Pieczątki

2 1 0
                                    

***PERSPEKTYWA JANKA***

- My tę grę rozpykamy, druhu, spoko - powiedział do mnie Antek, chyba widząc moją trochę skrzywioną minę.
- No, rozpykamy... - szepnąłem cicho. - Wszyscy macie plansze na pieczątki?
- Ups...
- No właśnie - pokręciłem głową. - Biegiem marsz po plansze, bo inaczej to inne patrole nas rozpykają.

- Beznadziejna ta mama, znaczy mapa - przejęzyczył się Józek, na co chłopaki ryknęły śmiechem. - Tu nic nie widać!
- Może dlatego, że masz ją do góry nogami, gamoniu? - poprawił go jego zastępowy. Salwy śmiechu trwały w najlepsze.
- No, już, panowie, wszyscy wszystko mają? To już, idziemy!

To była już kolejna gra po stołecznym mieście hufca, jednak pierwsza w roli dowódcy patrolu. Dostaliśmy mapę z trzydziestoma punktami, do których mieliśmy dotrzeć. Chłopcy rwali się do prowadzenia. Dosłownie. Miałem nadzieję, że nie podrzemy sobie mapy.

Szliśmy chaotycznym szykiem, po kolei zaliczając punkty. Z każdym następnym wykonanym zadaniem coraz bardziej się uspokajałem. Dwa zastępy stworzyły całkiem zgraną ekipę. Gra terenowa z jedenasto- i dwunastolatkami była o niebo lepsza niż ten beznadziejny biwak w lesie, w którym niestety miałem okazję uczestniczyć.

- Każdy przybił ostatnią pieczątkę? - uśmiechnąłem się do chłopaków przy trzydziestym punkcie. Wszystkich jedenastu miało dokładnie po 30 pieczątek. Oznaczało to, że mogliśmy zgłosić patrol do głównej nagrody za grę. Pewnie to uścisk dłoni komendantki.

- Super było! - skwitował Mikołaj, gdy z powrotem byliśmy już w miejscu zakwaterowania. Zdziwiłem się, gdy nie zobaczyłem jeszcze ani Zuzy, ani Alicji. Jak nieobecność przyjaciółki mógłbym usprawiedliwić trasą dla harcerzy starszych i pewnie trudniejszymi zadaniami, tak nieobecność drużynowej i najmłodszego patrolu zaczęła mnie zastanawiać.

Uważniej przyjrzałem się innym harcerzom będącym na sali. Część z nich wyglądała jak zuchy, drugą część natomiast stanowili raczej wędrownicy. Nie dostrzegłem żadnego innego środowiska z hufca, które wysłało patrol na trasę harcerską. Czyżbyśmy naprawdę "rozpykali" tę grę? Takie było moje wrażenie. Nie mówiłem jednak tego chłopakom. Po co mieliby robić sobie nadzieję na zwycięstwo?

Po wieczornym apelu przyszedł czas na
rozstrzygnięcie. W kategorii zuchowej jak zawsze nagrodzono wszystkie patrole. Później ogłosili wyniki trasy wędrowniczej. Nasz "Świt" połączony z inną drużyną nie załapał się na żadną nagrodę. Alicja z dziewczynami zajęły 3. miejsce. To naprawdę dobry wynik, a już szczególnie, że w patrolu były też szóstoklasistki.

- W kategorii harcerskiej pierwsze miejsce zajął patrol "Pomarańczowy" z 1. Dziędzielowskiej Drużyny Harcerskiej "Narnia"! - ogłosił oboźny złazu. A więc jednak. - Zapraszam cały patrol na środek!
Dostaliśmy nagrodę trochę bogatszą niż sam uścisk dłoni. Do ekwipunku naszej drużyny trafiły trzy nowe krzesiwa magnezowe.
- I co druhu? Mówiłem, że to rozpykamy! - wrzasnął Antek. - Jesteś najlepszy!
- O nie, nie, chłopaki. To MY jesteśmy najlepsi - delikatnie go poprawiłem.

Szary mundur, szare oczy 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz