Drüskelle (SzW)

4 1 0
                                    


"Unikała Listewki i Klubu Wron, jak tylko się dało. Kaz uważał ją z tego powodu za snobkę, ale ona nie przejmowała się tym, co Kaz Brekker myśli na temat jej gustu.

[...]

Cały Kaz. Wiedział, że nie musi jej niczego mówić, bo pokusa, jaką była perspektywa uwolnienia Matthiasa, już przezwyciężyła w niej najdrobniejszą krztynę zdrowego rozsądku. Próbowała na mówić Kaza na wyciągnięcie Matthiasa z więzienia przez większą część roku. Teraz mógł zaproponować Matthiasowi więcej niż wolność, ale cena będzie też znacznie wyższa, niż Nina się spodziewała.

[...]

- Nie mogłeś po prostu przekupić naczelnika więzienia? - mruknęła do Kaza.

- Wolę, żeby nie wiedział, że ma coś, czego chcę.

[...]

- Co możesz mi powiedzieć o Perze Haskellu? - zapytała tamtej nocy Nina.

- Niewiele - przyznała Inej. - Nie jest lepszy ani gorszy od większości szefów w Baryłce.

- A o Kazie Brekkerze?

- To kłamca i złodziej całkowicie pozbawiony sumienia, ale dotrzyma umowy, którą z nim zawrzesz.

Nina usłyszała przekonanie w jej głosie.

[...]

- Nadal możesz umrzeć w Szumowinach.

Ciemne oczy Inej zabłysły.

- Mogę, ale umrę na stojąco, z nożem w ręce.

[...]

- Masz świadomość, że mogłabym poruszyć palcami i sprawić, że zmoczysz spodnie?

- Spokojnie, ciałobójczyni. Lubię te spodnie. Jeśli zacznie zabawiać się moimi organami, Matthias Helvar nigdy więcej nie zobaczy światła słonecznego.

Nina odetchnęła głęboko i skupiła się na piorunowaniu wzrokiem pustki.

- Nina... - mruknęła Inej.

- Nie zaczynaj.

- Uda się. Daj Kazowi robić to, co potrafi najlepiej.

- Jest okropny.

- Ale skuteczny. Wściekanie się na Kaza, bo jest bezwzględny, to jak wściekanie się na piec, bo jest gorący. Wiesz, czym jest.

Nina skrzyżowała ręce.

- Na ciebie też jestem zła.

- Na mnie? Dlaczego?

- Jeszcze nie wiem. Po prostu jestem.

Inej uścisnęła przelotnie jej dłoń i po chwili Nina odwzajemniła ten gest. Przesiedziała następną walkę jak ogłuszona, a potem następną. Powiedziała sobie, że jest na to gotowa - jest gotowa ponownie go zobaczyć, ujrzeć go w tym brutalnym miejscu. W końcu była griszą i żołnierzem Drugiej Armii. Widziała gorsze rzeczy. Kiedy Matthias wyłonił się z jaskini w dole, zrozumiała, że się myliła. Natychmiast go rozpoznała. Przez miniony rok co noc zasypiała, mając przed oczami jego twarz. Nie dało się z niczym po mylić pozłacanych brwi, ostro zarysowanych kości policzkowych. Kaz nie kłamał: Matthias bardzo się zmienił. Nie znała tego chłopca, który patrzył na tłum z furią w oczach.

Nina pamiętała pierwszy raz, kiedy zobaczyła Matthiasa w oświetlonych księżycem kaelskich lasach. Jego uroda wydała jej się niesprawiedliwa. W innym życiu mogłaby uwierzyć, że przybył jej na ratunek, lśniący zbawca o złotych włosach i oczach bladoniebieskich jak północne lodowce. Poznała jednak prawdę na jego temat, gdy usłyszała język, w jakim mówił, widziała odrazę na twarzy za każdym razem, gdy padł na nią jego wzrok. Matthias Helvar był drüskelle, jednym z fjerdańskich łowców czarownic, których zadaniem było tropienie griszów, doprowadzanie ich przed sąd na egzekucję. Mimo to jej zawsze przypominał namalowanego złotem świętego wojownika.

Teraz jego wygląd zdradzał to, kim był naprawdę, zabójcą.

[...]

Spiorunował tłum wzrokiem i zakręcił potężnie kołem, omal nie zrzucając go z podstawy. Tyk, tyk, tyk, tyk. Węże. Tygrys. Niedźwiedź. Dzik. Koło tykało, wesoło wirując, a potem zwolniło i wreszcie się zatrzymało.

- Nie - powiedziała Nina, kiedy zobaczyła, co wskazuje igła.

- Mogło być gorzej - odrzekł Muzzen. - Mógł znowu wypaść pustynny jaszczur.

Nina złapała Kaza za rękę przez pelerynę i poczuła, że napiął mięśnie.

- Nie możesz do tego dopuścić.

- Zabierz rękę, Nino. - Jego chropawy jak żwir głos był cichy, ale wyczuła w nim prawdziwą groźbę.

Cofnęła rękę.

- Proszę, nie rozumiesz, on...

- Jeśli przeżyje, zabiorę go stąd jeszcze tej nocy, ale ta część wieczoru zależy od niego.

Sfrustrowana Nina pokręciła głową,

- Nic nie rozumiesz.

Strażnik rozpiął kajdany Matthiasa i kiedy tylko łańcuchy opadły na piach, wskoczył na drabinkę razem z zapowiadaczem, żeby wyciągnięto ich w bezpieczne miejsce. Tłum wrzeszczał i tupał. Matthias jednak stał milczący i nieruchomy, nawet kiedy brama się otworzyła i wilki wybiegły z tunelu.

[...]

Był drüskelle . Wilki były święte dla jego ludzi, hodowano je do walki tak samo jak ogromne konie. To byli przyjaciele i towarzysze; wilki walczyły u boku swoich panów drüskelle.

[...]

- Nigdy niczego nie ułatwiasz, co, Kaz?

[....]

- Zaufaj mi, Nino.

- Nie powierzyłabym ci nawet zawiązania butów, bo zwędziłbyś mi sznurowadła.

[...]

Nie znasz tego chłopca. I to była prawda. Chłopiec, którego znała, może stanowił rusztowanie, ale zbudowano wokół niego coś całkiem nowego.

Dotknęła delikatnie jego ramienia.

- Helvar- powiedziała. Nie poruszył się. - Matthias.

Gula narastała jej w gardle. Nina czuła, że zaraz łzy napłyną jej do oczu. Pocałowała go w skroń. Wiedziała, te Kaz i pozostali patrzą, jak robi z siebie idiotkę, ale po tak długim czasie Matthias wreszcie znalazł się przed nią i był taki zmasakrowany!

- Matthias - powtórzyła.

- Nina?

Głos miał zdarty, ale równie piękny, jak zapamiętała.

-Och, na wszystkich świętych, Matthias - szepnęła. - Obudź się, proszę.

Otworzył oczy, były półprzytomne i bardzo bladobłękitne.

- Nina - powiedział cicho.

Musnął kostkami dłoni jej policzek. Szorstką ręką ujął delikatnie jej twarz. Nie wierzył własnym oczom.

- Nina?

Oczy napełniły jej się łzami.

- Ciii. Przyszliśmy cię stąd wyciągnąć.

Zanim zdążyła zamrugać, złapał ją za ramiona i przyszpilił ją do ziemi.

- Nina - warknął.

I zacisnął dłonie na jej gardle."

strona 99-100, 106, 108-110, 112, 115, 117, Szóstka Wron

Moje ulubione fragmenty i cytaty: Szóstka Wron i Królestwo KanciarzyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz