Łatka

7 2 0
                                    

***PERSPEKTYWA ALICJI***

- Opowiesz mi coś jeszcze oprócz tego, że Kuba nagle przypomniał sobie o superważnym meczu i musieliście przyjechać wcześniej? - powiedziałam do Leona. Siedzieliśmy na puchatym dywanie w jego pokoju, oparci o szafę na ubrania.
- W sumie nie działo się nic ciekawego - odparł. - Wiesz, biwak jak każdy inny.

- Zintegrowałeś się z kolegami? - zaśmiałam się. Leon prychnął.
- No proszę cię... Z tymi przygłupami? - zapytał. - Przecież wiesz, jacy są...
- Czyli mieliście wyjazd milczenia?
- Bez przesady. Trochę pogadaliśmy.
- O czym?
- A, wiesz, o takich głupotach. Szkoda czasu na rozpamiętywanie - stwierdził Leon i odwrócił głowę w stronę okna. Wyjazd chłopaków okazał się klapą. Niby wiedziałam, że tak może być, ale jednak trochę się łudziłam. Myślę, że Zuzia będzie bardziej zawiedziona. 

- A Janek? - zapytałam. - Janek się bardziej z nimi zintegrował?
- Jasne, bardziej niż ja... Ala, mówmy o rzeczach realnych. To nie jest typ ekstrawertyka.
- Czyli on miał wyjazd milczenia?
- No... Trochę tak. W piątek poszedł szybko spać, w sobotę bazgrał coś w tym swoim notatniku... Cały Janek.

Coś mi nie pasowało. Za dobrze znam Janka, aby uwierzyć w to, że zamiast udawania świetnego humoru i prób ratowania atmosfery zaszył się w śpiworze i po prostu poszedł spać.
- Chwila, Leo. Janek poszedł spać, okej... A co wy w tym czasie robiliście?
- Próbowałem gadać z tymi amebami - odpowiedział Leon, jednak wcześniej lekko się wzdrygnął.
- Rozmawialiście z chłopakami, a Janek w tym czasie beztrosko sobie spał? - zdziwiłam się.
- To właśnie powiedziałem - potwierdził prędko.
- Coś nie chce mi się w to wierzyć.

Spojrzałam w oczy Leona. Widziałam, jak ucieka wzrokiem w bliżej nieokreśloną przestrzeń. Zagryzł wargi, ale po chwili znów się uśmiechnął.
- Księżniczko?
- Leon, tyle razy tłumaczyłam ci, że masz mnie tak nie nazywać... - westchnęłam. Leon jak zwykle nie zwrócił na to uwagi.
- Nie będziesz zła, gdy nie pojadę na ten biwak za dwa tygodnie? - zapytał słodko.

- Dlaczego nie chcesz jechać?
- No... Tak po prostu. Na razie mam dosyć harcerskich wyjazdów, a że znowu byłbym pewnie skazany na tych imbecyli...
- Rób co chcesz.
- Ej, to zabrzmiało jak zazdrosna o swojego faceta dziewczyna... Przecież to tylko jeden weekend...
- Wiem, Leo. Jeśli nie chcesz, nie musisz nigdzie jechać. I nie doszywaj mi łatki chorobliwie zazdrosnej laski - pogroziłam mu palcem.

Doskonale widziałam, że Leon stopniowo wyrasta z harcerstwa. Prawie tak samo, jak "wyrósł" ze schroniska. Cały czas mówił o jakichś innych priorytetach. Może to nie dziwne, że prawie osiemnastoletni człowiek nie chce się już bawić, tylko porządnie wkroczyć w dorosłe życie?

- Jeszcze nie tak późno... - stwierdził Leon, gdy zakomunikowałam mu, że wychodzę.
- Nie mogę przesadzać, jeszcze ci się znudzę - odparłam.
- Ty mi się nigdy nie znudzisz, księżniczko - powiedział i uśmiechnął się tak jak tego pamiętnego 3 maja. 16 miesięcy, odkąd jesteśmy razem. Kiedy to zleciało?

Szary mundur, szare oczy 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz