Pudel powachlował się chusteczką.
- Oj tak. Cieszyć. To teraz dobre słowo. A jak krzaczki lawendy, które ci podarowałam Halinko? Rosną i pachną w twojej krainie?
- Rosną i pachną Lulano. Są przecudne. Nie ma sąsiadki, która nie zechciałaby małej szczepki. To znaczy rozsady.
- To chyba dobrze? – zapytała.
- Bardzo dobrze Lulano.
- Yhym, yhym... - zakaszlał pudel. – Pragnę przypomnieć, że czas nie stoi w miejscu królowo. Czekają na nas goście, stwory...yhym, yhym,yhym...no i oczywiście bal.
Spojrzała na niego lekko zirytowana: - Bal może jeszcze zaczekać, przed nami cała noc.... A ja w końcu, jakby nie było jestem królową. Beze mnie nie zaczną.
Skłonił się wpół i wycofał za nią.
- Trutututu, trutututu, trutututu – zabrzmiały fanfary. – A nie mówiłem – dodał półgłosem tak, aby wszyscy usłyszeli.
- Prawdę mówiąc Ser del Pudell ma rację Lulano... - Halinka zamyśliła się - ...nam też zbyt dużo czasu nie pozostało na przebywanie w Lawendowej Krainie. Już długo w niej bawimy. Powiedziałabym, że o wiele za długo, niż zamierzałyśmy, a przynajmniej ja zamierzałam i obawiam się, że jeżeli jeszcze dzisiejszej nocy nie wrócimy do naszego domu, to źle się to dla nas, a i jak sądzę i dla was, to znaczy Lawendowej Krainy może skończyć.
Pudel spojrzał na nią zdumiony.
- Aaaa... - królowa strachliwie przytkała usta. – Nie pomyślałam. Przecież ktoś może was szukać?
- Właśnie Lulano. Halinka zerknęła na zmartwioną jej słowami wnuczkę. – Ale z miłą chęcią zostaniemy na oficjalnej części balu, kiedy nadasz honory trollom, ogrom i ropuchom, prawda Dalio? Bardzo chciałybyśmy to zobaczyć, zanim wrócimy do domu?
- No gdzie ja mam głowę!? – chwyciła się ostentacyjnie za czoło. – Przepraszam. Jak mogę być aż tak samolubna. Już idziemy. Pozwólcie tylko, że jeszcze raz wam serdecznie pogratuluję. Przywróciliście sens nie tyko mojemu życiu... - spojrzała na pudla i służki - ...ale i Ser del Pudllalla i wielu, wielu innym mym poddanym. A ja. Zgodnie z obietnicą hojnie was wszystkich, włącznie z pozostałymi oczywiście waszymi kompanami wynagrodzę.
- Ale to już po balu – stanowczo wtrącił pudel. Ponownie zabrzmiały fanfary. Królowa westchnęła. – Nawet we własnym pałacu nie mogę mieć chwili oddechu...
- Pozwól o Pani, że wyjdę na salę jako pierwszy i cię zaanonsuję – pudel służalczo zamrugał rzęsami. – A kiedy będziesz gotowa zastukaj proszę trzykrotnie kołatką o drzwi.
- Tak zrobię. Dziękuję ci Ser del Pudllallu za pomoc. Co ja bym bez ciebie zrobiła. Pudel ukłonił się jeszcze raz uniżenie i wyszedł. Zabrzmiały głośne fanfary, a po chwili nastała cisza.
- W takim razie szybko przejdę do rzeczy. Mam dla ciebie Halinko...- spojrzała na Dalię - ...i dla ciebie równie dzielna, co Halinka Dalio te oto wisiory. Wystawiła dłoń, po czym jedna z dam dworu szybciutko podała jej błyszczący przedmiot. – Proszę Halinko. To dla ciebie. Lulana dumnie zapięła na szyi Halinki łańcuszek z przepięknym, dość dużym i wypukłym kryształowym wisiorkiem w kształcie serca ciasno oplecionego bluszczem. Po chwili taki sam zapięła na szyi Dalii.
- Dziękujemy – odpowiedziały zaskoczone.
- To dla mnie bardzo wyjątkowe wisiory. Mogłabym nawet śmiało rzec, że mają w sobie trochę magii – spokojnie powiedziała Lulana. – W środku jest zasuszony lawendowy kwiat. I to nie byle jaki, ale ten pierwszy...
CZYTASZ
Po drugiej stronie kufra
FantasyJest Dalia. Jest babcia. Są Święta Bożego Narodzenia i cała ich magia. Jest i kufer na stryszku, który za pomocą cudownego zapachu lawendy przenosi bohaterki, a wraz z nimi i Was do Lawendowej Krainy. Świata pełnego magii, wspaniałych bohaterów i i...