Żarty

5 1 0
                                    

Po obrzędowym rozpoczęciu zbiórki zastępy rozeszły się do swoich zajęć, każdy do innego kąta naszego podwórka, dzięki czemu mogłam ich mieć na oku, nie wychodząc nawet z harcówki. W pomieszczeniu razem ze mną i Jankiem zostało 14 najmłodszych harcerzy, a raczej jeszcze kandydatów na harcerzy. Żadne z nich nie miało jeszcze nawet koszuli od munduru.

- Druhno, a co będziemy dzisiaj robić? - zapytała rudowłosa dziewczynka, jakby żeńska wersja naszego Wojtka. Nic dziwnego, harcerką bowiem postanowiła zostać jego młodsza o 2 lata siostra. Energią i zapałem na pewno dorównywała bratu, szczególnie, gdy Wojtek był w jej wieku.
- Miałam dać wam mapy, ale w ostatniej chwili mi się podarły - zaczęłam swoje wprowadzenie do gry. - Chyba, że ułożycie je z kawałków...

Gdy dwa patrole próbowały ułożyć mapy, ja zastanawiałam się, czy aby na pewno złożą je w całość, czy może porozdzierają kawałki na jeszcze mniejsze części.
- Daj to, Zośka! - wrzasnęła siostra Wojtka, wyrywając kartkę dużo wyższej dziewczynce. - Ty nie umiesz!
- Julitko! - zwróciłam uwagę młodej. - W zastępach trzeba się dogadywać, słyszysz?
- Ale druhno, chłopacy już mają prawie gotowe, a one się tak wleką...
- Macie współpracować, dziewczyny. Kłótnie w niczym nie pomogą.

Chłopcy rzeczywiście szybciej poradzili sobie z zadaniem. Byli dużo spokojniejsi i jacyś tacy... cisi. W naszej drużynie to raczej dziewczyny były oazami spokoju. Być może wśród najmłodszych się to zmieni. Pozwoliłam chłopakom iść szukać ukrytego pudełka do ogrodu. Rzuciłam okiem na starszych harcerzy. Tam już na szczęście okres na kłótnie i bójki minął. Wszyscy wydawali się być grzeczni i całkowicie oddani zadaniom.

Jakieś 5 minut później dziewczęta też złożyły swoją mapę.
- Okej, możecie iść szukać skarbu - powiedziałam. Jako pierwsza z harcówki wybiegła Julita.
- Kogoś przypomina mi ta dziewczynka - powiedział do mnie Janek, gdy za dziewczynami skierowaliśmy się w stronę ogrodu.
- Przecież to damska wersja Wojtka... To jego siostra.
- Naprawdę? Nie wiedziałem, że Wojtek ma młodszą siostrę...
- Właśnie ma. Jedną starszą, która ma teraz jakieś 14 lat i Julitkę.
- Będzie ciekawie - skomentował lakonicznie Janek. Trudno się z nim nie zgodzić.

Wiedziałam, że solidnie poukrywane pudełka na jakiś czas całkowicie zajmą juniorów. Podeszłam do zastępu "Aslan". Dziewczyny mazały coś po dużym brystolu. Postanowiłam im nie przeszkadzać.
- Aaa! - usłyszałam nagle krzyk Józka. Szybko odwróciłam się w stronę zastępu "Wspaniali". Ręka dwunastolatka połowicznie zakryła się krwią.
- Co tu się stało? - zapytałam, szukając wzrokiem Janka. - Janek, leć po apteczkę!

- Uciąłem sobie palca - wycedził Józek przez zęby. Udawał twardziela. W sumie racja, akurat po Józku, chyba od dziecka operującego nożami, scyzorykami i innymi takimi, nie spodziewałabym się błędu.
- Może tak źle nie będzie - starałam się go pocieszyć, klepiąc po ramieniu. - Pokaż tę rękę...

Wtedy chłopcy już nie wytrzymali. Wybuchnęli śmiechem trudnym do powstrzymania.
- To tylko sztuczna kreeew! - zawyli podekscytowani. - Żartowaliśmy!
Dałam się wrobić w najprostszą mieszankę z kakao. Zupełna amatorka.

Skrzyżowałam ręce i zrobiłam jedną z tych min, obok których nie da się przejść obojętnie.
- To nie było śmieszne - powiedziałam poważnie. - A jakby rzeczywiście któremuś coś się stało?
Po tych słowach odwróciłam się na pięcie. Niech sami przemyślą, czy warto stroić takie żarty.
- Już nie potrzebna? - zapytał Janek, wskazując na apteczkę w jego dłoniach.
- Nie, "żarty" - odparłam.
- No widzisz, tacy samodzielni i pomysłowi - skwitował, a ja posłałam mu tylko bolesny uśmiech.

Szary mundur, szare oczy 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz