Demon (SzW)

2 1 0
                                    


"- Jesper miał poczekać do trzeciej - mruknął blady chłopak.

 - Już jest trzecia - odpowiedziała stojąca w kącie drobna dziewczyna z ciemnymi i włosami i ciemnobrązową skórą Sulijki. Opierała się o nią postać w bandażach i z sińcami na ciele. 

- Od kiedy to Jesper jest punktualny? - żachnął się chłopak,zerkając na zegarek. - Wstawaj, Helvar. 

Podał mu dłoń w rękawiczce. Matthias popatrzył na nią. To sen, pomyślał. To najdziwniejszy sen, jaki kiedykolwiek miałem, ale zdecydowanie sen. A może zabijanie wilków w końcu doprowadziło go do prawdziwego szaleństwa? Zamordował dziś rodzinę. Żadne wyszeptane modlitwy za ich dzikie dusze nie naprawią tego zła. 

Podniósł wzrok na jasnoskórego demona w czarnych rękawiczkach. Kaz, tak go nazwała. Czy wyprowadzi Matthiasa z tego koszmaru, czy tylko wciągnie go w innego rodzaju piekło? Wybieraj, Helvar.

[...]

Zanim Matthias pomyślał, żeby się ruszyć, brązowoskóra dziewczyna przeskoczyła nad jaszczurem i go zabiła, wbijając dwa sztylety pod zbroję z łusek. Jaszczur stęknął i padł na bok. Matthiasowi zrobiło się trochę smutno. To było groteskowe zwierzę i nigdy nie widział wojownika, który przetrwałby jego atak, ale mimo wszystko było to żywe stworzenie. Nigdy dotąd nie widziałem wojownika, który przetrwałby jego atak, poprawił się w myślach. Brązowoskórą dziewczynę ze sztyletami warto było zobaczyć w akcji.

[...]

- Zjawiłeś się za wcześnie, Jesper - powiedział Kaz, popychając Matthiasa w stronę łodzi.

- Byłem punktualnie.

- W twoim przypadku to znaczy za wcześnie. Następnym razem, kiedy postanowisz mi zaimponować, ostrzeż mnie wcześniej. 

- Wypuściłem zwierzęta i znalazłem wam łódź. To jest ten moment, w którym podziękowania byłyby nie od rzeczy.

- Dziękuję ci, Jesper - powiedziała Nina.

- Bardzo proszę, ślicznotko. Widzisz Kaz? Tak to załatwiają cywilizowani ludzie.

[...]

W spowitym w czerń i szkarłat pokoju bez okien Matthias słuchał w milczeniu dziwnych słów padających z ust dziwacznego, bladego chłopaka. Znał potwory i wystarczyło, że raz zerknął na Kaza Brekkera, żeby wiedzieć, że to jest stworzenie, które za dużo czasu spędziło w ciemności i kiedy wypełzło na światło, wywlekło coś ze sobą.

[...]

Słyszał w więzieniu nazwisko Brekkera i słowa z nim skojarzone: cudowne dziecko świata przestępczego, człowiek bezwzględny, amoralny. Nazywali go Brudnorękim, bo nie było grzechu, którego nie popełniłby za odpowiednią cenę. A teraz ten demon mówił o włamaniu się do Lodowego Dworu i zmuszeniu Matthiasa do popełnienia zdrady. Znowu, poprawił się w myślach Matthias, znowu dopuściłbym się zdrady.

[...]

Matthias obudził się skrępowany i przywiązany do krzesła, w  miejscu wyglądającym jak salon gry. Nina musiała go wybudzić z zamroczenia, w które go wprowadziła. Znajdowała się w pokoju razem z brązowoskórą dziewczyną. Jesper, smukły chłopak z łódki, siedział w kącie z podciągniętymi do piersi kościstymi kolanami, a chłopak o rudawozłotych lokach gryzmolił coś bez celu na kawałku papieru przy okrągłym stoliku do gry w karty, przygryzając czasem kciuk. Stolik przykryto szkarłatną daniną we wzór z wron: koło podobne do tego, które ustawiono na arenie podczas Piekielnego Widowiska, ale z innymi oznaczeniami, opierało się o polakierowaną na czarno ścianę. Matthias miał wrażenie, że ktoś, pewnie Nina, zajął się jego obrażeniami, kiedy był nieprzytomny. Na tę myśl zrobiło mu się niedobrze. Lepszy czysty bol niż plugastwo griszy.

Moje ulubione fragmenty i cytaty: Szóstka Wron i Królestwo KanciarzyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz