Porwanie (KrK)

1 1 0
                                    


" - Zawsze uderzaj tam, gdzie cel nie spodziewa się ataku - mruknął Wylan.

- Ghezenie najsłodszy... - jęknął Jesper. - Ależ ty jesteś zdeprawowany, Wylanie.

Kaz zastukał laską w posadzkę grobowca.

- Wiecie, jaki jest główny problem Van Ecka?

- Nie ma ani krztyny honoru? - powiedział Matthias.

- Jest beznadziejnym ojcem? - podsunęła Nina.

- Łysieje? - zasugerował Jesper.

- Nie - odrzekł Kaz. - Ma za dużo do stracenia. I dał nam mapę, co należy ukraść mu w pierwszej kolejności.

[...]

"Zawsze uderzaj tam.nie spodziewa się ataku". 

Musiał przyznać, że to bardzo rozsądne myślenie. Bardzo wojskowe. Kiedy przeciwnik ma przewagę - liczebną i uzbrojenia - należy szukać słabiej bronionych celów. Van Eck spodziewał się odbicia Inej, dlatego to wokół niej skoncentrował największe siły. Kaz zresztą dodatkowo go do tego zachęcił: kiedy polecił Matthiasowi i Jesperowi przeprowadzić gondelę do prywatnego pomostu w Piątej Przystani, przykazał im rzucać się w oczy tak bardzo, jak tylko będzie to możliwe. O jedenastej Rotty i Specht zostawili Kuweia samego na Czarnym Woalu i - zakutani w grube peleryny, z zasłoniętymi twarzami - wsiedli do gondeli, nawo- łując gromkimi głosami swoich rzekomych kompanów w porcie. W rzeczywistości pokrzykiwali na skonsternowanych przypadkowych turystów, którzy nie mieli zielonego pojęcia, czego mogą chcieć od nich obcy ludzie w łodzi. 

Matthias musiał się bardzo hamować, żeby nie sprzeciwić się decyzji Kaza o przydzieleniu Niny do Jespera podczas ataku na rezydencję nad jeziorem, chociaż zdawał sobie sprawę, że takie zestawienie ma sens. Musieli po cichu unieszkodliwić strażników, żeby obeszło się bez paniki i ogłaszania alarmu. Matthias miał za sobą stosowne żołnierskie przeszkolenie, a Nina dysponowała mocą griszy, dlatego musieli zostać rozdzieleni: Jesper i Wylan posiedli inne talenty, mniej dyskretne, dlatego mieli wejść do akcji dopiero w ostateczności. Zresztą miał świadomość, że gdyby przesadnie trząsł się nad Niną i łaził za nią wszędzie jak pies, oparłaby ręce na tych swoich cudownych biodrach i popisała się znajomością przekleństw w kilku różnych językach. Z drugiej strony chyba tylko on i Kuwei mieli świadomość tego, jak wiele wycierpiała od czasu powrotu z Lodowego Dworu. Trudno było mu się z nią rozstać. 

[...]

- Mamy zadanie do wykonania - przypomniał Kaz - i mnóstwo roboty przed jutrzejszą wymianą. Więc albo ktoś z was co wymyśli, żeby się zamknęła, albo sam się tym zajmę. 

- To przestraszona dziewczyna... próbował oponować Wylan.

 - Nie prosiłem o charakterystykę.

- Kaz - upierał się niezrażony Wylan - obiecaj mi, że nie... 

- Zanim dokończysz to zdanie, pomyśl, z łaski swojej, ile kosztuja moje obietnice, i zastanów się, czy na pewno jesteś gotowy zapłacić tę cenę. 

- To nie jej wina, że rodzice popchnęli ja do małżeństwa z moim ojcem. 

- Nie dlatego się tu znalazła, że zrobiła coś złego. Jest tutaj dlatego, że możemy jej użyć przeciw Van Eckowi. 

- Jest w ciąży... 

- Zajście w ciążę nie wymaga szczególnych umiejętności, powie ci to każda pechowa dziewczyna z Baryłki. 

- Inej nie chciałaby...Wylan nie zdążył dobrze nabrać tchu, gdy Kaz przedramieniem przyparł go do muru grobowca, a trzymaną w drugiej ręce laskę z wronią główką przytknął mu od dołu do brody. 

Moje ulubione fragmenty i cytaty: Szóstka Wron i Królestwo KanciarzyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz