13 lat

12 0 0
                                    

- Pa pa, przyjacielu - powiedziałem, głaszcząc swojego kota po raz ostatni. Tata z transporterem w ręku czekał, aby zawieźć go do weterynarza. Atmosfera w domu zrobiła się grobowa. Żegnaliśmy kota, który spędził z nami prawie 9 lat.

Jak to się stało? Kilka dni temu wróciłem ze szkoły do domu. Kot leżał jak nieżywy. Na początku myślałem, że śpi. W sumie to normalne, koty bardzo lubią spać. Gdy zobaczyłem jednak, że z jego oddechem jest coś nie tak, spanikowałem. Na szczęście Damian też szybko wrócił ze szkoły. Rodzice zabrali kota do lecznicy. Czymś się zatruł. Miał zniszczone narządy w środku. Najlepszym wyjściem było go po prostu uśpić, aby więcej nie cierpiał.

Chciało mi się płakać. Przypominałem sobie wszystkie momenty związane z moim kotem. Większość z nich było radosnych, zabawnych... Ale nie wszystkie. To przecież za cenę oczu Alicji uratowałem mu życie. A przynajmniej tak mi się wydaje... Bo może nie posunąłby się do tak strasznego kroku? Albo po prostu powiedziałbym tacie i schowalibyśmy kota?

Tata pojechał. Damian spakował wszystkie zabawki do jednego kartonu. Chciał odwieźć je do przytuliska dla kotów. Nam się już nie przydadzą. Postanowiliśmy, że nasz mały, czarny kotek był pierwszym i pozostanie naszym ostatnim futrzakiem.

Następnego dnia, jak to zwykle bywa w życiu siódmoklasisty, poszedłem do szkoły. Trudno było mi się skupić na lekcjach. Cały czas zastanawiałem się, czy go nie bolało, jak odchodził... Nie, na pewno nie... To było specjalnie, żeby nie cierpiał... Po prostu zasnął i już. Koniec.

Po południu ubrałem się w mundur i poszedłem na zbiórkę swojego zastępu. Razem z chłopakami kończyliśmy składanie modeli samochodów z zapałek. Może brzmi to nudno i głupio, ale naprawdę świetnie się przy tym bawiłem. Fakt, to nie był mój pomysł, choć jestem zastępowym, ale... Słuchanie swojego zastępu powinno być na pierwszym miejscu.

Po nas zbiórkę miał mieć kolejny zastęp chłopaków. Zostawiliśmy swoje dzieła na parapecie i rozeszliśmy się do domu. A przynajmniej chłopaki. Ja próbowałem. Zostałem jednak zatrzymany.
- Jak tam twój kotek?
Nie chciałem odpowiadać na to pytanie. Szedłem w kierunku drzwi.
- Widzisz? Ty się mnie boisz, Janek.
- Nieprawda.
- Prawda... Miłego pogrzebu kota...

Pięści same mi się zacisnęły. Walczyłem ze sobą, aby mu po prostu nie przywalić.
- Odczep się ode mnie! - wycedziłem przez zęby. - Nie chcę cię znać!
- Nie będzie tak łatwo...
- Zostaw mnie w spokoju, rozumiesz?
- Nie będziesz mi rozkazywał. Zrobię to, co będę chciał. Spróbuj się komukolwiek poskarżyć, to popamiętasz mnie na własnej skórze.
- Grozisz mi?
- Nie, Janek. Ja po prostu cię ostrzegam, że zabiorę ci wszystko, co kochasz.

Szary mundur, szare oczy 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz