Odzyskam moją dziewczynę (SzW)

6 1 0
                                    


"- Nie macie szans, Brekker. Twoja marna ekipa nie może się równać z moimi griszami. 

Kaz wzruszył ramionami. 

- Zabij nas, a już nigdy nie znajdziesz Kuweia. 

Van Eck przetrawił jego słowa. Cofnął się o krok.

 - Straż! Do mnie! Zabić wszystkich oprócz Brekkera! 

Kaz natychmiast się zorientował, że popełnił błąd. Spodziewali się, że może dojść do takiej sytuacji. Powinien był zaufać swojej ekipie; nie powinien był spuszczać Van Ecka z oka. Jednakże w tej jednej chwili, gdy padła groźba, w momencie, kiedy powinien bez reszty skoncentrować się na czekającej go walce, uciekł wzrokiem w bok. Spojrzał na Inej.

 A Van Eck to zauważył. Zagwizdał. 

-Zostawić ich! Brać pieniądze i dziewczynę! 

Nie ustępuj, podpowiadał Kazowi instynkt. To Van Eck ma pieniądze. To on jest tu kluczowy. Inej da sobie radę; w tej grzejest pionkiem, nie nagrodą za zwycięstwo. 

Ale mimo woli już odwracał się w jej stronę, już biegł, żeby doskoczyć do niej, zanim dopadną ją griszowie.

Aktywacy byli szybsi: rozwiali się w mgłę, a potem zmaterializowali się tuż przy Inej. Tylko głupiec próbowały ją pokonać w walce wręcz, dlatego griszowie na wiali się, próbując jej dosięgnąć - ale to ona była Zjawą i jej noże bezbłędnie znalazły serce, gardło, śledzionę. Polała się krew i akwatycy spoczęli na piasku w dwóch bezwładnych, najzupełniej materialnych kopczykach. 

Katem oka Kaz dostrzegł jakiś ruch: to jeden ze szkwalników pędził na spotkanie Inej. 

-Jesper! - zawołał. 

Jesper strzelił. Szkwalnik spadł.

Drugi był sprytniejszy: nadlatywał nisko, szybując tuż ponad ruinami. Jesper z Matthiasem otworzyli ogień, ale musieli celować pod słońce, a nawet Jesper nie potrafił strzelać na oślep. Szkwalnik zderzył się z Inej, porwał ją w ramiona i uniósł pod niebo.

Nie ruszaj się, upomniał ją w myślach Kaz i również dobył broni. Inej go nie posłuchała: wykręciła się w objęciach szkwalnika i cięła nożem. Grisza wrzasnął - jego krzyk dobiegł z wielkiej wysokości - i ją wypuścił. Inej zaczęła spadać na piasek. Kaz bez namysłu wybiegł jej na spotkanie. Nie miał żadnego planu.

Mignęła mu rozmazana plama: trzeci szkwalnik zanurkował spod nieba, przechwycił spadającą Inej w locie i wymierzył jej okrutny cios w głowę. Ciało dziewczyny zwiotczało.

- Zestrzelcie go! - wykrzyknął Matthias.

- Nie! - zaoponował Kaz. - Wtedy Inej też spadnie!

Grisza z Inej w ramionach zrobił unik i wzniósł się poza zasięg strzału.

Byli bezradni, mogli tylko stać jak idioci i patrzeć, jak jej sylwetka maleje w oddali - odległy księżyc, gasnąca gwiazda, zupełnie nic.

Żołnierze i griszowie zacieśnili krąg, porwali skrzynię z pieniędzmi i samego Van Ecka i przetransportowali ich na pokład czekającej brygantyny. Wizja zemsty za Jordiego, stanowiąca dotąd cel życia Kaza, wymykała mu się z rąk. 

Było mu to obojętne.

- Ma pan tydzień na przyprowadzenie mi prawdziwego Kuweia! - zawołał Van Eck. - W przeciwnym razie krzyki dziewczyny będzie słychać aż w Fjerdzie. Jeśli i to rozpowiem wszem wobec, że przetrzymujecie najcenniejszego zakładnika na świecie, a wtedy pan i pańskie Szumowiny będziecie mieli na karku wszystkie gangi, rządy, przemytników i szpiegów. Nie będziecie mieli gdzie się schować.

Moje ulubione fragmenty i cytaty: Szóstka Wron i Królestwo KanciarzyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz