Pytajnik

14 3 0
                                    

Chwilę później zadzwonił telefon.
- Halo, co tam? - odebrałem.
- Janek, słuchaj, ja wcale tego nie przewidziałem, przepraszam! - powiedział przestraszony Damian.
- Chwila, co się stało?
- Błagam, tylko się nie denerwuj!
- Damian, uspokój się, co się stało?
- Nie wiem, czy chcesz wiedzieć...
- A ja wiem, że chcę. To coś poważnego? - zapytałem. Trochę zaskoczyło mnie to, że Damian, oaza spokoju 24/7, tak strasznie się stresuje.

- Alicja jest z tobą?
- No, tak - odparłem. Spojrzałem na nią. Zmrużyła oczy i wzruszyła ramionami. Włączyłem tryb głośnomówiący.
- Lepiej, żeby sobie poszła - oświadczył mój brat. - Dla jej dobra. I twojego w sumie też.
Skrzywiłem się. Alicja w sumie też.
- Co? Damian, co ty gadasz?
- Słuchaj, Janek, nie mam pojęcia, jak ci to powiedzieć...

Damian był tak przejęty, że aż odrobinę zabawny. Stwierdziłem, że jednak lepiej się z niego w tym momencie nie śmiać. Próbowałem domyślić się, o co mu może chodzić, ale na próżno. Wziąłem głęboki oddech i podjąłem kolejną próbę wyegzekwowania od brata choćby trzech słów informacji.
- Jeszcze raz, co się wydarzyło, że Alicja ma sobie pójść? No nie wiem, ściga mnie ABW? CBA?
- Chyba gorzej... Znaczy, ani to, ani to.

W tym momencie Alicja chyba doznała oświecenia. Najpierw zrobiła wielkie oczy, po czym zakryła twarz rękami.
- Może rzeczywiście będzie lepiej, jak sobie pójdę... - powiedziała niepewnie.
Przewróciłem oczami.
- Nie panikujcie tak, przecież nic nie zrobiłem... Nie jestem poszukiwany.

- Dobra, zrobimy tak: mama wróci z pracy, to do ciebie przyjadę. Nie będę pakował Julka do szpitala, jeszcze się czymś zarazi.
- Spokojnie, jakoś sobie radzę - odparłem i sam zacząłem odczuwać pewien niepokój, lecz chyba bardziej związany z tajemniczą postawą najpierw Damiana, a później Alicji.

- Damian, weź mu to powiedz, mi nie przejdzie to przez gardło... - poprosiła mojego brata Ala. Gdyby na czole wyświetlały się emocje, ja prezentowałbym piękny, okazały, ogromnych rozmiarów pytajnik.
- A mi przejdzie? Zresztą, mam wrażenie, że i tak już za późno... Trzymajcie się, jesteśmy w kontakcie.
Damian się rozłączył. Super, ale się dowiedziałem!

Nagle usłyszałem huk. Wzdrygnąłem się.
- O nie... - szepnąłem i spojrzałem na Alicję. Alicja na mnie. Nie wyglądała na zadowoloną. Zacisnęła pięści. Myślę, że jej oczy mogłyby rozpalać ogniska. Trzymetrowe.

Naprzeciw Alicji stanęła ona. Była trochę niższa, może pół głowy, może trochę więcej. Jej kręcone brązowe włosy były totalnym przeciwieństwem prostych i jasnych włosów Ali. Oczy również miały zupełnie inne - jedna ciemne, wręcz czarne, druga - szare. Dlaczego, sam najlepiej wiem.

Przyglądałem się im obu. Złowroga cisza wypełniła szpitalną salę. Bałem się wypowiedzieć nawet jedno słowo. Poczułem bardzo dziwne ukłucie w sercu. Wydawało mi się, że rozpływam się w środku.

- Co ty tu robisz? - zapytała gniewnie Alicja.
- Jak to co? Dziewczyna nie może odwiedzić swojego chłopaka?
Spojrzałem na Alicję. Ona spojrzała na mnie. Sekundę później odwróciła się na pięcie i wyszła. Poczuła się oszukana.

Tylko jak ja jej to wszystko wytłumaczę?

Szary mundur, szare oczy 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz