3x tak

13 2 2
                                    

- Nikodem przełożył dzisiejszą rehabilitację na dwudziestą! Tata cię zawiezie - zawołał Damian i zamknął za sobą drzwi. Pewnie wziął kolejne nadgodziny w kinie. I tak to już jego ostatnie tygodnie roboty. Później pociąg, Gdańsk i studia. Czas pożegnać Minionki, Smerfy i horrory, które najczęściej leciały w kinie.

Zacząłem weekend. Zamierzałem spędzić go na czytaniu książek. Wyszedłem (wyjechałem) na taras i poszukałem strony, do której dotarłem poprzednim razem. Tak zleciało mi jakieś 40 minut. Książka dokończona. Oparłem się o ścianę naszej altany. Zamknąłem oczy, które wcześniej drażniło powolutku zachodzące słońce. Czasem w krainie wyobraźni musi pobuszować również prawie 17-latek.

Nagle usłyszałem dźwięk dzwonka u naszej furtki. Wzdrygnąłem się. Nie spodziewałem się żadnej wizyty. Przynajmniej tak mi się wydawało. Powoli wygramoliłem się z wózkiem z altany. Wziąłem głęboki oddech. Ach tak. Byłbym zapomniał.
- Hejka! - przywitała się Tośka, machając ręką.
- Cześć - powiedziałem cicho. Zacisnąłem pięści. No, do odważnych świat należy.

- Nie wyglądasz, jakbyś był zadowolony moją wizytą - stwierdziła.
- Aaa, nie, zamyśliłem się - odpowiedziałem niezgrabnie. - Proszę, wejdź.
Przez chwilę zastanawiałem się, czy ja aby na pewno robię to, na co wygląda ta sytuacja. Doszedłem do konkluzji, że tak, właśnie w tym momencie zaprosiłem Tośkę, tak, Antoninę Kaczmarczyk na teren własnego domu, tak, na własną posesję! Ale to nie "Mam talent!", żeby usłyszeć tu "3 razy na tak, przechodzisz dalej".

Usiedliśmy tam, gdzie jeszcze 3 minuty temu indywidualnie zajmowałem się rozmyślaniem nad swoim życiem. Czułem się dziwnie spokojnie.
- Jak tam u ciebie? - usłyszałem. - Co robiłeś?
- Czytałem - odparłem skrótowo, wskazując na wciąż leżącą na stoliku książkę.
- Fajne?
- Całkiem niezłe, choć czytałem już lepsze.
- Interesujesz się psychologią?
- No, jakoś tak wyszło.

Jak kulturalny gospodarz zaproponowałem Tośce coś do picia, jednak ona stanowczo odmówiła. Powiedziała, że przyszła tylko na chwilę i mam się "nie kłopotać". Dziś wyglądała zupełnie inaczej. Z jej oczu nie wyskakiwały błyskawice, nie wykonywała żadnych niespokojnych ruchów, a i o odprowadzaniu po Dziędzielowie nie było mowy...

Chwilę pograliśmy w bierki, w które dawno nie miałem okazji zagrać. Tośka okazała się naprawdę solidnym przeciwnikiem, a wcześniej uważałem się za dość mocnego w grach zręcznościowych tego typu. Spędziłem naprawdę niezłe 2 godziny, w które zamieniła się wcześniej wspominana przez Tośkę chwila.
- Dzięki - powiedziała Tośka na odchodne.
- Może kiedyś to powtórzymy? - zaproponowałem. Sam nie wiem czemu. Brunetka tylko się uśmiechnęła.

Odprowadziłem ją delikatnie wzrokiem. W tym samym czasie widziałem, że Alicja wróciła gdzieś z Leonem. Chłopak szybko pocałował ją w policzek i w swoim stylu pobiegł do swoich spraw. Alicja podeszła bliżej mnie.
- I co, randka się udała? - zapytałem z uśmieszkiem, który znają wszyscy przyjaciele.
- A twoja? - odparła Alicja, odwzajemniając uśmiech.
- Zazdrosna jesteś, Aluś?
- Chyba zaczynam być, kochany - stwierdziła i przewróciła oczami. - Widzimy się jutro!

Szary mundur, szare oczy 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz