Wylanołek (KrK)

6 1 0
                                    

"- Kobieta z Shu Hanu, którą spotkaliśmy, była silniejsza ode mnie, Jespera i Wylana razem wziętych - powiedział.

- Tak, tak, nie przesłyszałaś się - dodał Jesper.- Silniejsza od Wylana. 

- Ja swoje zrobiłem - bronił się Wylan. 

- Bez dwóch zdań, kupczyku. Co to było to fioletowe?

- Taka nowinka, nad którą pracuję od jakiegoś czasu. Opiera się na ravkańskim wynalazku, tak zwanej lumii. Jej płomień jest prawie niemożliwy do ugaszenia, a ja dodatkowo zmieniłem recepturę w taki sposób, żeby miał wyższą temperaturę.

- Możemy mówić o szczęściu, że byłeś tam z nami - przyznał Matthias z leciutkim ukłonem, który wywołał u Wylana odrobinę satysfakcji i ogrom zakłopotania. - Te istoty były niemal zupełnie niewrażliwe na kule!

[...]

- Czy nikt z was nie zastanawiał się nad tym, co zrobiłem z pieniędzmi od Pekki Rollinsa?

Inej ścisnęło w żołądku.

- Zapożyczyłeś się u Pekki Rollinsa?

- Tego bym nigdy nie zrobił. Sprzedałem mu swoje udziały w Piątej Przystani i Klubie Wron.

Nie, pomyślała Inej. Tylko nie to. 

Zbudował te miejsca od zera. Były najlepszym dowodem tego, jak wiele zrobił dla Szumowin.

- Kaz..

- Jak myślicie, na co wydałem tę kasę?

- Na broń? - spytał Jesper. 

- Statki? - zasugerowała Inej.

 - Bomby? - podsunął Wylan

- Łapówki dla polityków? - strzeliła Nina.

 Wszyscy spojrzeli na Matthiasa. 

- To jest ta chwila - szepnęła Nina - w której mówisz nam, jacy jesteśmy okropni.

 Matthias wzruszył ramionami. 

- Kiedy to wszystko są bardzo rozsądne pomysły... - odparł. 

- Cukier - powiedział Kaz.

Jesper podsunął mu cukierniczkę.

 Kaz przewrócił oczami.

- Nie do kawy, ciołku. Kupiłem za te pieniądze udziały w cukrze i ulokowałem je na prywatnych kontach założonych na wasze nazwiska. Fałszywe, naturalnie.

 - Nie jestem zwolennikiem spekulacji - zastrzegł się Matthias.

 - To zrozumiałe. Wolisz rzeczy, które możesz zobaczyć, takie jak zaspy śnieżne i dobroduszni bogowie drzew.

- Jest! - wykrzyknęła Inej i oparłszy rękę na ramieniu Niny, uśmiechnęła się promiennie do Matthiasa. - Nareszcie! Brakowało mi tego spojrzenia spode łba.

- Poza tym trudno mówić o spekulacji, kiedy z góry znasz wynik transakcji - dodał Kaz.

[...]

- Cena rosłaby i rosła - przytaknął Kaz. - Tymczasem my od kilku dni jesteśmy właścicielami udziałów w firmach, które nie składują swojego cukru u Van Ecka. Na razie udziały te są warte dokładnie tyle samo, ile za nie zapłaciliśmy, ale kiedy zniszczymycukier w silosach Van Ecka... 

Jesper zakołysał się na palcach stóp. 

- Ich wartość wzrośnie pięcio-, może dziesięciokrotnie. 

Moje ulubione fragmenty i cytaty: Szóstka Wron i Królestwo KanciarzyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz