LEGO

16 2 0
                                    

***PERSPEKTYWA JANKA***

Na nasze szczęście dostaliśmy dokładną listę rzeczy, które musimy spakować. Plastikowe pudełka wielkości skrzynek od piwa (wiem, bardzo obrazowe porównanie) również były przyszykowane. Nam zostało wykazać się umiejętnością upychania drobiazgów we wszystkie ich zakamarki. Spokojnie przeszukiwałem szafki. Powoli pakowałem potrzebne rzeczy. Na dobrą sprawę nie śpieszyło mi się do domu. I to wcaaale nie dlatego, że pod bramą pewnie czeka Tośka.

Nie mogłem przeżyć, dlaczego i JAKIM CUDEM dołączyła do naszej drużyny. Wiem, ZHP jest organizacją dla wszystkich, ale... przecież ona zapisała się tylko po to, żeby pojechać na obóz i męczyć mnie przez całe dwa tygodnie. Pewnie jeszcze uważa, że ja się złamię i "oprowadzę ją po Dziędzielowie". Tak, w ogóle nieistotne jest to, że mieszka w nim już prawie rok. Przecież ona jest taka biedna... Nie umie sama rozejrzeć się po okolicy...

- Jakieś ambitne plany na obóz? - zapytała Alicja. Wypuściłem tak zwane "szybsze powietrze z nosa".
- Wytrzymać z Tośką i nie zwariować.
- Uuu... Rzeczywiście ambitnie - przyznała, ale wiedziałem, że w duchu się ze mnie nabija. - Ale tak szczerze, Janek... Nie mógłbyś trochę odpuścić i dla swojego świętego spokoju się z nią umówić?
- Tak, na pewno. Dla świętego spokoju? - odparłem. - Dopiero wtedy rozpocząłby się mój koszmar. Poza tym, może ona w końcu zda sobie sprawę z tego, że totalnie nie jestem zainteresowany byciem jej dziędzielowskim przewodnikiem.

Alicja chyba nie do końca mnie zrozumiała. Zresztą, co ona ma zrozumieć? Jej jedynym doświadczeniem jest fascynacja Leonem, który również podziela jej sympatię. Od początku oboje ze sobą kręcili i byli do siebie przekonani. Leon nie musiał walczyć o względy Ali. Alicja podobnie. Ona po prostu nie ma pojęcia, że kwestia "świętego spokoju" z ludźmi pokroju Tośki jest fikcją.

- Będzie fajnie, nie martw się. Najfajniej będzie, jak pójdziemy na kilka dni w góry.
- Tak, na pewno 3 dni z Tośką będzie fajniejsze kilka metrów nad poziomem morza wyżej - przewróciłem oczami.
- Oj, nie histeryzuj. Mamy rozdzielić się na trzy patrole... Jakoś zagadamy z Zuźką, żeby się nad tobą ulitowała. Nie mogę przecież pozwolić, żebyś wykończył się emocjonalnie. Jeszcze się biedny w sobie zamkniesz...
- I czemu się ze mnie nabijasz? Ja tam nie życzyłbym takiej Tośki nawet najgorszemu wrogowi.

Na takich niewygodnych dla mnie rozmowach upłynęła pierwsza godzina pakowania rzeczy. Sterta pudełek rosła, a lista skurczyła się jedynie odrobinę. Na szczęście zostały już tylko drobne rzeczy jak długopisy, gumki recepturki czy zapałki szturmowe.
- Klocki LEGO? - zdziwiłem się, wyciągając małą paczuszkę z samej góry szafy. - Klocki LEGO harcerze?
- A widzisz? Nawet klocek chce być harcerzem... To co dopiero Tośka...

Szary mundur, szare oczy 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz