domostwo to mały pikuś –i w niesmak kiwnął łbem, a sowa zaśmiała się pod dziobem. – Oj nie bądź już taki skromny ośle. Ty też masz się czym pochwalić.

Edmund machnął kopytem. – Dosłownie nie mogę wyjść z podziwu. Jak do sali prowadził nas ten młodszy lokaj, to zasięgnąłem nieco języka i dowiedziałem się, że oprócz Sali Balowej wnętrza pałacu skrywają jeszcze Salę Kwiatową, Kominkową, Zwierciadlaną, Truskawkową, Malinową, Czekoladową, Balkonową, Tarasową i rzecz jasna Jadalnianą. Dacie wiarę?

Sowa ze szczurem skinęli głowami.

- A wszystkie przyozdobione najznakomitszymi tapetami ... - kontynuował osioł - ...wykładzinami, niepowtarzalnie pięknymi, wręcz jedynymi w swym rodzaju żyrandolami nadającymi ich wnętrzom nie tylko przytulności, ale stylu i blasku. O chociażby te tu... - dyskretnie wskazał łbem na przeciwległą ścianę - ...sztukaterie ramowe wokół kwiatowych fresków. Toż to cud architektoniczny – westchnął z zachwytem. – Albo spójrzcie tam. Sowa z Baltazarem ponownie zerknęli we wskazanym przez osła kierunku.

- No i co? – zapytał szczur.

- Co! Co! Co! – odfuknął osioł. – Przyjrzyj się uważniej, a dostrzeżesz ten cudnie piękny stiuk.

- Że co?

- Stiuk! – osioł nerwowo pokiwał łbem, a Baltazar wytężył wzrok, jednak niczego cudownego w ścianie nie dostrzegł.

- O! Tam! – Edmund nie wytrzymał w wskazał kopytem.

– Widzisz? Są na nim ornamenty kwiatowych kompozycji! – wtrąciła sowa.

Baltazar spojrzał na sowę krzywo w geście „ o co kaman?", ale sowa tylko machnęła skrzydłem. Jak pomieszkasz trochę u osła zrozumiesz – pomyślała i zachichotała pod dziobem.

- Uspokójcie się wreszcie. Dajcie posłuchać królowej – pretensjonalnie skarciła ich Ema.

- I gdzie wasze maniery – dodała Rita. – Spójrzcie na stwory. Śmiało możecie wziąć z nich przykład.

Sowa delikatnie się napuszyła, po czym z gracją zamieniła się w słuch, a osioł ze szczurem parsknęli śmiechem dyskretnie zerkając na trzecią lożę, w której jak trusie i w pełnym skupieniu zasiadali Mirma z Krokusem, Vivien z Hokusem, Skarlet z Pokusem oraz Sabrina z Ogisem i Adelą.

Osioł z uznaniem cichutko zagwizdał pod nosem. – No, no...

- No – potwierdził Baltazar.

- Drodzy goście! – stanowczo zaczęła Lulana. – Jest mi niezmiernie miło gościć was wszystkich w moich skromnych progach...

Po drugiej stronie kufraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz